sobota, 27 stycznia 2024

Czasami trzeba się rozpieszczać.

 ~~~~~

Trzeba sobie sprawiać małe radości lub cieszyć się z podarunków od innych.

Dzisiaj będzie o prezentach tych świątecznych i tych na tę okoliczność sprawionych samej sobie.

Kiedy dopada mnie brak weny i nie wiem co dziergać to kupuje, bo nie bardzo przeszkadza mi to w nabywaniu nowych włóczek i to wcale nie na konkretny projekt. 

Jak to mówią? Aaa są włóczki dedykowane, na które rzucają się wszystkie młode dziewiarki, bo myślą, że dany projekt z innej włóczki to zupełnie nie wyjdzie i zapewne z innego koloru też nie, chociażby włóczka była identyczna 🤣 tak jakoś ostatnio zauważyłam przeglądając konta w poszukiwaniu inspiracji.

Nowe włóczki kupuję bo chcę, bo jestem ich ciekawa, bo czasami są drogie i długo o nich marzę, bo się naczytałam, że są fajne, bo po prostu mam chęć je osobiście przetestować i nie kupuje jednego moteczka tylko kupuje ilość na sweter jakieś 1200 m-1400 m  dlatego, że nie wiem kiedy zacznę je testować i jak mi się spodobają to po prostu może ich już nie być więc nie dokupię.

I tak moim nowym wełnianym nabytkiem stało się Noro Silk Garden Socks 



Kolor na zdjęciach chyba był podciągnięty w rzeczywistości mnie trochę rozczarował bo myślałam, że będzie żywszy, może trochę chłodniejszy w tonacji, ale został, bo podobno wszystkie Noro są piękne, skrywają kolory w swoim wnętrzu i całość może być inna niż myślę, więc przekonam się jak je przerobię 😁 

 

W dotyku bardzo przyjemne ponieważ ma w swoim składzie jedwab i moher, jest nieco rustykalne, nierówne taki jego urok.

 Myślę teraz nad swetrem, musi być prosty i taki właśnie najtrudniej wymyślić. 

Z Noro mam chustę, w obłędnych kolorach zrobioną wieki temu.

Drugim marzeniem od lat niespełnionym było zrobienie Lopapysa nie mogłam się zdecydować na zakup kolorów Letloppi, poza tym chciałabym się wybrać na Islandię….może kiedyś…

Póki co nabyłam islandzką wełnę w dyskach czyli Plotulopi, której koloru byłam pewna chciałam ten i tylko ten 🥰 czarny, ale nie czarny.


 Poza tym ciekawa jestem również jak się dzierga z niedoprzędu czyli wełna nie jest skręcona i jak się weźmie długie pasmo to się rozchodzi, więc podczas dziergania należy ją odwijać, a nie pociągać by się nie zerwała. Łatwo ją połączy  wystarczy zwilżyć dłoń i potrzeć jak przy filcowaniu.

Mam  jednak obawy czy mi się to wszystko nie rozejdzie 🫣 nie mam doświadczenia więc póki co przeglądam filmiki, zanim się odważę nadziać na druty i się relaksuję przy okazji pięknymi widokami z Islandii.

Kolejna włóczka to prezent od mojej przyjaciółki Magdy 😍 cudowna wełna jagnięca na cewce z nupkami. 
Nie powiem Wam co to, bo nie wiem 😁 pięknie pachnie owieczką, po praniu próbeczki zrobiła się cudnie miękka i ona pierwsza w tym roku wskoczyła już na moje druty 🥰 



Dawno mi nie sprawiało tyle przyjemności przerabianie oczek, zakochałam się w jej zapachu i dotyku…jakaś zboczona jestem 🤣

No a jak już mam tyle nowych włóczek to musiałam mieć też nowy sprzęt do ich przerabiania. 
Po rozczarowaniu Lantermoonami i obrazie na Knit Pro oraz licznym radom poszłam w innym kierunku 😜
Kupiłam nie jeden, a dwa zestawy




Jeden z nich to zestaw skarpetkowy, z małymi rozmiarami igieł i małymi gwintami oraz sztywniejszą żyłką bez pamięci.
Wiem, że niektórzy nie lubią tych sztywnych żyłek, ja je uwielbiam bo są trwalsze, a ja niestety zaginam i niszczę szybko tradycyjne żyłki przy przerabianiu. 

Teraz już jestem w pełni zaopatrzona i usatysfakcjonowana, więc nic tylko czerpać radość z dziergania.

A żeby jeszcze bardziej umilić mi czas dostałam od córci podstawkę pod świecę


No i tradycyjnie jak co roku musiał pojawić się nowy porcelanowy kubek Muminkowy i przy okazji taki wesoły, zimowy gadżet dla miłośniczki tych stworzeń zamiast kosztów przesyłki 😜


I to tyle z zakupowego szaleństwa, na razie nie mam więcej potrzeb 😁 




sobota, 20 stycznia 2024

Kolorowo

 ~~~~~

Czas zacząć ten rok w końcu  jakimś wpisem, więc będzie kolorowo.

Był sweter dla mamy i jeszcze zostało kolorowych resztek na jeszcze jeden i już chyba ostatni taki 😜

Wszystkie włóczki to Yarn Art „Jeans” jest też seria „Crazy” i resztki cieniowanej bawełny z drugiego swetra.




Sweter telewizyjny idealny na relaks przed telewizorem i to taka robótka, że jak nie mam pomysłu na dzierganie to taką wyciągam i zaspokajam syndrom niespokojnych rąk. Poszło szybko, bo jakoś ostatnio nie miałam pomysłów, „chciejstwa” na dzierganie i „muszę to mieć” 😜

 

Dziergany według własnego „przepisu” jak pozostałe czyli nudno, bo prosty raglan od góry.

Druty 3,25 mm na ściągacze a całość na 3,5 mm, nie przejmowałam się że nie starczyło jednokolorowej włóczki na zamknięcie oczek na dole swetra czy rękawie zamknęłam kolorową taką jaką miałam.

Dla przypomnienia poprzednie swetry w kolejności tworzenia od lewej 😜


Niby takie same, a jednak inne tu ażurek, tam dodatkowy pasek już w plisie dekoltu.

Pamiętajcie nie zawsze trzeba dokupować kolejny motek włóczki by skończyć sweter i produkować resztki, czasami wystarczy wykorzystać co się ma a sweter zyskuje na oryginalności i na pewno jest niepowtarzalny.

 Rękodzieło to nie fabryka nie musi być jednolicie, symetrycznie, jednakowo.



Sweter miał debiut na naszym kolejnym spotkaniu dziewiarskim i się spodobał. 

Ja zastanawiam się tylko czy go jednak ciut nie przedłużyć 🤔 oczywiście nie mam już tych jednolitych kolorów tylko zostały wielokolorowe, ale…..została mi resztka czerwonego moteczka z mamy swetra. Kolor od czapy 🤣 ale co mi tam wkomponuję jakoś.

Na spotkanie właściwie poszłam bez robótki, bo zabrałam motek mojego świątecznego prezentu żeby coś zacząć i nie zaczęłam, bo jakoś nie mam na to pomysłu 😔

Jesteście ciekawi co tam mi Mikołaj podarował?

Za to czas spędziłam miło na pogaduszkach, mizianiu, oglądaniu i przyniosłam kilka inspiracji do domu na moje motki i pierwsze oczka już zostały przerobione 😜

Było nas tym razem sporo bo 23 osoby, musiałyśmy dostawiać krzesła i bardzo nas to cieszy, bo grupa się rozrasta.