wtorek, 16 lipca 2024

Szydełkowe poncza.

 ~~~~~

Po raz kolejny otworzyłam paczkę od mojej przyjaciółki i zobaczyłam motki na które ona nie miała kompletnie pomysłu. Pomyślałam matko jedyna gdzie ja to wszystko mam trzymać? 🙈

Swoich mam pierdyliard w posiadaniu i do przerobienia. Postanowiłam, że jej odeślę ale…. już w gotowym wyrobie.

  


Zbliżały się jej urodziny, od lutego walczyła z szydełkiem, bo chciała sobie wydziergać proste ponczo. Zaczynała, pruła i w końcu rzuciła wszystko w kąt, poddała się  pokonało ją szydełko.

Nie jest tak biegła jak ja, poza tym dolegliwości zdrowotne też powodują pewne ograniczenia szczególnie w skupieniu się i cierpliwości.

Więc postanowiłam wydziergać dla niej proste ponczo z włóczki bawełniano- wiskozowej.

 

  

Użyłam szydełka 4 mm które też znalazłam w paczce i to chyba znak, że się bardzo na nie wkurzyła 🤣

Ponczo można nosić na dwa sposoby jak się komu bardziej podoba.

 Dla mnie jest ciut krótkie, ale ona jest znacznie niższa ode mnie i bałam się, że  dłuższe pałętałoby się jej między kolanami.

W paczce było tyle motków, że poszłam za ciosem i zrobiłam kolejne

  

 z miksu, który tam znalazłam bawełny, lnu, lureksu


Letnie, błyszczące, na plażę czy wieczór. 
Tyle,że….



dla niej będzie za długie, a ja nie jestem do niego przekonana…..chyba nie jestem ponczowa 🤣
Na spotkaniu dziewiarskim wzbudziło zainteresowanie, było często przymierzane i niektóre Panie postanowiły też sobie wydziergać.





poniedziałek, 1 lipca 2024

Moje różane królewny.

 ~~~~~

Zawsze marzył mi się ogród różany i zawsze mi się wydawało, że w przypadku moich prawie piasków pustyni jest to niemożliwe, aż nie spróbowałam zasadzić róż w donicach.

Nie kupowałam róż drogich, kolekcjonerskich czy szlachetnych angielskich. Nie sugerowałam się przeznaczeniem raczej ceną i wielkością oraz tym by były odporne na mróz i choroby. 

Wybrałam wiosną róże z odkrytym korzeniem i te z najtańszych, które spełniły moje oczekiwania i udało się. 

Róże posadzone w donicach przyjęły się, zakwitły i pięknie przezimowały.

Nie powiem wolałabym żeby róże rosły w ziemi, tworzyły piękne krzewy i obficie kwitły cały sezon. Kusi mnie posadzenie róży pnącej przy gruszy ( raczej z nazwy, bo zdziczała kompletnie, a drzewo stoi) tylko mam obawy czy sobie poradzi, na pewno trzeba będzie wykopać dziurę i wsypać parę worków zasobnej ziemi i zaryzykować.

Taką różę kupiłam w tym roku i zasadziłam w donicy w nadziei, że zarośnie płot od drugiej posesji.



Pierwsza pokazała swoją urodę Taxandria od urzekających morelowych  pączków po przez biel rozchylających się płatków w pełnym rozkwicie i delikatnym różanym zapachu.

Nie była to jedyna róża, niestety poszalałam i kupiłam w sumie 5 szt. w tym dwie droższe i szlachetniejsze. Jednej idzie dobrze drugiej trochę słabo 😒 

Niestety widzę, że z różami (roślinami) jest jak z włóczkami 🙈 mam chęć posiadania ich więcej i w różnych kolorach, ciągle przeglądam, czytam i dumam która przetrwałaby te moje spartańskie warunki, szczególnie w ziemi. Znalazłam trzy kolejne odmiany, które pewnie zakupię z gołym korzeniem ( te sadzonki są zdecydowanie tańsze)  wiosną przyszłego roku. 

