środa, 31 marca 2021

Trup z koszyka.

 ~~~~~

Wszystkie zaczęte i nieskończone robótki zalegające jak trupy w koszyku ładnie są nazwane ufokami.

Ja też mam taki jeden egzemplarz zalegający w koszyku dwa 🤔 trzy a może czwarty rok mu teraz stuka 🙈

Zapomniałam już jak robiłam ten wzór i jakim szydełkiem, ale wyciągnęłam w oczekiwaniu na miodową włóczkę, zaczęłam się bacznie przyglądać i szacować nada się na skończenie czy niechybna destrukcja mnie czeka.

W zamyśle miała to być letnia tunika. Wiecie ja taka zgrabna, w oliwkowej opaleniźnie, jędrne, młode ciało bez celulitu ....wizja owszem fajna, rzeczywistość ch.... yba nie.

No zostawmy to, bo ani figura, ani wiek, ani opalenizna, bo jestem jak zombiak całe życie w cieniu i tam latem na plaży marznę 🤣

Niechybnie jednak tunika by mi się na plażę przydała, choć patrząc na to co zaczęłam z moich resztek bawełny marceryzowanej, ku namiotowi by się skłaniało. Wyciągnęłam zalegające w kartonie resztki „Hemery” „Maxi” czy „Cotton Filet” w różnych kolorach, nawet mało czasami pasujące.

Podprułam zatem do pach, zmiejszyłam o jedno powtórzenie wzoru, wzięłam mniejsze szydełko i postanowiłam skończyć do lata.


Jak myślicie dobry pomysł? Czy jednak dać sobie spokój?

I jeszcze jedno pytanie jaka długość?

Za tyłek, do pół uda, do kolan czy może do kostek? 🤣
Materiału może wystarczyć 🙈

Obawiam się tylko jednego, że jak będę siedzieć na bank będzie odciśnięty wzorek na ciele, ściągnę tunikę i pójdę wykąpać się z ażurowym wzorem zamiast tatuażu 🤣

Te wzory były inspiracją do tego co mam na szydełku.



Obie tuniki nie są zbyt długie, jedna dodatkowo ma rozporki i też zastanawiam się czy robić je u siebie czy sobie podarować 🤔

A kulinarnie dzisiaj u mnie pizza z batata, a może raczej tarta?


Batata trzeba podsmażyć na patelni by zmiękł, na wierzch dałam, sos pomidorowy, podsmażoną cebulkę ze szpinakiem i wymieszane z rozbełtanymi jajkiem i mlekiem owsianym, położyłam pieczarki i pieczone boczniaki. Możecie dać inne dodatki. Na końcu dałam mozarellę light, bo wychodził termin, ale zupełnie to było niepotrzebne.

Całość zapiekłam w piekarniku 180st. około 20 min.


Smakuje wyśmienicie, a ja mam obiad na dwa dni 😜

Kto chce dziergać „Resztkowca” proszę przetrzepać zapasy, worki, koszyki, szafy w poszukiwaniu resztek i swetrów do utylizacji wkrótce zaczynamy, będę wstawiać opis po kawałku, w odcinkach 😉


poniedziałek, 29 marca 2021

Resztkowiec.

 ~~~~~

Wiele osób zainteresowało się moim swetrem z resztek i wiele było pytań o niego.



Powstał on ze zbieraniny różnych końcówek po skończonych swetrach takich, że wydawałoby się że do niczego się nie nadają tylko do śmieci.


A ja te czasami 10 cm skrawki wiązałam supełkami i nawijałam w kłębuszek, a małe moteczki zbierałam do woreczka nie patrząc na grubość, skład, kolor wszystko się nadawało, a im większa różnorodność tym lepszy efekt. Nic nie może się zmarnować.

