czwartek, 27 maja 2021

Skarpetki.

 ~~~~~

Z czym Wam kojarzy się maj? 

Mi z zielonym trawnikiem usianym żółtymi mleczami.

Właśnie takie są moje majowe skarpetki.



Do ich zrobienia wykorzystałam resztki włóczki Opal od Królowa Owca które zostały mi po zrobieniu zielonego swetra i dodałam włóczkę „Nord” w kolorze miodowym, druty 2,5 mm.


Niby zwykłe paski, a skarpetki całkiem wesołe wyszły 😜


U góry zaczęłam tradycyjnie i przerobiłam 5 rzędów oczkami prawymi, następnie zrobiłam ściągacz 1x1 z oczkami prawymi przekręconymi, a potem to już zupełnie prosto same oczka prawe i zmiana koloru co cztery rzędy.

Taki szybki przerywnik w większym dzianiu.

Robicie wełniane skarpetki?
Wolicie tradycyjną wełnę skarpetkową czy szukacie połączenia z bambusem lub bawełną?


 Pozostając w zielonym klimacie to na obiad serwuję dzisiaj zupę-krem z brokuła.


Przepis banalnie prosty zeszklić na maśle klarowanym dwie cebule, dodać czosnek po 5 minutach dodać marchewkę, brokuła i ziemniaka, zalać warzywnym bulionem i gotować do miękkości warzyw, przyprawić ( sól, pieprz, chili, tymianek). Potem wszystko zblendować i podawać z tartym parmezanem, szczypiorkiem i prażonymi pestkami dyni i słonecznika (jak u mnie).

Można dodać też śmietanę, serek topiony lub jogurt bez laktozy, albo fetę, mozerellę czy ser kozi. Wariantów na wzbogacenie smaku jest wiele co kto lubi.

To kto robi? U mnie było smacznie.

wtorek, 25 maja 2021

Kawa z mlekiem.

 ~~~~~

Uwielbiam kawę z mlekiem chyba każdą, zarówno naturalną jak i zbożową. Wieczorem kiedy mam ochotę na kawę piję „. Anatola” lub „Inkę” z mlekiem. Czasami w sobotę lub niedziele robię starą, tradycyjną, gotowaną kawę zbożową z mlekiem na śniadanie.

 Pamiętacie taka kawę?

U nas jest nadal w zielonych, z surowego papieru, mało atrakcyjnych opakowaniach nazywa się „Kujawianka”.

Za to jej aromat i smak jest dla mnie bardzo atrakcyjny.💕

 Przypomina mi dom babci gdzie na śniadanie latem piłam kubek takiej kawy i jadłam świeżą bułkę z masłem i miodem, a za oknem pachniały stare, ogromne lipy albo róże 🥰

Chyba ze względu na ten kolor tak mi się sentymentalnie dzierga mój nowy sweter.


Powoli i niespiesznie przyrasta, bo kiedy jest pogoda wybieram rower i ogródek. Teraz będzie okazja do dziergania, bo ma cały tydzień lać.

Ponieważ muszę kombinować z motkami to sweter powstaje po kawałku. Z jednego motka moheru musiałam wyrobić korpus do pach i go podzielić.
Drugi motek moheru również będzie przeznaczony na korpus, ale w pierwszej kolejności musiałam wyrobić dekolt, aby mieć pewność, że włoczki w tym kolorze mi nie zabraknie.
Reszta spokojnie może być wyrobiona co do centymetra.

Jak zrobić taki dekolt znajdziecie u Joli Mazurek na jej kanale tam pokazuje dokładnie jak wykonać taki sweter z dekoltem w szpic.

Ostatni motek muszę podzielić równo na pół i zobaczyć czy starczy mi na rękawy i teraz nad nimi pracuję.

Mam  na nie kilka koncepcji, ale trzymajcie kciuki żebym wybrała tą właściwą, bo jak będę musiała ten moher pruć to się zastrzelę 🙈

Deszczowo dzisiaj choć w miarę ciepło. Wczoraj wsadziłam pomidory koktailowe w donice. Nie wiem czy coś z tego będzie, bo są małe i takie marne, ale trudno płakać nie będę tym bardziej, że słońce jakoś rzadko się nam pokazuje.

Moje iglaki zaatakował grzyb niestety ze starej niepotrzebnej, dzikiej gruszki która pozostała po jakimś ogrodzie.

Kiedy było sucho wyglądało to tak


Teraz kiedy jest mokro i pada grzyb rozwija swoje skrzydła 



Jest jak ruda galareta oblepiająca pień i zwisająca gronkami między gałęziami. Podobno nie ma dla tego iglaka ratunku opryski nic nie dają i pozostaje wycięcie go i spalenie albo czekać aż sam zginie, bo go grzyb wykończy 😔 

Ponieważ jest grusza zarażona i nie mogę jej wyciąć, więc nie należy więcej sadzić tego gatunku, bo właśnie na jałowcu sabińskim ten grzyb żeruje.

