~~~~
Tym razem uparłam się i zawzięłam. Sama sobie się dziwię skąd wzięłam tyle cierpliwości i nie rzuciłam swetra w kąt lub ze złości nie pocięłam i wyrzuciłam do śmieci ;0)
Sweter właściwie dziergałam całą zimę z przerwami na inne drobiazgi w stylu podkładki pod kubki, otulacze, chusty itp.
Projekt w głowie miałam od jakiegoś czasu i włóczkę też i wiedziałam, że koniecznie musi być jasny ze względu na warkoczyki.
Dylematy też były bo włóczka cienka, a to na pewno będą prześwitywać ciemne getry czy bluzki a sweter miał być obszerniejszy, dłuższy i zakrywać zarówno boczki jak i wielka pupę w getrach ;D
Gdy powstał cały i brakowało mu pół rękawa stwierdziłam, że nie o to mi chodziło, wygląda jak wór na kartofle i go sprułam. Gdy drugi raz powstał prawie cały został spruty do pach i postanowiłam zebrać trochę oczek to tu to tam.
Za trzecim razem powstał w całości, gdy go wyprałam stał się sukienką z rękawami długimi jak na ręce gibona... trzeba było podpruć i poprawić...nooo oczywiście podprułam za dużo z rozmachu więc znowu dorabiałam ;0)
No i wreszcie skończyłam, wisiał jak zwykle na manekinie nabierając mocy urzędowej, czekał na wciągniecie nitek, a jak tak wisiał to dumałam żeby może jeszcze raz go spruć, bo inny wzór zrobiłabym na bokach....hmmm.... ale chyba tym razem cierpliwość mi się skończyła i miłość do dziergania na drutach numer 3, zostaje taki jaki jest !
Wzór: własny
Druty: 3KP
Rozmiar: M
Włóczka:Alize" Cashmira fine"
Wzór miałam rozpisywać,ale nie wiem czy jest jakikolwiek sens. Póki co pokazuję Wam, że sweter jest noszalny, zamaszysty i zakrywa tu i ówdzie małe co nie co ;D
~~~~
Sweter jest wg mnie rewelacyjny. Absolutnie w moim stylu.
OdpowiedzUsuńGratuluję wymyślenia takiego wzoru.
Pozdrawiam :)
Zapraszam też do siebie - http://marilles-crochet.blogspot.com/
Bardzo dziękuję.
UsuńZajrzałam na bloga prawdziwe cuda u ciebie filcowanki, których jeszcze nie próbowałam i chyba nie zgłębię tego z prozaicznego powodu jakim jest czaaasss i haft do którego absolutnie nie mam cierpliwości. A marzy mi się torebusia lub etui na komóreczkę filcowane...możeee kiedyś w drugim życiu zacznę od razu jak tylko nauczę się chodzić ;D
sweter jest świetny ale i pracochłonny jak widzę no i ogólnie oryginalny :))))
OdpowiedzUsuńjeśli tylko masz chęci to pisz wzór, nie zastanawiaj się czy warto ;) :) a jeśli nie to zacznij tworzyć coś innego równie fajnego :)
Dziękuję Aniu. Czy ja wiem czy pracochłonny skoro robiłam go 3 razy? ;D pewnie troszkę bo na drutach cienkich a motyw warkoczyków szybko wchodzi do głowy i nie jest tak źle.
UsuńBardzo ciekawy jest ten sweter, podobają mi się warkoczyki i ten ścieg po bokach. Moim zdaniem warto go rozpisać!
OdpowiedzUsuńDziękuję i dojrzewam do rozpiski wzoru ;)
UsuńPiękny!
OdpowiedzUsuńDziękuję
UsuńŚwietny sweter :))). Ubawiłam się podwójnie czytając o Twoich perypetiach z tym pruciem i dzierganiem, bo właśnie po raz czwarty jestem przy końcówce swetra i znowu się zastanawiam, czy by go jednak nie spruć i robić od nowa po raz piąty :))) W gruncie rzeczy najbardziej mnie zadziwia wytrzymałość włóczki na to wielokrotne przerabianie i prucie :))
OdpowiedzUsuńZnaczy się włóczka godna polecenia bo test wytrzymałościowy przeszła ;0)
UsuńOj ja też tak niestety mam jak mi nie pasuje to pruję bo nosić nie będę, ja sobie czasami się dziwię,że jestem taka uparta i z maniakalnym uporem odtwarzam po raz kolejny to co poszło w niebyt ;D
Życzę rychłego końca i zadowolenia z ostatecznego kształtu.
Piękny sweter! Rozpisanie tej piękności jest absolutnie niezbędne, bo chętnie zrobiłabym takie cudo dla siebie.
OdpowiedzUsuńNo to teraz poproszę brzydką pogodę żebym mogła zasiąść przy kompie ;0)
UsuńBardzo łądnie wygląda z takimi troszkę dłuższymi rękawami. Nie lubię za krótkich. Ja nie jestem taka cierpliwa, zdenerwowałabym sie okrutnie jakbym tyle razy miała pruć i to jeszcze z własnych chęci a nie z musu, że gdzieś jakiś błąd przypadkiem...Podziwiam :)
OdpowiedzUsuńNo ja sobie sama się dziwie,że tyle razy prułam ale chyba zżerała mnie ciekawość ostatecznej formy i to było motorem do działania. Też lubię dłuższe rękawy często w łapy marznę więc je naciągam dlatego mam je wywijane ;0)
UsuńPodziwiam za cierpliwość. Wyjątkowo nie lubię pruć, zwłaszcza tego co sama wydziergałam.
OdpowiedzUsuńAle najważniejszy jest efekt końcowy.
Bardzo mi się Twój sweterek podoba. Te drobne warkoczyki ładnie się odznaczają na bieli.
Ja też świetnie się czuję w takich luźnych dłuższych dzianinach.
Pozdrawiam Dorota
Ślicznie dziękuję Dorotko.
UsuńOj warto było uzbroić się w cierpliwość!!! Jest fantastyczny!
OdpowiedzUsuńDziękuję Anulka moja kochana ;0)
Usuń