~~~~
W dniu czwartym postanowiliśmy zdobyć dach Bieszczad ,czyli najwyższy szczyt po stronie polskiej - Tarnica.
W tym celu najpierw odwiedziliśmy : ..."Uszczyki" to stolica Bieszczad jest... jak to śpiewa rozum , a stało się hymnem tych wakacji dla nas ;0))
Na szlak wchodziliśmy jednak z Wołosatego,które jak już wspomniałam pachniało mi żubrówką ;0)))
Nie wiem może wśród łąk rosła trawa żubrowa ...ale zapach piękny wokół się rozsiewał...
Najpierw trasa prowadziła przez malowniczy las:
Potem wyszliśmy na połoninę:
Na końcu zaatakowaliśmy szczyt:
Potem już było tylko pięknie i nie chciało się złazić ;0)
Pięknie o tak :
~~~~
A teraz z innej beczki czyli pokażę co też cudownego kryło to śliczne pudełeczko...tadam...
Ten komplet dostałam od Weroniki ma niezwykle zwinne łapki i robi takie cuda ,że ja wymiękam ..sami zobaczcie TU
Weroniko bardzo Ci dziękuję ,komplet noszę non stop , do wszystkiego mi pasuje ;0)))
~~~~