Kolejne toruńskie spotkanie doszło do skutku i dziergałyśmy sobie nawet publicznie.
Szkoda ,że nie na świeżym powietrzu ,niestety zimno było ,lecz w naszej ulubionej kawiarni z klimatem
"Róże i Zen".
Grono nam się powiększyło o Panią Kasię ,która zajmuje się m.in.frywolitką.Dla mnie cudną i nie zgłębioną w swej technice.
Następne spotkanie 27 czerwca godz.12,wszystkich chętnych zapraszamy !
Ja już nie mogę się doczekać kolejnego spotkania.
~~~~
Tofik wydawałoby się,że ozdrowiał ,bawi się,biega ,nie wymiotuje , ciągle prosi by mu dać coś do michy ,a w poniedziałek czekało go prześwietlenie
....niestety właśnie przed chwilą po 2 dniach spokoju znowu zwymiotował ...normalnie ręce opadają nie wiem co mu jest.
Znowu prowadzę obserwację , czy to jednorazowy incydent, bo czegoś nażarł się po kryjomu w pokoju Florki ( tam zawsze coś znajdzie cwaniak) czy tfu ,tfu nawrót niezidentyfikowanej przypadłości ;0(
U mnie to standard chyba jak nie Florka to pies choruje ... muszę mieć stałe zajęcie medyczne najwidoczniej.
~~~~
Dukanowo i przepisowo nic nie pokażę ,bo... zrobiłam pyszną wątróbkę za którą nie przepadam ,spróbowałam zaledwie i nie zdążyłam zrobić nawet zdjęcia a zniknęła.... niestety pochłonięta nie przeze mnie lecz przez Małża więc muszę powtórzyć pichcenie.
W sprawie wagi donoszę ,że zgubiłam zaledwie 200g ,ale za to obwody mnie rozpieściły.
Od początku diety mam po 10cm mniej w biodrach i pasie i nie wiem jakim cudem wchodzę w spodnie 42 (14) ...he he, bo pewnie to takie duże 42 albo rozciągnięte ,ale faktem jest ,że w takich spodniach chadzam.
A teraz ujawniam się jak wyglądam po prawie 2 miesięcznej diecie i co widać różnicę?
Tu zestawienie mnie zimowej i mnie obecnej.
Wiem, wiem do ideału mi jeszcze daleko ale czuję się lżej ,
a sweter zrobił się dość luźny ,rozważam na razie przesunięcie guzików,bo szkoda mi go pruć.