Myślę tu o odmianach:

- The Fairy (jest kilka kolorów)

- Maxi Vita

- Garden of Roses

Chodzi za mną też od  dwóch lat piękna róża Pomponella, która obficie kwitnie u mojej Sis, jest po prostu obłędna, tylko u niej ma pełne słońce u mnie niestety nie.

A tymczasem pokażę Wam co w tej chwili słychać u moich róż.

Oprysk przyniósł rezultat, mszyc na róży nie ma i zawiązała kolejne pąki.

Zakwitła moja cudna Honey Dijon ma przepiękne sztywne pędy i nadaje się na kwiat cięty do wazonu, no ale oczywiście nie przy moim skromnym kwitnieniu 🤣 





Bracia Grimm też już rozwinęli swoje bajeczne pączki niczym ogniste flary kipiące czerwienią i pomarańczem, pachną subtelnie,  ale nie siarką i ogniem 😜



Powoli zaczynają pojawiać się pączki na pozostałych różach i z niecierpliwością czekam, aż odkryją swoją różaną tajemnicę.




niedziela, 23 czerwca 2024

Arbuzik.

 ~~~~~

Kiedy do sklepu Królowa Owca wpadła nowa włóczka oczywiście zapałałam chęcią posiadania jej, bo spodobało mi się to owocowe farbowanie.

To włóczka skarpetkowa  Regia Cotton Color w wydaniu letnim i to nie tylko pod względem kolorów, ale i składu bowiem zawiera głównie bawełnę oraz domieszkę poliamidu i poliestru dla wzmocnienia.


Jest mięciutka w dotyku i ma różne wariacje, ciapeczkowe i paseczkowe. 

Wiadomo, skoro jest to włóczka skarpetkowa, to jest przeznaczona na skarpetki i układ kolorystycznych paseczków będzie idealny, ale ja chciałam wykonać inny projekt jadnomotkowy więc postanowiłam zrobić chustę.

 

Zrobiłam najprostszą, trójkątną czyli dobierałam oczka na brzegach po przerobieniu trzech oczek prawych robiąc narzut i na środku przed i za markerem  oczko prawe z poprzecznej nitki, w co drugim rzędzie.

Co jakiś czas dodałam rząd z dziurkami, na koniec zrobiłam ściągacz. Użyłam drutów 3,5 mm ale myślę, że mogłam użyć 3,75 mm i byłaby ciut większa 😜

Wyszła taka bandama na szyję. Chusta nie jest blokowana, ściągnięta prosto z drutów.

 Włóczka jest bardzo przyjemna nadawałaby się na jakiś top albo bluzeczkę letnią.

  


Chusta wyszła fajnie, nawet kolory ułożyły się dobrze bez takich dużych skupisk i plam, bo tego akurat nie lubię jednak ……

Nie byłam zadowolona do końca z racji tego, że ja jednak lubię się omotać pod szyją więc ten rodzaj chusty musiałby być dla mnie z dwóch motków.

Moja przyjaciółka Magda się śmieje ze mie: Co się uparłaś i kombinujesz? Zrób skarpetki będą ładne 😜

No ok na pewno będą ładne, ale i oczywiste, bo rodzaj włóczki sugeruje przeznaczenie.

Sprułam chustę ! 

Robię chustę, ale inaczej zobaczymy co tym razem uwiję 🤣


Tym razem dobieram oczka na brzegach w każdym rzędzie z nitki poprzecznej, a na środku w co drugim rzędzie. Licze, że będzie dłuższa i węższa, ale dzięki temu zawiążę na szyi.

A tak poza tym kusi mnie inny kolor na bluzeczkę 🙈




sobota, 22 czerwca 2024

Róże w donicach.

~~~~~

 U mnie w ogródku wszystkie róże mam posadzone w donicach, nie raz już pisałam, że nie mam zasobnej ziemi tylko sam piach i w dodatku ogromny klon morderca moich roślin zapuszcza macki i dusi moje rośliny tam gdzie wsadzę je w doły wypełnione dobrą ziemią.

Mam tylko w ziemi jedną jedyną różą posadzoną lata temu przez sąsiadkę pod klonem, która  trwa jak żelazna dama. 