W głowie miałam plan zrobić sweter, taki trochę punck rockowy, ciemny ale jednak kolorowy, powyciągany,  niedbały, do ciurania, rzucania na glebę itp. i nie będę przejmować się supełkami, żadnego wciągania nitek.
Ponieważ sweter miał być z resztek i trochę z recyklingu musiałam wykorzystać to co mam.

Pierwsza nitka powstawała kiedy wiązałam kolorowe resztki, druga nitka musiała być jednorodna i ciemna stanowiąca podstawowe tło i tu wykorzystałam swetry, które nie były noszone i sprułam choć pierwszy pomysł był taki, że je po prostu wyrzucę.


I jak to bywa, pokolenie komunistyczne, do którego należę, musiało być jak MacGyver czyli robiło coś z niczego i ja tak stworzyłam swój sweter. Niby nic....a jednak 😜 i nie żal, bo z resztek nie drżę nad nim, bo wydałam na materiał kupę kasy, jest funkcjonalny, oversize, pancerny, bo przecież prowizorki są najtrwalsze i lubię go najbardziej 🥰


I tak się w tym temacie rozbujałam, że mam dwa prawie takie same swetry 🤣



Widać lekką różnicę pierwszy ma za bazę ciemnobrązową nitkę, drugi śliwkową.

Jak się Wam podobają?
Czy chcecie stworzyć swój, własny, resztkowym sweter?
Czy umieścić opis?
Czy jest ktoś chętny kto podejmie wyzwanie?

Wiem, wiem wiosna idzie, nie czas na grube swetry, ale czy na pewno? Ja często pakuję go do walizki, nawet latem czasami wieczory są chłodne. Poza tym taki sweter można zrobić z resztek bawełniano-akrylowo-bambusowych też o tym myślę tylko materiału do utylizacji mam jeszcze mało.😜

Dajcie znać w komentarzach czy rozpisać wzór. 

Na polu walki kulinarnej donoszę, że udało mi się zrobić jogurt owsiany 😉

W butelce podstawowy przepis, w słoiczkach dodałam po łyżeczce jogurtu kokosowego, naturalnego, bez dodatków.
Oba są w smaku lekko orzechowe a w tych z jogurtem lekko wyczuwam też nutę kokosową.


Najprostszy z jogurtów po prostu zmielone płatki owsiane zalewamy w słoiku ciepłą wodą i odstawiamy w ciepłe miejsce do fermentacji. Może to być słoneczny parapet, kaloryfer albo dehydrator i czekamy, mieszamy, próbujemy kwaśność, a gdy nam odpowiada jest gotowy i wstawiamy do lodówki.

Mój jogurt wyszedł lekko wodnisty, następnym razem dam mniej wody. Wykorzystuję go do koktajlu z truskawkami i bananem, jest idealny i w smaku też mi odpowiada jego orzechowość i to że jest bardziej sycący.




czwartek, 25 marca 2021

Chodzi lisek koło drogi.

 ~~~~~

Na to by się cieszyć nową nerką trzeba trochę i cierpliwie poczekać, bo Karolina szyje na bierząco kolejne zamówienia i nowe wzory.

Wynagradza to produkt, który otrzymujemy dla mnie jest jedyny i niepowtarzalny, starannie i z dbałością odszyty.

Tym razem gdy otworzyłam przesyłkę spojrzały na mnie dzikie, zielone i hipnotyczne oczy.




Dzikość, las, drzewa, aksamit, natura dla mnie każdy z tych projektów jest wyjątkowy i w duszy gra.


Jak tak patrzę to one w komplecie są jakby nierozłączne 😜


Myślę, że Benito też tak myśli a mi tym trudniej z lisem będzie się rozstać 😔
Powędruje do Kanady cieszyć moją przyjaciółkę i biegać tam razem z Sasqutchem po dzikich lasach.
Grubo się zastanawiam czy jej go wysłać 🤣

Na osłodę i trzymając się kolorystyki upiekłam ciasto marchewkowe 🥕
Pachniało obłędnie w całym domu, bo dodatkowo starłam skórkę z pomarańczy i dodałam do ciasta. To był wyśmienity pomysł .

Ciasto nawet pięknie wyrosło jak na bezglutenowca i nie jest gniotem.


Można je przekroić na pół i podrasować 😜
U mnie deserek waniliowy, konsystencji serka homogenizowanego, ale roślinny do dostania w Lidlu z dobrym składem i smaczny.




Zostawiam tez przepis jakby ktoś się chciał pokusić o zrobienie takiej wersji.



To podstawa, a dodatki jak widać mogą być dowolne. Samo bez dodatków też jest pyszne i długo świeże.
Polecam i Smacznego!





niedziela, 21 marca 2021

Jak mgła.

