czwartek, 16 czerwca 2011

Kolejna wtopa.

~~~~

Chciałam poprawić sobie humor i poszłam do fryzjera..no nie ma to jak nowa fryzura....Nawet zdobyłam zdjęcie poglądowe jak chcę wyglądać zainwestowałam w gazetę całe 1,50zł ;0)

Włosy rosły przez cały rok ,były no tak mniej więcej do łopatek, bo fryzura miała być półdługa ,stopniowana.

Nie cierpię za krótkiej grzywki, która leci mi w oczy , nie mogę jej założyć za uszy.Poza tym przy mojej tarczycy mimo stosowania odżywek włosy są suche ,niesforne i robi się szopa.Najlepsze wyjście półdługie, bo opadną pod ciężarem więc nie będą się puszyć.

No to zadowolona wybrałam się do fryzjera pokazałam ,usiadłam, wytłumaczyłam czego nie chcę i ciach ciach,mam nową fryzurę...

Poszłam zadowolona wróciłam zdołowana ...po drodze kupiłam ,pianki ,odżywki z myślą , że coś z tego w domu uratuję ;0(

Przyszłam poeksperymentowałam ,poryczałam się i związałam wszystko w kucyk ,przypinając grzywkę spinkami .

Mam wszystko to czego nie chciałam ...ja nie wiem mam z debilami do czynienia czy jak?

Włosy są do ramion ,grzywka wypada zza ucha , włosy się puszą i wyglądam jak wata cukrowa.

Nie wiem czy się Wam pokażę w najbliższym czasie ,muszę to przetrawić ...wiem że włosy odrosną ,ale czasu trzeba a ja chciałam w końcu nosić rozpuszczone ,długie włosy ,a mam na łbie...

....ech szkoda gadać .... idę popłakać w kątku...kolejny rok czeka mnie z kucykiem i spinkami ....a potem znowu strach czy trafię na fryzjera(kę) czy debila(kę)...bo ostatnio mam pecha i w tym wypadku trafiam za każdym razem na tego drugiego z własną wizją, obojętnie czego bym nie mówiła on i tak robi po swojemu jak umie , a nie jak chcę.

Chciałam coś w tym stylu ,czy to na prawdę aż tak wiele i takie skomplikowane?








Słowem jest super ,zmieniam skórę - na twarzy i dekolcie złazi płatami i jeszcze ta dobijająca fryzura !

~~~~

21 komentarzy:

  1. Kurczę właśnie zaraz idę do fryzjera i właśnie mam tak jak ty chciałaś się mniej lub więcej ściąć i już się boję

    OdpowiedzUsuń
  2. Biedactwo. Ja na szczęście mam wypróbowaną fryzjerkę, u której obcinam się ja, mama i jej siostra od kilku lat.
    A na wyładowanie flustracji zrobiłaś jej choć awanturę i nie zapłaciłaś za obcięcie? Bo przecież usługa była niezgodna z umową.
    Trzymaj się :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Oj, współczuję. Do dziś pamiętam, jak poszłam do fryzjerki (wypróbowanej) i poprosiłam o lekkie, małe blond pasemeczka - coś w stylu colpi di sole. I wydawało mi się, że wyraziłam się jasno, ale jak zobaczyłam efekt, to zwątpiłam. Byłam caluteńka przerobiona na blond. Załamka.
    A na poprawę humoru kup może nowe moteczki? ;) Albo zrób/kup coś, co sprawi Ci przyjemność! Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Witaj MAO. Dokładnie opisałaś to co ja przeżywam od wielu lat. I moje koleżanki i moja siostra. Niestety - doszłam do wniosku, że w moim mieście nie ma fryzjerek tylko same debilki. Pięknie się uśmiechają, kiwają głową i.... robią jak Tobie - czyli JAK CHCĄ. To są przypadkowe osoby w przypadkowym zawodzie, bez pasji, bez zainteresowania rozwojem. NIESTETY. gracha

    OdpowiedzUsuń
  5. szkoda że mnie nie widziałaś rok temu po wyjściu od fryzjera, to dopiero był ryk, od tamtej pory omijam fryzjera dużym łukiem a włosy sobie rosną, Twoje też odrosną :)
    no i trzeba chodzić najlepiej do jednego fryzjera

    OdpowiedzUsuń
  6. Widzę ,że nie tylko ja mam problem ze znalezieniem dobrego fachowca w dziedzinie włosów.