Nie wiem co to za odmiana ( przypuszczam, że jakaś parkowa) ma około 180 cm kwitnie co roku i pachnie obłędnie i mocno.



 Kwitnienie ma krótkie i go nie powtarza. Nie za bardzo nawet tam dbam o nią czasami przytnę ją trochę, wytnę martwe pędy i usunę owoce i to tyle, rośnie pod ogromnym drzewem i nie jest odkrywana na zimę. Puszcza podziemne rozłogi, przestałam z nimi walczyć nawet zakwitły te nowe pędy w tym roku, niech się rozrasta wszelkie próby wsadzenia tam czegoś innego i zasiedlenia tego miejsca spełzły na niczym i ratowaniu i przesadzaniu roślin w inne miejsca.

A moje nowe królewny, kupione w tamtym roku na próbę przetrwania zimowego, rosną w donicach.

Przezimowały, odbiły i kwitną.

 Nie są to typowe odmiany do pojemników choć na swój kompaktowy wzrost zalecane.

Niewątpliwą królowa jest dla mnie odmiana Artemis jestem w niej zakochana szalenie jest po prostu przepiękna 🤩 ma sztywne pędy na których jest wiele pąków, kwitnie nieustannie, jej kwiaty są limonkowo-białe o subtelnym owocowo-ziołowym zapachu kwiatki ma pełne kuliste, nadają się do wazonu, liście zdrowe, błyszczące jest odporna na choroby. 




Dosadziłam jej w tym roku powojnika ”Solidarność”, który kwitnie w kolorze czerwonym, ale chyba niestety padł, bo podcięłam mu przez przypadek pędy 🙈 i niestety to jest powojnik, który nie lubi mocnego cięcia.

Druga róża to „Louise Odier” kwitnie na różowo, jest wyższa i pachnie obłędnie. Nie wiem czy nie przycięłam jej zbyt oszczędnie w tym roku bo pędy ma słabsze. Poza tym nie wiem, ale coś jej dolegało bo straciła większość pąków być może to po fali przymrozków które, były w maju i musiałam te zasuszone pędy ściąć. 


Na razie miała jeden kwiat, ale pachnie tak mocno, że wypełniła zapachem mój kącik wypoczynkowy. Rośnie z powojnikiem „ Kardynał Wyszyński” też przetrwał zimę i pnie się po podporze.

Trzecia róża to austinka „Sir John Betjeman” przetrwała, pięknie kwitnie, ale niestety tą najbardziej atakują mszyce, kupiłam więc środek dla róż, popryskałam wszystkie profilaktycznie późnym wieczorem. 

Zaskoczyło mnie w tym środku to, że pachnie….różami 😁

 

Oczywiście zachęcona tym, że moje róże przetrwały więc w tym roku kupiłam wiosną kolejne z gołym korzeniem 🙈 i do towarzystwa powojniki.


W jednej donicy zasadziłam karmelowo- lawendową „Koko Loko” ‚ niestety mocno ucierpiały pędy podczas gradobicia i powoli odbiła i miodową „ Honej Dijon”


Pomarańczowo-czerwona róża  „Gebruder Grimm” dostała osobną donicę, jest to niewielka róża nadająca się do pojemników i liczę, że zbuduje ładny krzaczek.


Pod płotem w dużej donicy wsadziłam różę pienną „ Pink Cloud” pachnącą i białą niższą „Taxandria”
Jest płot jest drzewo są linki to teraz czekam kiedy zacznie się wspinać.


Czy się ten doniczkowy eksperyment powiedzie? Nie wiem, być może desę musiała je rozsadzić lub wsadzić w ziemię, życie pokaże na razie cieszę się tym, że przyjęły się i rosną.

Na koniec muszę wspomnieć o mojej drobnej róży okrywowej „Alba” , która rośnie w oponie a druga pod klatką trochę zapomniana i w tym roku jest cała posypana małymi różyczkami.

Prace w ogródku w tym roku nie były łatwe ze względu na plagę gryzących meszek, niestety jedną nogę słabiej popryskałam środkiem odstraszającym i okazało się, że niestety użarły mnie a ja mam na nie uczulenie 🙈


Koszmar, a w ogródku nie da się posiedzieć.