poniedziałek, 8 października 2012

Jesienna promocja lnów.

~~~~

Ciągle mi brakuje czasu.... Poza tym dopadło mnie jesienne przeziębienie ,złe samopoczucie ,brak weny, humoru ...jakaś jesienna depresja ...no po prostu spadek formy.

Tu mnie boli ,tam mnie łupie,na głowie mam siano nie włosy na które nic nie działa ;0( i jedyna opcja trwania to spięte do góry ,o wypadaniu nie wspomnę. Boję się je czesać ;0)

Jak myję głowę to potem muszę odkurzać mieszkanie,zastanawiam się kiedy wyłysieję? 

Masakra, jeszcze włosów w tak kiepskiej kondycji nie miałam...podobno to wszystko zasługa mojej tarczycy..no dziękuję jej bardzo!

~~~~

Jednakże spieszę Wam donieść ,że  Pani Ewa  wystawiła lny, w nowych kolorach i w  atrakcyjnej cenie.

Można polować bo będą pojawiać się kolejne.

Ja oczywiście już skorzystałam z okazji i nabyłam piękny turkus i burgund, i bakłażan.

No może nie pora na zwiewny len ,ale mi to nie przeszkadza wszak zimą trzeba będzie dziergać by latem je nosić ;0))



Te cudne kolory, które do mnie dotarły kuszą mnie by je nadziać na druty natychmiast ... no i może zrobię coś z rękawem 3\4 by móc nosić na bawełniane bluzeczki zimą.

Ha, no właśnie czytałam ,że Dropsowy len strasznie pyli i kłaczy.

To ja jestem szczęściarą, bo len od Pani Ewy nie brudzi mi bluzek ,nie ma farfocli.

 Fakt przy przewijaniu przewijarką nieznacznie pylił , wystarczyło dosłownie ręką zgarnąć to co osiadło na stole,bez sprzątania całej chałupy i golenia siebie ;0))

Po wypraniu robótka robi się miękka ,przyjemna ,lejąca .

Piorę, wrzucam na sznurek byle jak ,potem prasuję i noszę. Mam już trochę w swojej kolekcji użytkowanych rzeczy ;0))



Ostatnio nawet się zmobilizowałam i dokończyłam tunikę ,którą zaczęłam dawno temu.
Tak wygląda ściągnięta z drutów ,jeszcze nie prana ,lekko sztywna i nierówna ;0)




 Len to wdzięczny materiał ,fakt trzeba go przewijać w kilka nitek (ja robię zawsze z 4-5),wolę jednak to niż kupić w motkach i mieć owłosioną klatę... znaczy się bluzki ;0))

~~~~