    Od lat strzygła mnie ciocia.Jeździłam do mamy (150km) i zaliczałam wizytę u niej w salonie .Znała moje włosy i wiedziała czego chcę i co można i da się zrobić ,niestety przedwcześnie odeszła rak zabrał ją nam w ciągu pół roku.

    Od tej pory ( 5 lat) mam problem ze znalezieniem kogoś kto by mnie dobrze obciął i nie ważne czy jest to super salon czy osiedlowy niepozorny.

    Kolejny w moim mieście wykreślony, do omijania wielkim łukiem....mam nadzieję ,że kiedyś trafię na kogoś kto mnie dobrze obetnie i zostanę stałą bywalczynią.

    Pewnie jeszcze mnie czeka morze łez i gromy jaśniste które będę ciskać.

    Ja już też na mojej głowie miałam "cuda" , łącznie z fryzurą na murzynkę z tak skręconą trwałą ,że nie dało się grzebieniem rozczesać i w dodatku na krótkie włosy ...mówię wam trauma na całe życie nigdy chyba trwałki już nie zrobię ;0)))

    Wiem wiem ,że włosy odrosną przecież zawsze to robią ;0) ale....no właśnie miałam inne wyobrażenie o swoim wyglądzie i włosach półdługich.

    Szczęśliwe te które mają wypróbowanego fryzjera od lat ..zazdroszczę Wam...nożyczki w rękach człowieka bez pasji na prawdę mogą zrobić krzywdę ;0)

    OdpowiedzUsuń
  7. Rok temu miałam takie włosy do ramion mniej więcej. Poszłam podciąć centymetr. i to akurat na rocznicę ślubu, żeby się mężu podobać jeszcze bardziej. Wróciłam ścięta na chłopaka (tak!) i z jakimiś dziwnymi bułami na uszach - chyba miałam w zamyśle fryzjerki wyglądać ładnie. Kilka miesięcy wcześniej w tym samym salonie zafundowano mi kolor pomarańczowy zamiast lekkiego rozjaśnienia na jasny brąz. KOSZMAR.
    A zdjęcie nic nie da - w drugiej klasie liceum poszłam ze zdjęciem i... wróciłam z fryzurą prawie na pałę i z ząbkami jak jakiś za przeproszeniem wsiór.
    Grzywkę zaś podcinam sama, bo wszystkie fryzjerki tną mi po skosie i za krótko, a przy takich policzkach wyglądam jak chomik;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Pokaż się pokaż, na pewno nie jest tak źle.
    Pokazałaś raczka ... no pokaż!
    A swoja drogą, to nie wiem , czemu fryzjerzy są w każdym miejscu Polski tacy sami?
    pozdrawiam maria

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie płacz Skarbie! Wiem,że to niełatwe,zwłaszcza jeśli liczyło się na poprawę nastroju...ale
    jestem przekonana,że jutro znajdziesz rozwiązanie.

