Robiłam przegląd szafy.
To co się nadaje do noszenia na jedną kupkę to co się nie nadaje do noszenia na drugą kupkę i tak sobie obserwuję ,że kupka nie do noszenia powiększa się coraz bardziej , a w szafie robi się większy luz.
Odkryłam swoją pomarańczową tunikę ,którą podczas wakacji namiętnie nosiłam w Bieszczadach to ta:
Teraz już nie wygląda jak tunika tylko jak sukienka,jest o jeden element dłuższa.
Zamiast iść w szerz ,poszła wzdłuż ...jak to dobrze ,że "Frize" jest takie uniwersalne .
Tak swoją drogą przydałaby się na upalny dzień na plaży ...tylko gdzie ten upał tego lata?
Tak jak przewidziałam moim hitem lata jest sweterek z "Kaszmiru" i jak się okazuje wełna na takie lato nie jest za ciepła.
W kwestii sukienki myślę o" Chanelce" ale z głębszym dekoltem okrągłym lub caro.
Na myślenie mam czas ,bo muszę zabrać się za zamówione rzeczy a nie prywatę ;0)
~~~~~~
Dukanowo stuknęła mi "dyszka" -nie wiarygodne- teraz ,jak co miesiąc ,wiadomo @ się zbliża,mam zastój i nabieram wody ,tak ,że przez najbliższy tydzień nie mam co marzyc o zmianach nominału na wadze
.
Przeżyję ,za to dzisiaj wypiję sobie czekoladę na ciepło...za oknem zimno i deszczowo , no i to ciśnienie na słodkie przed trudnymi dniami.
Na szczęście bez większego grzechu ta czekolada ,bo dostałam ją od Bernadett z Kanady , u nas raczej nie do dostania.Zawiera tylko 2% tłuszczu i ma żelazo i wapń.
Byłam u pana doktora ,dostałam błogosławieństwo na dalsze 7kg ,ale kazał brać mikroelementy właśnie z żelazem-profilaktycznie.
W sierpniu badanie hormonów tarczycowych ,na jesieni badania ogólne.
Pan doktor trochę kręcił nosem na moją dietę jakiś sceptyk .No sorry ale ja za jego dietę 1000kcal to serdecznie dziękuję -robię swoje!
Poza tym nigdy nie jest zadowolony ,teraz dla odmiany kazał mi jeździć na rowerze .... a trzy miesiące temu mówił , że rower absolutnie nie!
Maniak rowerowy z niego ,sam jeździ dziennie 17km ,ale to nie znaczy że ja muszę .
Wolę biec koło roweru ,bo dla mnie , to ulice powinny być puste ,same ścieżki rowerowe itp.
Po prostu boję się jeździć, a jak samochód przejeżdża obok zamykam oczy i przestaję pedałować ;0)
Mam to po matce ,tylko ona jeszcze zaliczyła rów i połamany kosz wiklinowy ;0)))
Jak mam rower prowadzić to wolę iść na spacer.Nie wspomnę ,że po każdej wycieczce rowerowej nie mogę dłoni wyprostować tak je zaciskam na kierownicy i kręgosłup wyje , a ja razem z nim.
A potem mam tydzień z głowy.
No co ja zrobię,że roweru nie kocham?!
I tak mój Ketler niszczeje w piwnicy.
Może z Florką przejadę się kiedyś na bulwar i to też chyba będzie wyczyn.
Przewietrzę oponki swoje i rowerowe he ,he.
To jeszcze coś dobrego godnego polecenia.
Myślę jeszcze nad rybą robioną tym sposobem .
Nie trawię innej jak smażonej .W foli ,w sosie i na parze mi nie smakuje;0(
Nie znalazłam jeszcze sposobu na smaczną rybkę.
Ostatnie dzwonka z łososia wylądowały w śmieciach ,nikt tego nie chciał jeść.
~~~~~~
Małgosiu,wyglądasz super. Dalej trzymam kciuki.Zobaczysz wszystko się uda, bo teraz ja przejęłam Twoje zastoje :) Godzę się na nie, bo wiadomo,przede mną jeszcze długa droga.A wybrana sukienka bardzo,bardzo ladna:)
OdpowiedzUsuńNo ekstra! Niedługo pomarańczową tunikę będziesz miała do kolan!!! :-)))))
OdpowiedzUsuńSlicznie wyglądasz w tej tunice:)
OdpowiedzUsuńJa właśnie ją skończyłam uwielbiam ten motyw.
W sumie dopiero teraz widać jak dużo zgubiłaś:)
Cieszę sie, że przeniosłaś się na bloggera. Byłam u Ciebie częstym gościem na poprzednim blogu, ale nie mogłam zostawiać komentarzy. Bardzo lubię podczytywać co u Ciebie słychac, a przede wszystkim podziwiac to co robisz szydełkiem, dlatego pewnie i tu bedę czestym gościem ;) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję za komplementy.
OdpowiedzUsuńWitaj Asiu ,fajnie ,że zaglądasz.
Małgosiu świetnie wyglądasz.Podziwiam Cię że wytrzymujesz na tej diecie .Ja zrezygnowałam po 5 dniach .
OdpowiedzUsuń