 ~~~~~

Kiedyś miałam fazę na lekkie, zwiewne szale.

Po blogach przeszła fala niczym tsunami i wszystkie dziergałyśmy szale estońskie. Potem na długie lata poszły w zapomnienie, aż koleżanka poprosiła mnie o taki szal. Na szczęście nie naciskała, nie zależało jej na czasie, mogłam sobie dziergać z doskoku i w tempie, które mnie nie irytowało.

Na ten szal miałam tylko trzy motki moheru kidsilk haze glamour Rowana i wiedziałam, że go nie starczy musiałam domówić kid-silk Drops w antracytowym kolorze.

Oczywiście dwie firmy, dwa odcienie i jeden z nich z cekinami więc różnica widoczna gołym okiem nie mówiąc już o dotyku.


 Koleżanka wymyśliła, żeby brzegi były robione nitką z cekinami, a środek gładkim moherem. Dla mnie jednak ta opcja była nie do przyjęcia stwierdziłam, że będzie beznadziejnie i do dupy, takiej lipy nie zrobię i już, postanowiłam mieszać motki.

Ponieważ Rowan jest troszeczkę grubszy, bardziej szorstki i miał cekiny robiłam z niego dwa rzędy, a z Dropsa cztery rzędy i ta włóczka jest zdecydowanie bardziej miękka, jedwabista i delikatniejsza w dotyku. Myślę, że to była dobra decyzja.

W końcu jest cały ON szary, delikatny i zwiewny jak mgła, a te małe cekiny wyglądają jak skrzący się śnieg w mroźny dzień.


Wzór to „ Pajulehekiri” kaskada delikatnych listków, z obu stron wykończony jest ażurowym brzegiem.


Cały szal przerabiałam na drewnianych drutach Knit Picks 3,5 mm



Szal jest na tyle eteryczny i zwiewny, że można do nosić w chłodne, letnie wieczory do sukienki na pewno da przyjemne otulenie.

Został już spakowany i wyrusza w długą drogę do swojej właścicielki mam nadzieję, że będzie ją cieszył i dobrze służył.

W Piernikowie na moją zgubę otworzyli dwa fajne sklepy „ Action” i „TEDi” 🙈 jedyne pocieszenie, że trochę daleko ode mnie więc z buta nie pójdę 🤣 
Wpadłam tylko na 10 minut zobaczyć jaki tam jest asortyment. Wiecie jak to jest kiedy facet mówi dobra ja posiedzę w samochodzie? 

Nie ma mowy o oglądaniu i macaniu przebiegasz jak tajfun między półkami, a sklepy mają nie małą powierzchnię więc przydało się te 22 kg mniej. Dobrze, że zaludnienie w sobotni wieczór było niewielkie to mogłam się rozpędzić 😜 zgarniając z półki w każdym z nich po miseczce na owsiankę 😍 szukałam fajnej i mam nie jedną a dwie.


Dzierżąc pakunki pod pachą powiedziałam ekspedientkom, że wychodzę szczęśliwa 🥰

Dla Benjiego zgarnęłam szarpak choć młody zaczął pluć zębami.


Znaczy już nie jest psie dziecię tylko nastolatek się robi 😊