środa, 15 listopada 2017

Drutozlot.

~~~~~

Kochani zwlekałam z tym wpisem, bo chciałam Wam od razu ogłosić, że kolejny Drutozlot jest już ustalony.
No niestety jak zwykle zaczynają się schody. Mimo, że to jeszcze kupa czasu my już zaczynamy działać, negocjować, ustalać, bo warto się dla Was starać ;0)

Dlaczego sami zobaczcie ;0)

Ostatnie ustalenia na obiekcie przed imprezą

A potem udałyśmy się do miasta bo jak zwykle część ludzi zjechała do Torunia przed Drutozlotem i tradycyjnie spotkaliśmy się na biforku. Dla nas organizatorek te spotkania przed i po są bardzo cenne. Ja je uwielbiam ponieważ to dla mnie jedyna okazja porozmawiać na spokojnie.


 A na drugi dzień zaczęło się istne szaleństwo. Zakupów, podziwiania, wymiany doświadczeń, spotkań, westchnień, czasami nieoczekiwanych spotkań ;0)

Nasi wystawcy dopisali, przywieźli takie cuda, że nie szło się oprzeć.


 Młodzież pomagała nam przy wejściu. Mówili, że najczęściej zadawanym pytaniem było:
"Gdzie jest WC?" oraz "Gdzie jest bankomat?" :D

Byli bardzo pomocni, bo dopisaliście w tym roku i było nas ponad 250 osób.




Na Drutozlot Wy też przygotowaliście się specjalnie ;0)


 Było to przecież wielkie wydarzenie i pojawiła się też prasa i radio.



 W tym roku mieliśmy również swoje warsztaty. Pozdrawiam moje zdolne kursantki.
Dorotko a Ciebie szczególnie ;0)))




 Oczywiście też nie zabrakło konkursów i licznych, atrakcyjnych nagród



 Na koniec zmęczone, ale afterek też musiał być ;0) bo przecież kolejne spotkanie w tak licznym gronie za rok i tak się trudno rozstać.


 Czy było warto? JASNE a kto nie był niech żałuje, kto chce to przeżyć osobiście po raz pierwszy czy kolejny niech czeka wieści i zagląda ;0)


Kochani było cudnie  dziękuję Wam bardzo.

Tu moje skromne zdobycze, ale zbieram już kasiorę na następny rok i zrobię zakupy przed, bo potem nie miałam czasu ;D


 ~~~~

poniedziałek, 16 października 2017

Powrót do domu.

~~~~

Czas leci nieubłaganie, daty w kalendarzu zmieniają się z prędkością światła, żyjemy coraz szybciej i mamy permanentny niedoczas. U mnie właśnie tak jest.

Dzisiaj dla zaglądających postanowiłam napisać taki post zbiorowy bo znowu od ostatniego wpisu upłynęło sporo wody w Wiśle.

W lipcu rozpoczął się duży remont w domu.
Wszystko zostało wyniesione, meble sprzedane albo poszły do śmieci bo wiedziałam, że już nie wrócą na nowe.


Walizki moje i córki spakowane i wyjechałyśmy na wygnanie.


 A w domu zaczęła się demolka, kucie, burzenie ścian


 potem budowało się nowe, powstawało niczym Feniks z popiołów.



  Był projekt, zrobiony przez moją przyjaciółkę,


koordynacja prac na odległość, setki telefonów i oczekiwanie kiedy w końcu wrócimy na swoje..... tak minęły dwa miesiące.

Teraz dopasowuję się do mojego nowego domu, układam, przekładam, znajduję nowe miejsca dla wszystkich rzeczy, ale w końcu mieszkam ;0) i lubię moje nowe, jasne mieszkanie.

Dzięki Magdzie i jej pomocy wygląda jak na projekcie.

 Przegląd szafy był obowiązkowy, niestety część swetrów i nie tylko poszła do utylizacji.
Jak widać mimo wszystko została jeszcze spora kupka moich lnianych rzeczy ;0)


Następnym razem będzie o Drutozlocie i o tym co wydziergałam na wygnaniu ;0)

Zapraszam również na mój instagram tam piszę przynajmniej na bieżąco. 

~~~~