~~~~~
Ta tunika jest przerywnikiem w myśleniu nad innymi ewentualnymi pracami. Nad nią nie muszę myśleć ponieważ początek już został zrobiony, kiedyś tam i tylko muszę kontynuować aby skończyć.
Myślenie nad nowymi udziergami niestety nie bardzo mi idzie w związku z tym praca nad tuniką postępuje nawet dość szybko 😜
Zrobiłam rękawy, kawałek korpusu, mogłabym przystąpić do pracy na wysokości bioder czyli dodać rozporki ale..... popatrzyłam i stwierdziłam, że układ pasków na rękawach jest nie teges. Za dużo jasnego na początku.
No i oczywiście , że je sprułam i poprawiałam podczas świąt 🤣 i pewnie z obawy żeby nie skończyć za szybko 🙈 tu przynajmniej mam jakiś plan działania.
Przy oglądaniu serialu „My, dzieci z dworca ZOO” i korpusowi dostało się parę pasków 😜
Resztek jeszcze trochę jest, ale zastanawiam się czy nie zakończyć 🤔 długość teraz taka akurat do getrów, a i w stroju tyłek zakryje.
Taka jest do połowy uda, może się ciut wyciągnie, bo nie była prana i prasowana.
Parę jasnych pasków i na koniec wykończenie i właściwie byłaby gotowa.
Zagryzę mój problem całkiem sporą kromką bezglutenowego chleba na zakwasie i zdecyduję.
A podczas ostatniego spaceru, gdzie trzeba było wybiegać psie dziecię, szukałam inspiracji kolorystycznych w naturze. Karmelowe brązy ściętych drzew.
Obłędny zestaw kolorów mchu czerwono-pomarańczowo-zielonkawo- żółty, ale ta zieleń nie taka ostra jak zieleń liści.
A nad głową idealny zestaw na letni sweter w stylu marynarskim.
Zostawiam Was z tymi pięknymi kolorami natury.