~~~~~
Z czym Wam kojarzy się maj?
Mi z zielonym trawnikiem usianym żółtymi mleczami.
Właśnie takie są moje majowe skarpetki.
~~~~~
Z czym Wam kojarzy się maj?
Mi z zielonym trawnikiem usianym żółtymi mleczami.
Właśnie takie są moje majowe skarpetki.
~~~~~
Uwielbiam kawę z mlekiem chyba każdą, zarówno naturalną jak i zbożową. Wieczorem kiedy mam ochotę na kawę piję „. Anatola” lub „Inkę” z mlekiem. Czasami w sobotę lub niedziele robię starą, tradycyjną, gotowaną kawę zbożową z mlekiem na śniadanie.
Pamiętacie taka kawę?
U nas jest nadal w zielonych, z surowego papieru, mało atrakcyjnych opakowaniach nazywa się „Kujawianka”.
Za to jej aromat i smak jest dla mnie bardzo atrakcyjny.💕
Przypomina mi dom babci gdzie na śniadanie latem piłam kubek takiej kawy i jadłam świeżą bułkę z masłem i miodem, a za oknem pachniały stare, ogromne lipy albo róże 🥰
Chyba ze względu na ten kolor tak mi się sentymentalnie dzierga mój nowy sweter.
~~~~~~
Zwany również Bentleyem, dawno go tu nie było, a skończył już 7 miesięcy.
Jest po fryzjerze, gdzie moja ukochana Hania przejęła malucha i obcina teraz Benjiego jak mojego Toffiego przez ostatnich 11 lat, potem zawsze wołam na niego Toffik tacy są podobni🙈
Jest sznaucerem, ale zupełnie innym. Charakter ten sam czyli czułości i blisko ludzi, rodzinny z lekkim ADHD i ciekawskim nosem. Obszczekać musi wszystkich i wszystko i z podniesionym ogonem zajrzeć w każdy kąt.
Toffik bał się hałasu, burzy padającego deszczu, a kości tukowe obgryzał dwa lata 🙈
Benji ma w dupie deszcz, burzę i kości rozwala ino mig 😁 a jak coś hałasuje to jest powód do darcia pyska. Jedyny strach to schody, nowe pomieszczenia czyli drzwi, wtedy trzyma się niczym roomba blisko ziemi. Jest wesoły, przyjazny i kocha wszystkich daje buziaki na prawo i lewo czym doprowadza mnie do szału, niestety najpierw własne jajka, a potem twarz człowieka 😤 Toffik tego nie robił, ten jest odporny na prośby i groźby. Oczywiście też bardziej broi. Kapcie skrócił mi o dwa rozmiary, a sesja zdjęciowa jak go nie zamknę graniczy z cudem 🤣
~~~~~
Zrobiło się w końcu ciepło i momentalnie jakby mi ktoś zaczął czas kraść.
Coraz więcej pobocznych tematów zabiera mi czas, ale mam też wrażenie, że robię więcej niestety kilku srok nie da się trzymać za ogon 😜
Poszedł w odstawkę Netflix, to zostawiam na deszczowe i chłodne dni. Druty są wieczorem lub na relaksie na łonie natury.
Za to z przyjemnością wychodzę teraz do mojego ogródka pod blokiem gdzie w tamtym roku przeryłam ziemię, wystrzygłam iglaki i zasadziłam sporo roślin. Teraz zaglądam co wyszło, co przetrwało, co wymarzło, co przekopać, co zmienić, co ulepszyć. Jest jeszcze wiele do zrobienia i pobożne życzenie żeby urosła dżungla na jałowej ziemi od strony północnej. Mało to intymne i ciepłe miejsce na leżak i robótki, ale w upał idealne 😁
Na początku był busz i z mozołem kopałam i budowałam swoje grządki. Łatwo nie było przy mojej masie, ale też musiałam znaleść zajęcie w trudnym dla mnie okresie, wolałam chyba ból fizyczny od psychicznego.