sobota, 10 lutego 2024

Czarny- historia pewnego pomysłu.

 ~~~~~

Od dłuższego czasu chodzi za mną czarny sweter. Jak to bywa mam wszystkie kolory, a czarnego nie, bo mówią, że czarny i biały to nie kolor 🤣

Nie ma materiału, nie ma swetra i nie ma koncepcji co ewentualnie nabyć, z czego zrobić. 

Jak mi wpada pomysł okazuje się, że danej włóczki w kolorze czarnym w sklepach brak, wykupiona.

I tak marzenie o czarnym swetrze czekało na swoją realizację.

Czemu się uparłam na czarny, mając tyle kolorów?

 Chyba przez pracę mam taki nastrój, ciągnie mnie do ciemnych kolorów.

Znalazłam w swoich zapasach motki z zamierzchłych czasów, czyli dziergania szali estońskich. 



To moher YarnArt  „Fonseca” właśnie czarny 😍 cienizna straszna no i ilość na sweter niewystarczająca, więc na pewno trzeba to z czymś połączyć, no właśnie z CZYM ?

Chyba dwa lata temu wpadł mi pomysł do głowy by połączyć resztki moheru z wełną i jak to bywa pomysł pomysłem, a do realizacji droga daleka 🤣

Teraz w internecie widzę pojawia się coraz więcej swetrów z mojej zamierzonej koncepcji i to skłoniło mnie do odkurzenia mojej idei i zrobienia własnego. 

Nastała teraz moda na moher i łączenie go z wełną, a ja jak sięgnę pamięcią w ramach pozbywania się nitek moherowych, które kupiłam na szale estońskie, wydziergałam już sweter, w którym pojechałam na pierwsze GP na żużlu w Warszawie, które odbywało się na Narodowym i okazało się koszmarną klapą a ja błogosławiłam, że miałam ten ciepły sweter na sobie właśnie z połączenia grubej wełny z moherem 😜 i to był rok 2015 🙈 uwierzycie?

Potem wydziergałam dwie chusty jedna moher i wełna, druga bawełna „ Sonata” i moher, noszę je do tej pory. 

I w końcu z realizacją swetra znowu pyknęło 🤪  wiedziałam już co chcę zrobić i jakie połączenie zastosować i wcale nie cieniznę z cienizną, nie wełnę z wełną i nie cieniutkie druciki.

Wręcz przeciwnie, zawsze powtarzam nie bójcie się eksperymentów i łączenia włóczek, bo efekt potrafi zaskoczyć.

Drugą włóczkę, którą wybrałam też jest z rodziny YarnArt i jest to " Symphony" bawełna z wiskozą o splocie łańcuszkowym i do tego druty 6 mm.

Sweter miał być prosty, szeroki oversize do narzucania na koszulkę czy sukienki więc nie przesadnie długi.

Zaczęłam dziergać na zmianę te dwie włóczki 6 rzędów grubaskiem 4 rz moherem 


I mamy taki oto efekt cienki z grubym 😜


Włóczka Syphony jest ciężka więc pięknie pociągnęła paski moherowe w dół. 
Sweter jest prosty, ale efektowny i zaraz musiał powstać drugi dla mojej Sis, bo oczadziała na jego punkcie 🤣


To taka trochę inna wersja swetra piórkowego 😜 niby zwiewny, półprzezroczysty, ale waga zdecydowanie cięższa. 



Sweter lubię i pasuje mi do wielu stylizacji i na tę okoliczność kupiłam sobie do nich nowe pantofelki od Badury,
jeszcze takiej długości nie miałam 🤣


Nie są ocieplane więc pochodzę w nich dłużej, a w mrozy wystarczy na cienką skarpetkę naciągnąć wełniane podkolanówki i jest git 👍




2 komentarze:

  1. Sweter wyszedł super, ale mimo to życzę Ci poprawy w pracy i weselszych kolorów dzianin. Serdecznie pozdrawiam Ania

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Aniu i staram się myśleć w pracy bardziej optymistycznie, ale taki rodzaj pracy ciągle stre, terminy i kupa roboty 😔

      Usuń