wtorek, 25 maja 2021

Kawa z mlekiem.

 ~~~~~

Uwielbiam kawę z mlekiem chyba każdą, zarówno naturalną jak i zbożową. Wieczorem kiedy mam ochotę na kawę piję „. Anatola” lub „Inkę” z mlekiem. Czasami w sobotę lub niedziele robię starą, tradycyjną, gotowaną kawę zbożową z mlekiem na śniadanie.

 Pamiętacie taka kawę?

U nas jest nadal w zielonych, z surowego papieru, mało atrakcyjnych opakowaniach nazywa się „Kujawianka”.

Za to jej aromat i smak jest dla mnie bardzo atrakcyjny.💕

 Przypomina mi dom babci gdzie na śniadanie latem piłam kubek takiej kawy i jadłam świeżą bułkę z masłem i miodem, a za oknem pachniały stare, ogromne lipy albo róże 🥰

Chyba ze względu na ten kolor tak mi się sentymentalnie dzierga mój nowy sweter.


Powoli i niespiesznie przyrasta, bo kiedy jest pogoda wybieram rower i ogródek. Teraz będzie okazja do dziergania, bo ma cały tydzień lać.

Ponieważ muszę kombinować z motkami to sweter powstaje po kawałku. Z jednego motka moheru musiałam wyrobić korpus do pach i go podzielić.
Drugi motek moheru również będzie przeznaczony na korpus, ale w pierwszej kolejności musiałam wyrobić dekolt, aby mieć pewność, że włoczki w tym kolorze mi nie zabraknie.
Reszta spokojnie może być wyrobiona co do centymetra.

Jak zrobić taki dekolt znajdziecie u Joli Mazurek na jej kanale tam pokazuje dokładnie jak wykonać taki sweter z dekoltem w szpic.

Ostatni motek muszę podzielić równo na pół i zobaczyć czy starczy mi na rękawy i teraz nad nimi pracuję.

Mam  na nie kilka koncepcji, ale trzymajcie kciuki żebym wybrała tą właściwą, bo jak będę musiała ten moher pruć to się zastrzelę 🙈

Deszczowo dzisiaj choć w miarę ciepło. Wczoraj wsadziłam pomidory koktailowe w donice. Nie wiem czy coś z tego będzie, bo są małe i takie marne, ale trudno płakać nie będę tym bardziej, że słońce jakoś rzadko się nam pokazuje.

Moje iglaki zaatakował grzyb niestety ze starej niepotrzebnej, dzikiej gruszki która pozostała po jakimś ogrodzie.

Kiedy było sucho wyglądało to tak


Teraz kiedy jest mokro i pada grzyb rozwija swoje skrzydła 



Jest jak ruda galareta oblepiająca pień i zwisająca gronkami między gałęziami. Podobno nie ma dla tego iglaka ratunku opryski nic nie dają i pozostaje wycięcie go i spalenie albo czekać aż sam zginie, bo go grzyb wykończy 😔 

Ponieważ jest grusza zarażona i nie mogę jej wyciąć, więc nie należy więcej sadzić tego gatunku, bo właśnie na jałowcu sabińskim ten grzyb żeruje.

A żeby zakończyć ten wpis mimo wszystko pozytywnie to napisze, że w ogródku obłędnie pachnie konwaliami 🥰


Miłego dnia moi drodzy i niech słonko do Was zajrzy.