wtorek, 24 sierpnia 2021

Zmiany.

~~~~~

Ponad rok temu byłam u fryzjera. Odrost miałam chyba na pół głowy już farba w sprayu nie dawał rady 🙈

Niestety mój fryzjer, który mi zawsze robi porządek na głowie, a nie krzywdę jest 160 km ode mnie.

W moim życiu nastąpiły pewne zmiany więc trzeba było i w tej materii zrobić zmianę i podjąć ryzyko.

Weszłam do pierwszego napotkanego fryzjera dając mu czas na przemyślenie koncepcji.

 Nie powiem sradek był jak siadałam na fotel, ale efekt chyba jest ok.

Strach był, ale mimo wszystko mniejszy gdy siadałam w czwartek na fotel dentystyczny na oddziale szczękowo-chirurgicznym kiedy po raz kolejny usuwano mi ósemkę. Tym razem nie było tak źle ponieważ miałam zamknięte oczy, gdyż lampa waliła mi prosto w gały, myślałam o słońcu i plaży więc nie odjechałam…. Tylko ten chrup, chrup…przyjmijmy, że to były muszelki pod butami 🤣 

Teraz 2 września ściągną mi szwy i będzie cacy.

A na głowie blond musi być, bo włosów siwych na przodzie duuużo, ale przyzwyczaiłam się już do koloru i dobrze się w nim czuję, a to najważniejsze.

Dziecko moje jedyne stało się pełnoletnie, a ja po tylu latach poszłam do ludzi. Noszę teraz ze sobą śniadanie w takim ładnym pojemniku. Lubię ładne rzeczy 🤷‍♀️

 Monbento marzyło mi się od dawna tylko nie było mi potrzebne w domu.

  

 Mam mniej czasu na dom, robótki, gotowanie, nie ogarniam rzeczywistości, część obowiązków przejęła Florka ponieważ do końca listopada będę pracować. Co potem? Nie wiem.

Zawsze wychodzę z założenia, że zobaczę co los przyniesie😜

Benji zdecydowanie nie lubi zostawać sam i generuje straty, pożarł mi buty 



Załatwił moje ulubione japonki, które ratowały mi życie nie raz ponieważ maja piankę która dopasowuje się do stopy i nawet jak się ma pęcherze czy odciski na stopach można bez bólu chodzić.
Popłakałam się, bo niestety są już nie do kupienia adidas przestał je produkować 😢
Więc przeprowadziłam reanimację.


Szczytem było dorwanie się do moich okularów 


Kiedy wracam do domu zaglądam co tym razem nabroił czasami słyszę go na dole, bo wyje 🙈 i rozpacza Męczennik Boży.


No cóż musimy wszyscy przystosować się do zmian, wyjścia nie ma.


niedziela, 22 sierpnia 2021

Ostromecko.



 ~~~~

To urocze miejsce z kompleksem pałacowo- parkowym daje dużo wytchnienia podczas upałów. Jest gdzie przysiąść, bo znajdziesz ławeczkę w cieniu drzew i pospacerować wśród nich oraz nacieszyć oczy pięknem.




Mnie wyobraźnia ponosi zawsze dalej i słyszę śmiech dziewcząt zbiegających po schodach, szelest krynoliny.

Zawsze zastanawiam się, jak się żyło w tych dawnych czasach.


  


  

Można poczuć dawny klimat, w pałacu jest restauracja i hotel. Pobyt tam to przeniesienie się w czasie czuje się tam spokój i jakby czas spowolnił.

A na drutach kolorowo za sprawą włóczki 



Jest to włóczka skarpetkowa z bawełną Rellana bardzo podoba mi się w niej efekt przetarć na kolorze i to, że jest mniej gryząca. Fajna byłaby na chustę i kolory też ma fajne 😍


A na niedzielę szybko zagniotłam tartę i powiem nieskromnie jest mega, choć to czysta improwizacja robiona na oko 🤣 zasada jest taka ciasto kruche powinno zawierać: mąkę, cukier, masło.






Dałam mąkę ryżową, ziemniaczaną, trochę orkiszowej, stewię w proszku, proszek do pieczenia, masło i jogurt, bo nie chciało się połączyć 😜 schłodziłam 30 min, rozwałkowałam na blaszce i nałożyłam śliwki z cynamonem i płatkami migdałowymi, zawinęłam boki na górę. Piekłam około 40 min na 180 st.

Jest kwaskowa, lekko słodka i chrupiąca taka jaką lubię. 

Do tarty nadają się i owoce i warzywa. Można szaleć.


wtorek, 17 sierpnia 2021

Wakacje.

 ~~~~~

Ponad połowa wakacji za nami. 

Dla mnie w tym roku są one dosyć dziwne i jakieś takie mocno "zarobione" jeżeli odpoczynek i wypad to tylko weekendowy lub w jakieś ciekawe miejsce odkryte niedaleko Piernikowa.




Takim wypadem było to urocze miejsce w puszczy bydgoskiej 
Oczywiście wszędzie targam swoje robótki by chociaż parę rządków wydziergać w miłych okolicznościach 


Nie przytrafił mi się długi wyjazd w celu leniuchowania i się na to nie zanosi.

Kolejne miejsce jakie odwiedziłam to pozostałości baszty nad Wisłą w Złotorii.



Przyjemne miejsce do posiedzenia i wypicia kubka kawy zagryzanego jagodzianką.

Choć kawa nie bardzo była mi potrzebna Benji tyle mi adrenaliny dostarczył, że resztę spaceru spędził na smyczy.

Jest czasami tak postrzelony, że trudno przewidzieć co wykombinuje. Biegał jak szalony i widziałam, że w pędzie zbliża się do granicy za którą grunt się kończył, na oślep. Zaczęłam krzyczeć i całe szczęście, że były pnącza i przysiadł na zadzie więc go nie przeważyło.

Jego łapy znalazły się za krawędzią muru gdzie była fosa, wysokość około jednego piętra w dół. Nie chcę nawet myśleć co by było gdyby spadł 🙈

15 minut później szliśmy wąską ścieżką, mocno zarosniętą między Wisłą a Drwęcą, pies szedł karnie wytyczonym szlakiem gdy postanowił nagle zmienić kierunek. Usłyszałam tylko plusk i psa nie widziałam. Zaczęłam krzyczeć i usłyszałam, że się na szczęście gramoli. Cały mokry łącznie z głową czyli wpadł tak, że go woda zakryła.

Czort został upalowany! Miałam dosyć emocji tego dnia.


Po tylu emocjach sam potem padł.