Dzisiaj nie będzie o robótkach ,dziergają się powoli ze względu na: upały , czas poświęcony ostatnio dziecku i przygotowania remontowe.
Poza tym mamy jeszcze bieganinę po lekarzach : dentysta -lakowanie zębów ,alergolog -testy.
Pierwsze już poza nami i na sierści Florka nie jest uczulona .W tym tygodniu jeszcze na jakieś pyłki będzie miała robione i wreszcie koniec.
Przygotowujemy się też powoli do remontu ,zamawianie kafelek ,kabiny prysznicowej ,umywalki ,płytki, kleje ,wybór tapety i farby do pokoju Florki itd,itp
Płytki wybrałam ,będzie to Xantia bianco ,kafelki białe z motywem roślinnym
Łazienka jest mała więc wszystko będzie białe i płytki i armatura ,na dekory też nie ma miejsca ,bo gdzie będzie kawałek wolnej ściany zapewne zawisną ręczniki.
Szału nie ma , z kolorem nie poszalejemy.
Zdecydowałam - ma być jasno, ta złamana biel dla mnie jest idealna i do niej wszystko pasuje ,więc będę szaleć kolorystycznie tylko z dodatkami typu mydelniczki ,kubeczki ,ręczniki itp.
Za to zamiast białych mebli ( bo ile można tej bieli znieść) postawiłam na kolor Wenge, zamówiona już jest szafka( moja ma mieć drzwiczki zamiast szuflad) pod umywalkę ,która spodobała mi się od pierwszego wejrzenia i innej już nie chciałam.
To na razie wszystko z mebli, potem tylko przyjdzie jeszcze zamówić słupek, bo nic innego pewnie się nie zmieści.
Ciekawe gdzie ja wszystkie klamoty upchnę?
Mam dość tego latctwa i oglądactwa na robótki jak widać nie wiele zostaje czasu.
Poza tym mam rozgrzebanych kilka rzeczy i to nie jest normalne ,bo w końcu nie wiem co mam dziergać ;0)
Wiem ,wiem nie jestem osamotniona w tym nałogu ,u niejednej z Was leżą w koszach ,szafach ,szufladach zaczęte i nie skończone dzieła,a w głowie kolejne pomysły na kolejne realizacje.
Tak więc w dzisiejszym wpisie będzie rodzinnie, czas poświęcony ku radości dziecka.
Najpierw był piknik na rynku gdzie przez noc na bruku "wyrosła" trawa .
Flora oddała się rysowaniu ,a przedtem wzięła udział w próbie głośności i teraz się nie dziwię dlaczego czasami łeb mi pęka .
Rekord wynosił 120,8db , moje dziecię krzyknęło
(profilaktycznie zatkałam uszy ,bo wiem na co ją stać)
-wydało dźwięk jak ryk silnika jumbo jeta i pomiar pokazał 120,6 db ,aż pan zapytał:
"Matko skąd to się w tych dzieciach bierze?"
A tu porównanie:
- 50 fonów - cicha mowa
- 70 fonów - uczniowie szkoły podstawowej w czasie przerwie międzylekcyjnej
- 90 fonów - ruch uliczny w godzinach szczytu tuż przy ruchliwej trasie
- 100 -110 fonów - głośna dyskoteka, fortissimo orkiestry
- 120 fonów - granica bólu
Przypuszczam ,że jej standardowe,codzienne trele są na wysokości 90 fonów ,w głowie aż świdruje , ma taki wysoki zaśpiew.
W tamtym roku nasza wspaniała fontanna zepsuła się ,w tym roku znów działa.
Florka poszła ostrożnie zobaczyć jak...no a już potem...wylewaliśmy wodę z butów ,o ubraniu nie wspomnę.
To podobno Wojtek chciał zostać strażakiem ,a kobiety miały iść na traktory...widać Florka woli odwrotnie ;0)
Standardowo twarz na wszystkich imprezach musi być malowana i co z tego ,że potem to trudno zmyć.
A tu jakieś dwa kosmiczne Ufoludki w kadr weszły ;0)
No to mam prawdziwe WAKACJE !
~~~~
Ależ fajna ta Twoja córa.... aż żal że moje dzieci już są takie duże ...:( a wnuków brak....
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie
largetto
OOO nasza znajoma fontanna!!!!Pozdrowionka dla ciebie i całej rodzinki!!!!
OdpowiedzUsuń