~~~~
Chciałam poprawić sobie humor i poszłam do fryzjera..no nie ma to jak nowa fryzura....Nawet zdobyłam zdjęcie poglądowe jak chcę wyglądać zainwestowałam w gazetę całe 1,50zł ;0)
Włosy rosły przez cały rok ,były no tak mniej więcej do łopatek, bo fryzura miała być półdługa ,stopniowana.
Nie cierpię za krótkiej grzywki, która leci mi w oczy , nie mogę jej założyć za uszy.Poza tym przy mojej tarczycy mimo stosowania odżywek włosy są suche ,niesforne i robi się szopa.Najlepsze wyjście półdługie, bo opadną pod ciężarem więc nie będą się puszyć.
No to zadowolona wybrałam się do fryzjera pokazałam ,usiadłam, wytłumaczyłam czego nie chcę i ciach ciach,mam nową fryzurę...
Poszłam zadowolona wróciłam zdołowana ...po drodze kupiłam ,pianki ,odżywki z myślą , że coś z tego w domu uratuję ;0(
Przyszłam poeksperymentowałam ,poryczałam się i związałam wszystko w kucyk ,przypinając grzywkę spinkami .
Mam wszystko to czego nie chciałam ...ja nie wiem mam z debilami do czynienia czy jak?
Włosy są do ramion ,grzywka wypada zza ucha , włosy się puszą i wyglądam jak wata cukrowa.
Nie wiem czy się Wam pokażę w najbliższym czasie ,muszę to przetrawić ...wiem że włosy odrosną ,ale czasu trzeba a ja chciałam w końcu nosić rozpuszczone ,długie włosy ,a mam na łbie...
....ech szkoda gadać .... idę popłakać w kątku...kolejny rok czeka mnie z kucykiem i spinkami ....a potem znowu strach czy trafię na fryzjera(kę) czy debila(kę)...bo ostatnio mam pecha i w tym wypadku trafiam za każdym razem na tego drugiego z własną wizją, obojętnie czego bym nie mówiła on i tak robi po swojemu jak umie , a nie jak chcę.
Chciałam coś w tym stylu ,czy to na prawdę aż tak wiele i takie skomplikowane?
Chciałam coś w tym stylu ,czy to na prawdę aż tak wiele i takie skomplikowane?
Słowem jest super ,zmieniam skórę - na twarzy i dekolcie złazi płatami i jeszcze ta dobijająca fryzura !
~~~~