~~~~~
Jesień 🍂 to dobry czas na otulające dzianiny i mimo posiadania sporej ilości czapek zawsze wskoczy jakaś nowa do mojej szafy, ale również do szaf moich najbliższych.
Sezon zaczęłam od ciekawości. Na naszym spotkaniu dziewiarskim dziewczyny miały czapki w nieco odmiennej konstrukcji i zaczęłam się zastanawiać jak wyjdzie taka czapka z grubszego Opala no i oczywiście postanowiłam spróbować.
Wybrałam od razu motek włóczki na spotkaniu, zresztą wspólnie wybrałyśmy kolor 😁 i zaczęłam eksperyment
Trochę musiałam pokombinować zanim załapałam konstrukcję, bo nie czuję się mocna w biegłym czytaniu angielskich wzorów, ale nie poddałam się, uparta jestem, przecież czapka nie mogła mnie pokonać 😜
No i udało się
Druty: 3mm
Z jednego motka tej włóczki wychodzą dwie czapki. No i nie mam już żadnej 😁 spodobały się dziewczynom, więc jedną dostała moja Sis, a drugą moja chrześniaczka.
Została mi tylko sesja wśród ostatnich róż zanim zostały wycięte.
Ponieważ wzór jest bardzo fajny, a czapki nieoczywiste i twarzowe to będzie powtórka.
A skoro jesteśmy przy różach jeszcze w listopadowym słońcu w ogrodzie mojej Sis to napiszę Wam o niespodziance z mojego, skromnego, grudniowego ogródka w donicach.
Moja róża Koko Loko którą kupiłam w tym roku i była najdroższym z krzaczków, musiała chyba trochę odchorować i się zaadoptować, miała późny start, nie dość, że była młodą różą to ucierpiała najbardziej po gradobiciu i nie wiązała długo pędów. Myślałam, że nie da rady i to nie jest miejsce dla niej.
Jednak pojawiły się pojedyncze pąki na młodziutkim krzaku i latem zachwycała mnie kolorem.
Donice już są przygotowane do zimy, owinięte włókniną stoją w kupie, krzaczki obsypane kompostem, a moja róża miała jeszcze dwa pączki.
Ścięłam je 2 grudnia i przyniosłam do domu, myślałam że zmarzły i zmumifikowały się a tymczasem….. zaczęła powoli rozchylać płatki.
żeby pokazać ten swój niesamowity, zachwycający kolor lawendowo-karmelowy
Tak więc w grudniu zamiast świerkowych gałązek w wazonie mam jeszcze róże z ogródka i zachwycam się kolorem i delikatnym zapachem. Skoro z niej taki piękny mocarz to mam nadzieję, że przetrwa zimę i w przyszłym roku obdaruje mnie obficie swoim kwieciem.