    Przez wiele lat borykałam się z kłopotami takimi jak Twój i Dziewczyn. Albo byłam na jeża, albo ruda, albo biała... zawsze było to koncepcja z dupy fryzjera, w której wyglądałam wiadomo jak :) W Pradze po pierwszej wizycie, zapuściałam włosy, aż do tego roku. Teraz mam Pana Romka i jest już prawie dobrze :)
    Buziaki z Pragi!
    Fanaberia

    OdpowiedzUsuń
  10. dobrze że to odrasta.
    fryzurka na zdjęciach jest bardzo ładna i wcale nie skomplikowana,zapraszam do mojej Kasi-fryzjerki,chodzę do niej już 12 lat i cała moja rodzina i koleżanki.Przyjeżdżaj do Chełma :-)

    OdpowiedzUsuń
  11. Wróciłam od fryzjera i na szczęście ścięła mnie dokładnie tak jak chciałam,ale jak usiadam na fotelu i jej wytłumaczyłam co chcę, następnie kazałam sobie powtórzyć co pani zrozumiała i było ok.

    OdpowiedzUsuń
  12. Po przeprowadzce (400 km) 3 lata szukałam kogoś, kto dobrze by mnie obciął. Czyli kogoś, kto mnie najpierw WYSŁUCHA i ZROZUMIE, a nie bezmyślnie kiwa głowa jak kaczka.
    A wiesz, że możesz to reklamować?

    A na razie musisz się uzbroić w cierpliwość. Na szczęście teraz jest dużo różnych środków prostujących włosy i przeciw puszeniu. Może nawet z czasem polubisz odrastające włosy? Takie powyciągane na żelu "pazurki" optycznie wyszczuplają twarz. Trzymaj się Mao :o)

    OdpowiedzUsuń
  13. Czasami najprostrze fryzury sprawiaja fryzjerce duzo kłopotu..nie wiadomo dlaczego.Życzę wytrwałości w szukaniu fryzjera...Tobie i sobie też.

    OdpowiedzUsuń
  14. współczuje ja akurat zaliczyła tylko 2 wtopy w swoim życiu.Spalone włosy trwała i "sraczkowaty bląd" na głowie :)Mam jedną radę jak idziesz do fryzjera i chcesz cos takiego jak na zdjeciu to sie mówi
    -Poprosze o podcięcie tylko końcówek, i wycieniowanie , grzywki nie ruszamy
    w efekcie fryzjer podetnie Ci włosy na wymarzona długość czyli jakieś 5 cm, wycieniuje czyli zrobi Ci schodki, a grzywka zostawiona to grzywka skrócona tak że za uszy założysz.
    Jest reguła im mniej gadania o tym co chcesz tym Ci to lepiej zrobi
    Ja akurat dorobiłam sie młodszej siostry fryzjerki wiec od kilku lat mam z głowy .Ale fakt o fryzjera dobrego teraz trudno.Pozdrawiam i życze szybkiego odrastania włosków :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Dobry salon fryzjerski jest w Zabrzu w M1. Uratowali mi włosy po całkowicie nieudanym farbowaniu. Fryzurę zniszczyła mi fryzjerka i poniosła karę. Nie zapłaciłam za usługę, obsmarowałam salon w internecie i nie wiem, czy na odszkodowaniu się nie skończy. Było to przed ubiegłorocznym wyjazdem na urlop. Chciałam wyglądać pięknie... Ona chyba pozazdrościła i zrobiła mi fryzurę "zemsta fryzjera" Na szczęście trafiłam w Zabrzu na panią Anię. Nad moimi biednymi włosami radziły we cztery i dobierały odpowiednie farby. Nałożyły mi dwa kolory, super kurację i do tego włosy zostały rewelacyjnie ścięte. Co najdziwniejsze za 1/4 tego, co musiałabym zapłacić w Niemczech. Ja i moje włosy tęsknią za panią Anią

    OdpowiedzUsuń
  16. Biedna, mam ten sam problem. Kiedyś chodziłam na Chełmińskiej do Metamorfozy, ale Iza się zwinęła do UK (jak większość osób, które coś umieją). Teraz tez jestem niezadowolona i nadal szukam fryzjerki. Dzięki bogu, rzeczywiście dobrze, że odrastają.

