wtorek, 6 lipca 2010

Wakacyjna Flora.



Dzisiaj nie będzie o robótkach ,dziergają się powoli ze względu na: upały , czas poświęcony ostatnio dziecku i przygotowania remontowe.

Poza tym mamy jeszcze bieganinę po lekarzach : dentysta -lakowanie zębów ,alergolog -testy.
Pierwsze już poza nami i na sierści Florka nie jest uczulona .W tym tygodniu jeszcze na jakieś pyłki będzie miała robione i wreszcie koniec.

Przygotowujemy się też powoli do remontu ,zamawianie kafelek ,kabiny prysznicowej ,umywalki ,płytki, kleje ,wybór tapety i farby do pokoju Florki itd,itp

Płytki wybrałam ,będzie to Xantia bianco ,kafelki białe z motywem roślinnym


Łazienka jest mała więc wszystko będzie białe i płytki i armatura ,na dekory też nie ma miejsca ,bo gdzie będzie kawałek wolnej ściany zapewne zawisną ręczniki.

Szału nie ma , z kolorem nie poszalejemy.

Zdecydowałam - ma być jasno,  ta złamana biel dla mnie jest idealna i do niej wszystko pasuje ,więc będę szaleć kolorystycznie tylko z dodatkami typu mydelniczki ,kubeczki ,ręczniki itp.

Za to zamiast białych mebli ( bo ile można tej bieli znieść)  postawiłam na kolor Wenge, zamówiona już jest szafka( moja ma mieć drzwiczki zamiast szuflad) pod umywalkę ,która spodobała mi się od pierwszego wejrzenia i innej już nie chciałam.


To na razie wszystko z mebli, potem tylko przyjdzie jeszcze zamówić słupek, bo nic innego pewnie się nie zmieści.

Ciekawe gdzie ja wszystkie klamoty upchnę?

Mam dość tego latctwa i oglądactwa na robótki jak widać nie wiele zostaje czasu.

Poza tym mam rozgrzebanych kilka rzeczy i to nie jest normalne ,bo w końcu nie wiem co mam dziergać ;0)

Wiem ,wiem nie jestem osamotniona w tym nałogu ,u niejednej z Was leżą w koszach ,szafach ,szufladach zaczęte i nie skończone dzieła,a w głowie kolejne pomysły na kolejne realizacje.

Tak więc w dzisiejszym wpisie będzie rodzinnie, czas poświęcony ku radości dziecka.


Najpierw był piknik na rynku gdzie przez noc na bruku  "wyrosła" trawa .

Flora oddała się rysowaniu ,a przedtem wzięła udział w próbie głośności i teraz się nie dziwię dlaczego czasami  łeb mi pęka .

Rekord wynosił 120,8db , moje dziecię krzyknęło
(profilaktycznie zatkałam uszy ,bo wiem na co ją stać) 
-wydało dźwięk jak ryk silnika jumbo jeta i pomiar pokazał 120,6 db ,aż pan zapytał:

"Matko skąd to się w tych dzieciach bierze?"

A tu porównanie:

- 20 - 30 fonów: cichy szelest liści, szum lodówki
- 50 fonów - cicha mowa
- 70 fonów - uczniowie szkoły podstawowej w czasie przerwie międzylekcyjnej
- 90 fonów - ruch uliczny w godzinach szczytu tuż przy ruchliwej trasie
- 100 -110 fonów - głośna dyskoteka, fortissimo orkiestry
- 120 fonów - granica bólu


Przypuszczam ,że jej standardowe,codzienne trele są na wysokości 90 fonów ,w głowie aż świdruje , ma taki wysoki zaśpiew.


W tamtym roku nasza wspaniała fontanna zepsuła się ,w tym roku znów działa.
Florka poszła ostrożnie zobaczyć jak...no a już potem...wylewaliśmy wodę z butów ,o ubraniu nie wspomnę.


To podobno Wojtek chciał zostać strażakiem ,a kobiety miały iść na traktory...widać Florka woli odwrotnie ;0)


Standardowo twarz na wszystkich imprezach musi być malowana i co z tego ,że potem to trudno zmyć.


A tu jakieś dwa kosmiczne Ufoludki w kadr weszły ;0)




No to mam prawdziwe WAKACJE !

~~~~


2 komentarze:

  1. Ależ fajna ta Twoja córa.... aż żal że moje dzieci już są takie duże ...:( a wnuków brak....
    pozdrawiam serdecznie
    largetto

    OdpowiedzUsuń
  2. OOO nasza znajoma fontanna!!!!Pozdrowionka dla ciebie i całej rodzinki!!!!

    OdpowiedzUsuń