wtorek, 9 marca 2021

Miód na moje druty?

 ~~~~~

Od paru miesięcy nie mogę jakoś zabrać się za dzierganie. Jakoś nic mi nie pasuje, niczego nie potrzebuję, nic nie wpadło mi w oko tak, że muszę bo się uduszę.

Ale pomyślałam, że może przydałby mi się krótki sweter rozpinany zgodny z trendami obecnie obowiązującymi.

Powyciągałam jakieś  zapasy i porobiłam próbki i tak dumałam na co się nadadzą. W końcu zaświtał jaki pomysł po oglądnięciu setek zdjęć na instagramie. 

Dwa dni siedziałam obmyślając jak zacząć sweter, czy ma i-cord na brzegu czy nie ma, jedna próba za szeroki i się ciągnie, druga próba ...trzecia próba i nagle mnie olśniło by zajrzeć do moich plików. A tam jak wół wzór na sweter, który rozgryzam od dwóch dni 🙈

Pomyślałam, że teraz to łatwizna. Kanapa, serial, pies u boku i dziergam, bo wzór prosty, zwykły półpatent.


Po długiej przerwie w końcu wystartowałam. Połączyłam brushed alpaca silk Dropsa z cieniutką nitką merino, która kiedyś kupiłam na cewce, bo kolor był taki mój 😜

Przerabiam na drutach 3,5 mm ściągacz brzegowy, wzór półpatentowy na 4,5 mm taka kombinacja alpejska na trzy druty 😁

Czasami brushedka mnie zachwyca i rzucam się na nią robiąc kompulsywne zakupy mając w głowie wydawałoby się, że super pomysły. Chciałam zrobić sweter mieszany, z przejściami, w dwie nitki. 


A potem zalega wszystko w kartonie, bo pomysł wywietrzał, a włóczka mnie wkurza i zastanawiam się co mnie podkusiło by znów ją kupić ?

Lubię ją bo:
1. jest miła i lekka
2. Ma fajne kolory
3. Nie jest elastyczna
Nie lubię  bo:
1. Nie trzyma formy
2. Łysieje i robi się szmatława.

Dlatego teraz dołożyłam do niej dodatkowa nitkę i przerabiam na trochę cieńszych drutach.

Ciekawe jakie Wy macie z nią doświadczenia? Będę wdzięczna jeżeli się ze mną podzielicie wiedzą.

Moje dwa swetry piórkowe wylądowały w śmieciach, choć bardzo je lubiłam, bo były lekkie, cienkie, ciepłe, nie opinały ( i tu brak elastyczności był zaletą) i eksploatowałam je na maksa. Niestety zrobiły się „rzadkie” i brzydkie.

Zastanawiam się czy nie przerobić jej teraz podwójnie i na drutach 3,5 - 4 mm może by tak nie wyłysiał sweter🤔

No ale wracam do mojego miodu, który spłynął na me druty. Muszę powiedzieć, że jak wystartowałam to robienie tego swetra zaczęło być czystą przyjemnością.....ale....No przecież zawsze musi być ale.... tknęło mnie by przeszukać swoje zasoby i..... Co?  Sielanka się skończyła, bo okazało się, że tego koloru mam tylko trzy motki i mimo ubytku w tej chwili ponad 22 kg to na sweter chociażby skały srały jest zdecydowanie za mało 😔



Teraz siedzę pijąc kawę i zajadając deser z mango i tapioki i dumam,
rzucić w kąt czy się złamać i dokupić motki?

Miałam przecież wyrabiać zapasy, a nie kupować nowe motki, bo zapewne na trzech brakujących się nie skończy 😞 wiecie jak to jest? Jedna przesyłka, jeden koszt to coś dorzucę,

Zrobiłam przegląd szafy myślałam, że więcej będzie miejsca i uzupełnię braki, będzie motywacja, a tylko dwa swetry są do sprucia.

No to teraz zamiast miodu mam żądlący mnie problem 🙈

Tradycyjnie na koniec zostawiam Was z widokami, tym razem z najbliższej okolicy, w środku wielkiego miasta. W obie strony, z przysłowiowego buta to zaledwie 6 km, a widoki sami zobaczcie.




Stary fort nr 1 zaniedbany, ale można go zwiedzać choć raczej nazwałabym to eksploracją.



Trzymajcie się cieplutko, bo dzisiaj wyjątkowo chłodno. Mój organizm rano został pokrzepiony gorącą, wytrawną owsianeczką i jest mi dobrze 🥰 


Płatki owsiane gotuję na wodzie lub z dodatkiem mleka roślinnego. Na patelni w tym samym czasie na maśle klarowanym smażę warzywa: por, pieczarki, marchewka, cukinia, biała rzodkiew, kapusta pak choi, szpinak i pomidorki dodaje przyprawy: kurkuma, pieprz, sól, curry madras ( gotowa mieszanka z Lidla) sos sojowy.
Potem wkładam do miseczki polewam olejem lnianym, posypuję gomasio i ziarnami konopi i wcinam😋

Warzywa są przypadkowe wykorzystuję takie jakie mam w lodówce, przetwarzam żeby się nie zmarnowały.