poniedziałek, 21 czerwca 2010

Wpis pozytywny.



Dzisiaj mam właściwie same dobre wieści.
W tamtym tygodniu dotarła długo oczekiwana paczka z cudownymi włóczkami.
Na razie nie mam na nie pomysłu

( pewnie szale i chusty z tego będą , bo co przy ilości 100g da się zrobić?) 

leżą na komodzie cieszy oko i od czasu do czasu palce.



Mam plan na wiśniowy melanż baby Alpaca i silk -z tego powstanie drugie "Abrazo" ,mam nadzieję ,że szersze i włóczki wystarczy ,ma metraż 50g/400m , ale mam tylko jeden motek ( to ta pierwsza po lewej).

W przedszkolu Florki nastąpił uroczysty Koniec Roku -dziecko z nie zadowoleniem jeszcze chadza do przedszkola ,ale czuję ,że już nie długo to "szczęście" potrwa.


Ja jestem z siebie dumna ,bo nie zjadłam bezowego tortu ,nie skusiłam się na żadne ciasteczko,cukiereczki ,delicje( tych akurat nie znoszę).

Wypiłam tylko czarną ,gorzką kawkę.
Za to w nagrodę na wadze rano zobaczyłam 0,5kg mniej i to jest lepsze niż ciacho !!!

Minął drugi miesiąc mojej diety ,myślałam ,że schudnę  w ciągu tego miesiąca 4 kg ,udało się 3,5kg czyli jest mnie o 9,5kg mniej niż w kwietniu.
Tu porównanie moich spodni ,które nosiłam przed dietą i obecnie.


Dzisiaj nastąpił ten dzień kiedy publicznie, w realu zostałam zauważona i pochwalona ,za to że schudłam i świetnie wyglądam ;0)))

No proszę jaki miły dzień.

~~~~~~

Toffik odżył ,wczoraj pan doktor zadecydował ,że to ostatni dzień zastrzyków.
Biedaczek przez 5 dni dostawał po 3 zastrzyki i boczki go bolą.

Teraz muszę prowadzić obserwację czy nie będzie nawrotu choroby.Leki w organizmie będą działać jeszcze 2 dni a potem się okaże.

Trzymajcie kciuki by wszystko było z nim dobrze.
Na razie nie ma powodów do niepokoju ,pije ,je ,bawi się,broi jak zdrowy pies ...mam nadzieję ,że wydalił wszystko co powodowało te nawracające dolegliwości.

Reanimowałam moje wdzianko Rodrigeza,leżało w zapomnieniu .
Niestety wszystko do przeróbki ,cały karczek element ,po elemencie wczoraj wypruwałam -gabaryty mi się zmieniły.

A pies cichaczem ,z koszyka ,te pieczołowicie wypruwane elementy wyciągał i nosił do swojego legowiska i tam w cichości swojej alkowy je podgryzał ....wrr...znaczy się zdrowy .

Całe szczęście ,że dość szybko ten proceder odkryłam ;0)

~~~~

Chodzi mi po głowie jeszcze jedna myśl ...czy to nie czas by zająć się jakąś sukienką albo spódniczką?
Takie odzienie ostatnio nosiłam jakieś ... hmm...9 lat temu?

Nie mam pomysłu ,a Małż zapowiedział ,że chyba z pracy ,na sierpień dostanie zaproszenie na wesele.
Rany a u mnie w szafie echo...o rzeczach "imprezowych" nie ma w ogóle mowy,bym tam znalazła.

Ratunku !!!! Macie jakiś pomysł? Szukam inspiracji i natchnienia.