poniedziałek, 22 sierpnia 2022

Skalniak.

~~~~~

 Dostałam kilka rojników dwa lata temu od koleżanki. Takie zwykłe, murowe zwane cmentarnymi, bo często tam sadzone ze względu na swą odporność.


Mało ludzi wie, że one mają niezwykłe właściwości i są cenne jak aloes albo i lepiej. W tym roku uratowały mnie ich liście, a właściwie sok, gdy zostałam pogryziona przez meszki i napuchłam jakby mi ktoś przywalił pod okiem.

Kiedy pożrą mnie komary zaraz lecę po liścia i smaruję pogryzione miejsca, swędzenie ustaje i obrzęk również….

No ale nie o tym miałam pisać, choć właściwości rojników są bezcenne poczytajcie, warto je mieć pod ręką.

Ponieważ są to rośliny, które są mało wymagające i rosną właściwie na piachu, więc idealne warunki na moim klombie,  postanowiłam zaprosić je na skrawek mojej ziemi i założyłam mini skalniak.


  

Żeby nie było nudno poszukałam też innego równikowego towarzystwa. Niestety na moje nieszczęście odkryłam bogactwo ich odmian. Ograniczyłam koszyk do połowy, ale i tak przyszło 10 odmian, pięknie zapakowanych i dorodnych, choć w opisie było pojedyncze rozety o mikroskopijnej wielkości 😜



To jest nałóg jak z włóczkami chciałabym mieć wszystkie 🤣

Rozsądek jednak zwyciężył, postanowiłam sprawdzić co przetrwa zimę i dokupię więcej w przyszłym roku.

No ale tą odmianę muszę mieć 🤪 nie ma wyjścia, zobaczcie nazwę i jest piękny. No i wiadomo, że na jednym się nie skończy ze względu na koszt przesyłki 🙈



Rojniki się zadomowiły, niektóre z nich nawet wzięły się za kwitnienie, na szczęście wydały tez wiele mniejszych rozetek, bo po kwitnieniu duża rozeta niestety umiera.




Mogę z czystym sumieniem polecić znalezione źródło rojników i zapewne zakupię tu kolejne odmiany.




środa, 10 sierpnia 2022

Kocyk.

 ~~~~~

Taki wymyśliłyśmy sobie z przyjaciółką challange -projekt, raczej długoterminowy.


A przy okazji dobrze się sprawdza i w podróży, i w plenerze.

Postanowiłyśmy powymieniać się resztkami naszych włóczek skarpetkowych jakie posiadamy.

Odwijamy po jakieś 10-12 g z tych co mamy i przerabiamy na kolorowe kwadraciki, a w rezultacie powstanie z nich kolorowy pled, może koc..albo kapa na łóżko jak resztek przybędzie 🤣.

Niestety okazuje się, że mamy ich ciągle jeszcze niewystarczająca ilość, dlatego zbieram kolorowe resztki włóczek  skarpetkowych po koleżankach dziewiarkach.

 Czasami zalegają takie kłębuszki w koszykach, bo żal wyrzucić, a do niczego się nie przydadzą, bo jest ich za mało a na jeden kwadracik wychodzi jakieś 7 g.

Bardzo się cieszę, że co niektóre zbierają te małe kuleczki i przywiozą mi je na Drutozlot 😁 przygarniam wszystkie.

A tymczasem zakupiłam sobie taki mały zestaw mini Opali, nie powiem żeby był tani, za to słodkie są te moteczki 🥰 poprzestałam na jednym miksie, aż tak mi się nie spieszy by skończyć, będę delektować się każdym kwadracikiem.


Kocyk dziergam na drutach 2,75 mm każdy kwadracik dzierga się osobno i powiem Wam, że to wciąga 😜

A może jest ktoś z Was kto dołączy 
do naszego kocykowego wyzwania? 

Niekoniecznie musi on być z resztek kolorowych, ale wyobrażacie sobie taki kocyk w różnych odcieniach np.: zieleni... aż po żółcie albo błękitach albo połączenie żółci, pomarańczu, różu i czerwieni? 
Mam jazdę ostatnio na taki ognisty zestaw 🤪
Kupiłam sobie nawet sukienkę choć ja nie za bardzo sukienkowa jestem mam wrażenie, że wyglądam w sukienkach jak stóg siana szczególnie w tych do ziemi. 🙈
No, ale jak tą zobaczyłam musiałam ją mieć chyba  czekała na mnie. Moje kolory, do kostek, szerokie ramiączka i przewiewna wiskoza.


Może stòg siana, ale w upały sprawdza się idealnie.

Mogę zrobić opis jak się robi taki kwadrat jeżeli będą chętni. Dajcie znać.



piątek, 5 sierpnia 2022

Ponczo.

~~~~~
Moje osobiste, skończone, chłodne, bambusowe, noszone w upały.

Co mam więcej napisać?



Sprawdza się, lubię je i jest miłe w dotyku. Kokonek bawełniano-bambusowy i szydełko 3 mm, pasuje do spodni, spódnicy i stroju kąpielowego na plaży 😜

A w ogródku busz pomidorowy, mam cztery odmiany, trzy miniaturowe małe, jedna koktajlowa, malinowa ma już 150 cm wysokości



Nie wszystko w moim ogródku się udaje. 
Trzy dni nie mogłam spać po tym jak prawie zabiłam moją hortensję. Niestety przedawkowałam nawóz 😢 płakać mi się chciało jak codziennie zaglądałam do niej a ona zamiast pięknie rosnąć marniała.
No co za głupol ze mnie.


Nie ma to jak spieprzyć zamiast polepszyć, popalone liście, część zrzucona, zaschnięte, zwiędnięte pąki, reszta walczy. Mam tylko nadzieję, że w przyszłym roku po przycięciu odbije.
Zła jestem na samą siebie.