środa, 2 września 2015

Pysznie.

~~~~

Dalej siedzę w kuchni zamiast dziergać i przetwarzam produkty w pyszności. Po części za sprawą bloga, który odkryłam i wsiąkłam.

Próbuję nowych smaków i raczę nimi też znajomych i rodzinę.

Humus z bobu jest rewelacyjny, najlepszy na własnym chlebku na zakwasie( o tym wspomnę później), jadłam go non stop póki bobu na rynku zabrakło ;0)



 Na szczęście zamroziłam 4 woreczki, będzie zimą letni smak, mniam. 

Próbowałam też past z fasoli białej i czerwonej, ze słonecznika i z kaszą jaglaną wszystkie smaczne.
Zrobiłam też paprykarz z jaglanką i zabrałam pod namiot ;0)


 zamiast tego tradycyjnego z puszki hi,hi pysznie było.

 Zrobiłam też z przepisu Olgi całkiem sporą kostkę rosołową jakieś 1,2kg ;D

Jest aromatyczna i przede wszystkim zdrowa, trzymam w zamrażarce i jest bazą do zup i sosów - rewelacja.

Zaoszczędzone teraz mam wiele roboty i czasu tym bardziej, że od lat nie używam żadnych kupnych kostek rosołowych.

Tylko przy moich eksperymentach kuchennych widzę, że moja Kasia mało nie wyzionie ducha ;0)
Wiekowa już staruszka i pożółkła, ale jest niezawodna od lat, aż się dziwię.



Była kupiona na chwilę, bo tania była, jak się dziecko pojawiło, a dziś dziecko ma lat 12, a ona szatkowała, mieliła, miksowała i dalej to robi.
Dukana bym bez niej nie przetrwała, bo w dzbanku koktajlowym mieliłam płatki owsiane.

No ale mocy jej brakuje i postanowiłam staruszkę odciążyć i zainwestowałam w pomocnika do zadań specjalnych ;0)

Przybył do nas i zagościł na blacie Omniblend - blender wysokoobrotowy, ten to dopiero ma powera.

Pesto zrobił w 30 sekund i obiad w upał był szybkościowy ;D


Niestety ten blender nie jest dostępny w Polsce, choć dla chcącego nic trudnego, mojego kupiłam w Niemczech, zamówiony w niedzielę, w środę kurier go przyniósł do domku.

Zdecydowałam się na niego, bo jest połowę tańszy od Vitamixa o cenie Termomixa nawet nie wspomnę.

Czeka mnie jeszcze zakup miksera planetarnego i wywalę swój stary i Kasia pójdzie na emeryturę, ale to w przyszłym roku może muszę zgłębić temat, na razie myślę o Philipsie. Może któraś z Was ma taki mikser i zechce podzielić się doświadczeniem i na co zwrócić uwagę?

Drugim moim nabytkiem sprzętowym jest jogurtownica kupiona w Lidlu. Nie była droga i to plus, a spełnia swoje zadanie doskonale i ma gwarancję na 3 lata ;0)

Kiedyś robiłam jogurt w termosie, ale było za dużo bawienia się i zaprzestałam. Za to tu jest niewiele pracy.

Do litra mleka wrzucam jogurt bio lub active, najważniejsze by nie zawierał mleka w proszku, bo ono zawiera LDL czyli zły cholesterol, mi zależy na dobrych bakteriach. Mieszam wszystko w misce przelewam do słoiczków, wstawiam do jogurtownicy, włączam i za 10-12 godzin mam jogurt. Najczęściej nastawiam wieczorem, rano mam 7 słoiczków ;0) Potem schładzam w lodówce.




Odkąd robię własny jogurt nie kupuję gotowych ( oprócz tego na zaszczepienie), czasami dorzucam do niego owoce, ostatnio pyszne borówki i jemy. Moje dziecko je słoiczek dziennie, bez niczego, tak jej smakuje. Robię ja lub Florka nową partię z częstotliwością raz na 3 dni.
Dziecinnie proste ;0)
 Jeżeli gdzieś w Lidlu teraz znajdziecie jogurtownicę to kupicie ją jeszcze taniej,bo zostały przecenione na 39zł, widziałam ;0)

Ostatnio też często piekę własny chleb odkąd pół roku temu wyhodowałam zakwas żytni. Przechowuję go w lodówce i dokarmiam jak nie piekę lub robię zaczyn gdy ma być chleb.

Najpierw pięknie zaczyn pracuje, potem wsypuje co trzeba ( czasami na oko albo z różnych przepisów i jak chleb wyjdzie dobry to potem nie pamiętam jak to robiłam he,he), następnie bochenki rosną, wstawiam do piekła czyli piekarnika, gdy sie upiecze studzę na kratce, a potem dom pachnie tak, że moje dziecko się drze z pokoju: Mamo ja chcę chlebaa z masłeem najlepiej dwie grube kromki!  :D





Jak widzicie na razie z druciary stałam się kucharą, choć na drutach zawsze coś tam musi być.

Obecnie robię 4 takie same szale,choć w różnych kolorach i Florka ma nowy sweter. Muszę pokazać Wam swój pomarańczowy sweter tak, że nie jest tak źle ;D