    OdpowiedzUsuń
  17. Gdyby człowiek w okolicy 50-tki głupio nie wyglądał z włosami do tyłka pewnie bym nie obcinała. Z drugiej strony czemu nie możemy wyglądać tak jak nam się podoba? Nic nie da trzymanie się jednego fryzjera bo za każdym razem robi gorzej choć ma robić tak samo. Ostatnio po 3 wizycie już postanowiłam nie wrócić do fryzjerki. Czy się im tłumaczy czy nie - robią jak chcą. Kiedyś jak robiłam trwałe ondulacje i za każdym razem uprzedzałam, że moje włosy bardzo szybko łapią skręt kiwały głowami i... trzymały tak długo, że wychodził baran, co panie fryzjerki wprowadzało w wielkie zdumienie. A mnie wprowadza w zdumienie,że w całym moim 70 tysięczny mieście ani jedna fryzjerka (fryzjer) nie jest profesjonalistą i pasjonatem tego co robi. I oględnie mówiąc totalnie ma w nosie klientki i ich włosy. I co, ze odrosną? Mamy prawo wyglądać pięknie a nie wciąż czekać na odrost. :) gracha

    OdpowiedzUsuń
  18. Nie wiem, czy to Cię pocieszy, ale moje włosy obcinała osiedlowa fryzjerka, miała tylko skrócić, ale tak mi wycieniowała degażówką, że lepszym rozwiązaniem było maszynką i króciutko...
    Dobrze, że możesz w kucyk.
    Powodzenia w znalezieniu "swojego" fryzjera!

    OdpowiedzUsuń
  19. Dlatego właśnie ja nie chodzę do fryzjera. Współczuje 3maj się i nie załamuj

    OdpowiedzUsuń
  20. a, bo widzisz - nagadałaś czego NIE chcesz, a kiedyś czytałam, że w poleceniach ludzie nie słyszą "nie" i robią dokładnie na odwrót ;) Testowałam na rodzince - wystarczy powiedzieć "tylko nie rób czegośtam" a zaraz będzie zrobione...

    Trzymaj się! w kontaktach z fryzjerami mam małe doświadczenie, obecnie maszynka i mąż wystarczają :)

    pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  21. Halo, halo, panie drogie, nie wierzę własnym oczom. Wszystkie nienawidzą fryzjerów? Przecież w każdym zawodzie są nieudacznicy i mistrzowie, trzeba tylko znaleźć tych drugich. I wiem, co mówię - mam grzywkę ;p. ;)

    Mao, miesiąc już prawie minął, więc pewnie włosów już trochę więcej i tak nie boli i może przeczytasz co innego niż najazd na fryzjerstwo. Ja do fryzjera chodzę średnio raz na dwa miesiące, a w ciągu kilku ostatnich lat wyszłam z salonu niezadowolona tylko dwa razy i to dlatego, że sprzeniewierzyłam się złotej zasadzie, a ta jest jedna i zawsze skuteczna: iść do sprawdzonego fryzjera. Możesz poszukać informacji na forach internetowych (np. na kafeterii.pl, wizażu.pl lub gazecie.pl), na stronach z ocenami salonów lub popytać osoby, które mają dobrze obcięte włosy, a kiedy znajdziesz fachowców, o których klientki piszą lub mówią dobrze, idź i nie zastanawiaj się nad kosztami, bo dobry fryzjer się ceni. Możesz też iść do upatrzonego salonu tylko na mycie i modelowanie i z tej bezpiecznej pozycji poobserwować, jak w danym salonie kto obcina i z jakim efektem na głowie ludzie wychodzą.
    Mnie nie stać na koloryzację u fryzjera, farbuję się w domu - za to na cięciu nie oszczędzam, bo dobrze skrojona fryzura dodaje urody i pewności siebie. Ja nie wyobrażam sobie zrezygnowania z wizyt w salonie fryzjerskim, to dla mnie jedna z największych przyjemności i mam nadzieję, że będziesz miała okazję to odczuć. Owocnych poszukiwań! Będzie dobrze :)

    OdpowiedzUsuń