poniedziałek, 8 lipca 2013

Pudełko czekoladek.

~~~~

Historia pewnego sweterka zakończyła się słodko.



Dawno,dawno temu, za górami za lasami, w taniej odzieży nabyłam sweterek z krótkim rękawem fasonu okrutnego, ale za to miał fajny kolor i włóczkę.

Poprułam ,wyprostowałam i włóczka leżała od niepamiętnych czasów ... w każdym razie lumpeks, w którym sweterek nabyłam od jakichś 4 lat już nie istnieje ;0)

Jak to bywa ,nie było  pomysłu na tą ilość włóczki, trzeba było coś do niej dokupić by coś sensownego stworzyć.

No i "nadejszła ta wiekopomna chwiła"...kłębki stały się nowym sweterkiem ,który uwielbiam i fason i te boskie rudości. Szkoda ,że takich kolorów nie mogę dostać w sklepie. Sama pruta włóczka jest miła w dotyku, wydaje mi się ,że to chyba mieszanka bawełny z bambusem albo wiskozą ,jest rewelacyjna.

Za to dokupiony czekoladowy brąz to 100% bawełny i jak dla mnie jest tragiczny.Jest to kolejny nieudany produkt firmy Cheval  włóczka nazywa się "Sunny" i co do niej mam?

A to że strasznie nierówno jest pofarbowana co widać na zdjęciach, na najciemniejszym pasie i nie są to przekłamania aparatu, mogłam kupić "Ambre" ,byłaby lepsza jakościowo ,tylko w tym podobał mi się kolor gorzkiej ,ciemnej czekolady.

Na szczęście sweter jest luźny typu boxy i tu to "cieniowanie" mi nie przeszkadza ,ale jakbym miała zrobić sweterek do sukienki to.... bym się wściekła.





Co do samego wzoru ,to musiałam opracować własny plan ;0) 
Wszystkie sweterki tego typu mierzone w sklepach wyglądały na mnie tragicznie -zresztą one tylko dobrze wyglądają na chudych osobach ,które mogą optycznie dołożyć sobie te 5 kg.

Chciałam mieć w swojej szafie takiego luzaka ,no i wreszcie zrobiłam, nie za szeroki ,nie za luźny taki w sam raz ;0)

Ma spadające ramiona ,nie opina sylwetki ,jest wygodny i w nim dobrze się czuję, a to najważniejsze.
Spełnił moje wszystkie oczekiwania.

 Pewnie zabiorę go do wakacyjnej walizki ... nie mam konkretnych planów, ale Małż przebąkuje o wypadzie nad morze, ku mojej rozpaczy,teraz się modlę by nie było upałów i pogody na plażowanie ;0) ...nienawidzę ,nienawidzę... wezmę kije będę maszerować( nawet w deszczu mogę) tylko żeby mi nie kazano siedzieć na plaży ... dla mnie to masakra jakaś.

Ten kto cierpiał w dzieciństwie jak ja z powodu oparzeń pierwszego stopnia na plecach i ramionach zrozumie moją awersję do plażowania ;0)

~~~~