sobota, 7 grudnia 2024

Sezon czapkowy.

 ~~~~~

Jesień 🍂 to dobry czas na otulające dzianiny i mimo posiadania sporej ilości czapek zawsze wskoczy jakaś nowa do mojej szafy, ale również do szaf moich najbliższych.

Sezon zaczęłam od ciekawości. Na naszym spotkaniu dziewiarskim dziewczyny miały czapki w nieco odmiennej konstrukcji i zaczęłam się zastanawiać jak wyjdzie taka czapka z grubszego Opala no i oczywiście postanowiłam spróbować.

Wybrałam od razu motek włóczki na spotkaniu, zresztą wspólnie wybrałyśmy kolor 😁 i zaczęłam eksperyment 


Trochę musiałam pokombinować zanim załapałam konstrukcję, bo nie czuję się mocna w biegłym czytaniu angielskich wzorów, ale nie poddałam się, uparta jestem, przecież czapka nie mogła mnie pokonać 😜


No i udało się


Wzór: Langfield dostępny na Ravelry
Włóczka: Opal Knuddelbande  dostępna u Królowa Owca
Druty: 3mm


Z jednego motka tej włóczki wychodzą dwie czapki. No i nie mam już żadnej 😁 spodobały się dziewczynom, więc jedną dostała moja Sis,  a drugą moja chrześniaczka.
Została mi tylko sesja wśród ostatnich róż zanim zostały wycięte.



Ponieważ wzór jest bardzo fajny, a czapki nieoczywiste i twarzowe to będzie powtórka.

A skoro jesteśmy przy różach jeszcze w listopadowym słońcu w ogrodzie mojej Sis to napiszę Wam o niespodziance z mojego, skromnego, grudniowego ogródka w donicach.

Moja róża Koko Loko którą kupiłam w tym roku i była najdroższym z krzaczków, musiała chyba trochę odchorować i się zaadoptować, miała późny start, nie dość, że była młodą różą to ucierpiała najbardziej po gradobiciu i nie wiązała długo pędów. Myślałam, że nie da rady i to nie jest miejsce dla niej.
 Jednak pojawiły się pojedyncze pąki na młodziutkim krzaku i latem zachwycała mnie kolorem. 
Donice już są przygotowane do zimy, owinięte włókniną stoją w kupie, krzaczki obsypane kompostem, a moja róża miała jeszcze dwa pączki. 
Ścięłam je 2 grudnia i przyniosłam do domu, myślałam że zmarzły i zmumifikowały się a tymczasem….. zaczęła powoli rozchylać płatki.


żeby pokazać ten swój niesamowity, zachwycający kolor lawendowo-karmelowy



Tak więc w grudniu zamiast świerkowych gałązek w wazonie mam jeszcze róże z ogródka i zachwycam się kolorem i delikatnym zapachem. Skoro z niej taki piękny mocarz to mam nadzieję, że przetrwa zimę i w przyszłym roku obdaruje mnie obficie swoim kwieciem.



sobota, 16 listopada 2024

Dala Sweater.

 ~~~~~

Te pędzące konie wokół karczka niczym na karuzeli skradły moje serce,  a jak zobaczyłam połączenie czerwonego z zielonym szybko zakupiłam wzór i wiedziałam, że mój pierwszy sweter jaki wydziergam  z Regia Premium Merino-Yak to będzie ten 🥰

Pisałam już o nim wcześniej, tam podałam szczegóły, były zdjęcia na wieszaku a dzisiaj przedstawię go na osobie.

Włóczka przerabiana na drutach 3 mm ściągacze, 3,5 mm gładki,  i 4 mm żakard

Wzór: „Dala Sweater” od Eleonor Mortensen



  



Po kilku miesiącach użytkowania swetrów wydzierganych z włóczek Regia Premium muszę powiedzieć, że nie na darmo noszą nazwę premium, noszą się dobrze, są ciepłe, miłe i miękkie, nawet nie widzę żeby się jakoś pilingowały, na razie nie wymagają golenia, swetry trzymają fason i na pewno po włóczki sięgnę po raz kolejny.

Zostawiam Was z konikami z Dala,  narodowym symbolem Szwecji, uwielbiam je ❤️ zawsze poprawiaja mi humor i wywołują uśmiech na twarzy.


poniedziałek, 11 listopada 2024

Był sweter….

 ~~~~~

…którego nie nosiłam ze względu na kolor. Nie wiem co mnie podkusiło skoro to w ogóle nie jest moja bajka pastelowy, blady róż w którym nie wyglądałam 🙈 jedna wielka, jasna, blada plama.

Dżecko też swetra nie chciało więc postanowiłam go spruć



i ze swetra jest torba, ba nawet dwie. Nitka to YarnArt Jeans, jest robiona podwójną nitką.

Teraz dżecko chętnie przygarnęło i nosi. Nawet koleżanki na uczelni pochwaliły, że ładna 😁

 Druga słodka torba miała być dla mnie, ale moja młoda koleżanka z pracy ma niedługo urodziny i myślę, że jej podaruje w prezencie, chyba bardziej jej się przyda i mam nadzieję spodoba.

Druga jest trochę bardziej glamour bo powstała z połączenia nitki różowej z ecru ze złotą nitką.




 Takim oto sposobem z czegoś niechcianego mamy dwa nowe obiekty pożądania.

Skoro jesteśmy przy temacie toreb to pokażę Wam jeszcze jedną, bardzo sentymentalną torbę wydzierganą dla przyjaciółki mojej córki.

Dlaczego torba sentymentalna? Ponieważ Natalia przyniosła różne kłębuszki włóczki, niewiadomego składu, które zostały po jej babci, żal było jej wyrzucić więc pomyślała, że mi podaruje.

To na prawdę były resztki, prute, powiązane supełkami skoro żal było jej je wyrzucić postanowiłam przekuć je w coś pożytecznego i tym sposobem Natalia dostanie torbę sentymentalną w sumie z resztek, które na nic się nie nadawały, a jednak.



Sznytu torbom dodają rączki z naturalnej skóry i lubię te odpinane co jest wygodne kiedy torbę trzeba wyprać. Kupuje je w PIMOtki

Można je kupić w różnych długościach i kolorach ( i właśnie nastąpiła zmianarączek) a do zakupów można otrzymać taki miły dodatek 😁

  

A tak poza tym lubię przerabiać resztki na takie torby, są lekkie, pojemne i przydatne, niepowtarzalne bo każda inna, a obdarowywane osoby chętnie je przyjmują i widzę błysk w oku i to jest fajne 😁