niedziela, 25 sierpnia 2024

Miniaturki wśród roślin.

 ~~~~~

Jeżeli w oko wpadają mi kompaktowe krzaczki ozdobnych roślin nie pozostaję obojętna, ponieważ mój ogród raczej opiera się na donicach to takie rośliny są dla mnie idealne 🤩 

Moją pierwszą miniaturową hortensję „Little Spooky” kupiłam cztery lata temu kiedy odszedł mój Toffik ( matko to już cztery lata a w sercu nadal wyrwa) i jest przeze mnie zwana małym Toffikiem, rośnie w donicy, co roku pięknie kwitnie, taki mały Walczak jak mój pies. 

W tym roku też nie zawiedzie, buduje kwiatostany, zastanawiam się tylko czy nie zmienić jej donicy na szerszą, hortensje nie korzenią się głęboko za to szeroko.

W tym roku dołączyła do niej kolejna Hortensja miniaturowa osiągająca maksymalnie 70 cm „Petite Chery” nazwana Wisienką ponieważ jej kwiatostany przebarwiają się na kolor wiśniowy, zobaczymy bo dopiero przybyła, została wsadzona w nową donicę, dostała od razu dosyć szeroką i zobaczymy czy się zadomowi.

  

W małej, glinianej doniczce rośnie hosta „Blue Mouse Ears” ta moja niebieska myszka osiąga tylko 15 cm  dobrze zimuje i co roku cieszy oko niebiesko-zielonymi liśćmi i lawendowymi kwiatkami.

  

Będąc ostatnio w Lidlu na codziennych zakupach na półce z roślinami dostrzegłam różane maleństwa i już wiedziałam nie czy tylko jaki kolor kupię 😜


Te różyczki były tak urocze, że musiałam jedną zabrać do domu i tą w kolorze bordowym, bo takiej róży jeszcze nie mam 😜


Dostała od razu nową ziemię, nową doniczkę i mam nadzieję, że będzie cieszyć cały sezon, fajnie by było gdyby przetrwała zimę jest taka urocza 🤩 

Takie oto maleństwa mieszkają u mnie w ogródku. A jeżeli jesteśmy już przy maleństwach to muszę Wam napisać, że na drzewie zagnieździły się rudziki, a w ogródku czasami się odbywa nauka latania.




Jest gwarno, słychać ptasie nawoływania. Muszę też hamować zapędy mojego bandziora, bo Benji z chęcią zostałby trenerem personalnym ptaszorka i szybko zmusiłby go do lotu, na szczęście słucha i go nie  rusza.


wtorek, 16 lipca 2024

Szydełkowe poncza.

 ~~~~~

Po raz kolejny otworzyłam paczkę od mojej przyjaciółki i zobaczyłam motki na które ona nie miała kompletnie pomysłu. Pomyślałam matko jedyna gdzie ja to wszystko mam trzymać? 🙈

Swoich mam pierdyliard w posiadaniu i do przerobienia. Postanowiłam, że jej odeślę ale…. już w gotowym wyrobie.

  


Zbliżały się jej urodziny, od lutego walczyła z szydełkiem, bo chciała sobie wydziergać proste ponczo. Zaczynała, pruła i w końcu rzuciła wszystko w kąt, poddała się  pokonało ją szydełko.

Nie jest tak biegła jak ja, poza tym dolegliwości zdrowotne też powodują pewne ograniczenia szczególnie w skupieniu się i cierpliwości.

Więc postanowiłam wydziergać dla niej proste ponczo z włóczki bawełniano- wiskozowej.

 

  

Użyłam szydełka 4 mm które też znalazłam w paczce i to chyba znak, że się bardzo na nie wkurzyła 🤣

Ponczo można nosić na dwa sposoby jak się komu bardziej podoba.

 Dla mnie jest ciut krótkie, ale ona jest znacznie niższa ode mnie i bałam się, że  dłuższe pałętałoby się jej między kolanami.

W paczce było tyle motków, że poszłam za ciosem i zrobiłam kolejne

  

 z miksu, który tam znalazłam bawełny, lnu, lureksu


Letnie, błyszczące, na plażę czy wieczór. 
Tyle,że….



dla niej będzie za długie, a ja nie jestem do niego przekonana…..chyba nie jestem ponczowa 🤣
Na spotkaniu dziewiarskim wzbudziło zainteresowanie, było często przymierzane i niektóre Panie postanowiły też sobie wydziergać.





poniedziałek, 1 lipca 2024

Moje różane królewny.

 ~~~~~

Zawsze marzył mi się ogród różany i zawsze mi się wydawało, że w przypadku moich prawie piasków pustyni jest to niemożliwe, aż nie spróbowałam zasadzić róż w donicach.

Nie kupowałam róż drogich, kolekcjonerskich czy szlachetnych angielskich. Nie sugerowałam się przeznaczeniem raczej ceną i wielkością oraz tym by były odporne na mróz i choroby. 

Wybrałam wiosną róże z odkrytym korzeniem i te z najtańszych, które spełniły moje oczekiwania i udało się. 

Róże posadzone w donicach przyjęły się, zakwitły i pięknie przezimowały.

Nie powiem wolałabym żeby róże rosły w ziemi, tworzyły piękne krzewy i obficie kwitły cały sezon. Kusi mnie posadzenie róży pnącej przy gruszy ( raczej z nazwy, bo zdziczała kompletnie, a drzewo stoi) tylko mam obawy czy sobie poradzi, na pewno trzeba będzie wykopać dziurę i wsypać parę worków zasobnej ziemi i zaryzykować.

Taką różę kupiłam w tym roku i zasadziłam w donicy w nadziei, że zarośnie płot od drugiej posesji.



Pierwsza pokazała swoją urodę Taxandria od urzekających morelowych  pączków po przez biel rozchylających się płatków w pełnym rozkwicie i delikatnym różanym zapachu.

Nie była to jedyna róża, niestety poszalałam i kupiłam w sumie 5 szt. w tym dwie droższe i szlachetniejsze. Jednej idzie dobrze drugiej trochę słabo 😒 

Niestety widzę, że z różami (roślinami) jest jak z włóczkami 🙈 mam chęć posiadania ich więcej i w różnych kolorach, ciągle przeglądam, czytam i dumam która przetrwałaby te moje spartańskie warunki, szczególnie w ziemi. Znalazłam trzy kolejne odmiany, które pewnie zakupię z gołym korzeniem ( te sadzonki są zdecydowanie tańsze)  wiosną przyszłego roku. 

Myślę tu o odmianach:

- The Fairy (jest kilka kolorów)

- Maxi Vita

- Garden of Roses

Chodzi za mną też od  dwóch lat piękna róża Pomponella, która obficie kwitnie u mojej Sis, jest po prostu obłędna, tylko u niej ma pełne słońce u mnie niestety nie.

A tymczasem pokażę Wam co w tej chwili słychać u moich róż.

Oprysk przyniósł rezultat, mszyc na róży nie ma i zawiązała kolejne pąki.

Zakwitła moja cudna Honey Dijon ma przepiękne sztywne pędy i nadaje się na kwiat cięty do wazonu, no ale oczywiście nie przy moim skromnym kwitnieniu 🤣 





Bracia Grimm też już rozwinęli swoje bajeczne pączki niczym ogniste flary kipiące czerwienią i pomarańczem, pachną subtelnie,  ale nie siarką i ogniem 😜



Powoli zaczynają pojawiać się pączki na pozostałych różach i z niecierpliwością czekam, aż odkryją swoją różaną tajemnicę.