piątek, 2 lutego 2024

Jeol sweater

 ~~~~~

Ten sweter zachwycił mnie u Radmiły na naszym dzierganym spotkaniu i był bodźcem do ruszenia z pierwszym projektem w tym roku i wykorzystaniem moich nowych włóczek. Wiedziałam odrazu z czego go zrobię, co z czym połączę i jakich kolorów użyję. 

Ten sweter też można zrobić z włóczki Regia Tweed  z dodatkiem moheru, to też dobre połączenie.


Moja jagnięca wełna dostała do pary miękką Kid Setę,  już wspominałam Wam, że bardzo podoba mi się ten moher jest delikatny, jedwabisty i chyba najmniej podgryzający z tych co mam w swoich zasobach.


To spowodowało, że dzianina ma włos, lekkość, przytulność….matko jakie to piękne połączenie dziergałabym i dziergała, w pracy ciągle myślałam kiedy wrócę do domu i będę mogła przerabiać oczka i kiedy skończy się tydzień żebym mogła usiąść z drutami i tylko dziergać, dziergać i dziergać....

Drugi etap swetra to żakard, prosty w jodełkę i tu postanowiłam dodać wełnę Plotulopi z islandzkich owiec. 

Po raz pierwszy sięgnęłam po dyski niedoprzędu, trochę obawiając się czy to będzie dobre połączenie 


Wełna jest specyficzna, bo właściwie nie jest skręcona tylko luźno połączone są włókna, przy mocniejszym pociągnięciu po prostu się zrywa, rozłazi, ale łatwo ją połączyć wystarczy nałożyć dwa końce i wilgotnym dłońmi pocierać, włókna się znowu splotą.


Czemu zatem sweter z niej się nie rozpada? 
Chociaż szczerze, to bałam się, że jak go zamoczę to się rozpłynie 🤣
Jeżeli złapiemy wełnę w dwa palce blisko siebie czyli krótki odcinek i pociągniemy, to już nie tak łatwo niedoprzed przerwać. 
A oczka to małe odcinki więc sweter jest mocny.

Tak więc w trakcie przerabiania uważamy i odwijamy wełnę z dysku, a nie ciągniemy jak przędzę z motków, po przerobieniu dzianiny nie musimy się bać, że wszystko nam się rozpadnie.
Tu dodatkowo jeszcze nitka kontrastowa przy żakardzie wzmacnia całość.
Często niedoprzęd przerabia się z nitką dodatkową dla wzmocnienia i  najczęściej używa się wtedy kid moheru lub cieniutkiej alpaki (takiej na cewce i cienkiej jak nitka) co dodaje jej dodatkowo miękkości.

Z dużą obawą wkładałam go do wody, Plotulopi puściło farbę tak, że woda zrobiła się czarna.
Dlatego ważne jest by prać sweter krótko, nie zostawiać by się moczył i w prawie zimnej wodzie, bo barwniki utrwalają się w ciepłej.

Pomyślałam z przerażeniem, że już jest po moim jasnym jagniątku, ale jak widzicie sweter nie zafarbował, ma się dobrze i szybko wysechł na niezawodnej suszarce do swetrów.
Żakard się wyrównał, wygładził, dół swetra zmiękł i się zrobił lejący, bo przed praniem był lekko sztywny i chropowaty za sprawą niedoprzędu, nie układał się ładnie TU możecie zobaczyć sweter w ruchu po praniu.


Sweter jest obszerny, luźny i dla mnie fantastycznie odmienny od tych, które ostatnio często są popularne i dziergane. 
Wzór nazywa się „Jeol” i jest prosty, ma tylko dwa rozmiary 😜 ja wybrałam drugi i dziergałam na drutach 3,5 mm ściągacze, 4,5 mm górę i 5 mm żakard. 
Samo dzierganie było dla mnie tak przyjemne jak jakieś metafizyczne przeżycie takie misterium dziergania gdzie przyjemność sprawiał dotyk, zapach i to co widzę….oj daaawno tak nie czułam dziergania. 
Szkoda, że tak szybko mi poszło 🙈

A sam sweter?…cóż ja się w nim już  zakochałam.


Moja przygoda z Plotulopi jest udana, teraz może odważę się wydziergać sweter tylko z niej, ale jeszcze muszę pomyśleć nad nabieraniem oczek i czy dodać do niej moherek.

Na pewno jesteście ciekawi czy wełna gryzie, ano wrażliwców na pewno tak, gryzie.
 Mnie nie bardzo, nie należę do wrażliwców lubię jak wełna pobudza krążenie krwi 😜 i z miłą chęcią nakładam ten sweter na prawie gołe ciało, lubię się w niego wtulać, poza tym mam też wrażenie, że swetry prane w Eucalanie tracą swoją drapieżność.

Jedno jest pewne zębów nie ma i da się go nosić z przyjemnością.