A żeby zakończyć ten wpis mimo wszystko pozytywnie to napisze, że w ogródku obłędnie pachnie konwaliami 🥰


Miłego dnia moi drodzy i niech słonko do Was zajrzy.





niedziela, 23 maja 2021

Benito.

 ~~~~~~

Zwany również Bentleyem, dawno go tu nie było, a skończył już 7 miesięcy.

 Jest po fryzjerze, gdzie moja ukochana Hania przejęła malucha i obcina teraz Benjiego jak mojego Toffiego przez ostatnich 11 lat, potem zawsze wołam na niego Toffik tacy są podobni🙈

Jest sznaucerem, ale zupełnie innym. Charakter ten sam czyli czułości i blisko ludzi, rodzinny z lekkim ADHD i ciekawskim nosem. Obszczekać musi wszystkich i wszystko i z podniesionym ogonem zajrzeć w każdy kąt.

Toffik bał się hałasu, burzy padającego deszczu, a kości tukowe obgryzał dwa lata 🙈

Benji ma w dupie deszcz, burzę i kości rozwala ino mig 😁 a jak coś hałasuje to jest powód do darcia pyska. Jedyny strach to schody, nowe pomieszczenia czyli drzwi, wtedy trzyma się niczym roomba blisko ziemi. Jest wesoły, przyjazny i kocha wszystkich daje buziaki na prawo i lewo czym doprowadza mnie do szału, niestety najpierw własne jajka, a potem twarz człowieka 😤 Toffik tego nie robił, ten jest odporny na prośby i groźby. Oczywiście też bardziej broi. Kapcie skrócił mi o dwa rozmiary, a sesja zdjęciowa jak go nie zamknę graniczy z cudem 🤣



Próbowałam zrobić zdjęcia, bo testuję nowe druty i jak widać asystent jest szybszy od światła jest kłębek, nie ma kłębka i goń mnie, nawet nie zdążysz telefonu odłożyć.


Nowe druty są bambusowe, lekkie, bardziej tępe od metalowych i mają obrotową żyłkę, połączenie druta z żyłką jest idealne.


Zestawem jestem zachwycona 😍 ma trzy pary drutów 3,5 mm, 4 mm i 5 mm i trzy żyłki, jest w nim też dodatkowy łącznik do żyłek i kulki zabezpieczające spadanie oczek.

Wracając do ancymona, to lubi spać z nami i na poduszkach, a każdy pretekst do zwędzenia czegokolwiek jest dobry.


Szczyt osiągnął w czwartek. Dzień wcześniej do późnego wieczora brałam udział w dwugodzinnym szkoleniu, zrobiłam notatki, rano wyszłam tylko po wyniki do przychodni jak wróciłam oczy mi dęba stanęli 😳


Nie wiedziałam czy śmiać się czy płakać, a cały karton zabawek stoi, szczenię zrobiło śnieg z moich notatek i nie omieszkał ołówka też pożreć, ciekawe czy teraz mądrala mi pomoże skoro pochłonął moją wiedzę.


Myślałby kto niewiniątko, a to czort aż się kurzy.



piątek, 14 maja 2021

Ciepło.

 ~~~~~

Zrobiło się w końcu ciepło i momentalnie jakby mi ktoś zaczął czas kraść.

Coraz więcej pobocznych tematów zabiera mi czas, ale mam też wrażenie, że robię więcej  niestety kilku srok nie da się trzymać za ogon 😜

Poszedł w odstawkę Netflix, to zostawiam na deszczowe i chłodne dni. Druty są wieczorem lub na relaksie na łonie natury.

Za to z przyjemnością wychodzę teraz do mojego ogródka pod blokiem gdzie w tamtym roku przeryłam ziemię, wystrzygłam iglaki i zasadziłam sporo roślin. Teraz zaglądam co wyszło, co przetrwało, co wymarzło, co przekopać, co zmienić, co ulepszyć. Jest jeszcze wiele do zrobienia i pobożne życzenie żeby urosła dżungla na jałowej ziemi od strony północnej. Mało to intymne i ciepłe miejsce na leżak i robótki, ale w upał idealne 😁

Na początku był busz i z mozołem kopałam i budowałam swoje grządki. Łatwo nie było przy mojej masie, ale też musiałam znaleść zajęcie w trudnym dla mnie okresie, wolałam chyba ból fizyczny od psychicznego.


Powoli dochodziły rośliny na zbudowanych recyklingowo z cegieł i paneli grządkach, zasilanych workami ziemi, nawozu i kompostu.


Panele się nie sprawdziły, ten kawałek jest do ponownej przebudowy, a rośliny z donic chyba wsadzę normalnie do ziemi 🤔

Za to niezłym materiałem okazały się butelki po piwie, które kazałam zbierać sąsiadom i znajomym 🤣
Po zimie mam też niezły ich zapas i będę wymieniać te panele i tworzyć nowe  grządki na hortensje.

 

Uwielbiam hosty (funkcje) i hortensje królowe cienia. Mój Mały Toffik ( czyli odmiana hortensji bukietowej little spook) przetrwał zimę w donicy za to skyfall niestety nie 😔


A jak jest dzisiaj? Kwieciem bujnie buchnęły tulipany sadzone jesienią



 i szafirki piękne choć tylko sztuk trzy 😁 oraz hiacynty z Lidla kiedy przekwitły ich cebule wsadzałam w ziemię.


Kwitnie barwinek, migdałek  i runianka japońska 


Teraz roznosi się zapach bzu, a niedługo będę zbierać konwalie.

Osobnym tematem są zioła i rzodkiewki, sałata, koper, pietruszka zasiane w wiadrach budowlanych, na parapecie czekają do rozsady pomidory koktajlowe.

Zanudziłam Was czy jesteście ciekawi co w mojej trawie jeszcze piszczy?