czwartek, 29 września 2022

Jagodowe ponczo.

 ~~~~~

Dzierganie takiego poncza to czysta przyjemność, taka bezstresowa robótka i w dodatku kolor robi robotę.




Przy okazji sesja w moim skromnym ogródku choć tu wyglada na imponujący busz. Bardzo mi się podoba trawa bambusowa, rośnie w donicy.

Tym razem ponczo trochę bardziej mięsiste, bo bawełna z akrylem i chyba trochę grubsze niż tradycyjne kokonki. Przynajmniej takie mam wrażenie. To włóczka od Hobbi.

Szydełko 3 mm i trochę wolnego czasu 😜 kilka zbliżeń na detale


I sesja w jesiennym słonku w leśniczówce. 



W lesie pojawiły się grzyby i nie tylko 😜


na stołach i ławkach też.



Słowem jesień i oby była jak najdłużej taka ciepła i słoneczna jak w tym dniu.

poniedziałek, 26 września 2022

Drutozlot 2022

 ~~~~~

Drutozlot 2022 przeszedł już do historii, zmęczenie, zakwasy i bolące nogi również.

Za to emocje, duma, że po raz kolejny dałyśmy radę pozostała, a ilość osób nas odwiedzających po raz kolejny nas zaskoczyła i to jest wyznacznikiem tego, że warto i impreza się podoba, bo chcecie na niej być.

Oczywiście nie zrobiłam żadnego zdjęcia za to do kilku….nastu…dziesięciu pozowałam.

Dziękuję za wszystkie odwiedziny, na stanowisku „Królowej Owcy”, bo tam rezydowałam 😁 




Dziękuje za miłe pogaduszki  to dla mnie ważne, że czytacie bloga jestem dumna z tego, że część z Was wróciła do dziergania właśnie dlatego, że kiedyś postanowiłam pisać.




Znacie mnie i małą Florkę, teraz jest już dorosłą kobietką, która pomagała mi na Drutozlocie, a właśnie teraz wyfruwa na studia do Poznania….. smutek i tęsknota rozdziera mi serce…. czas leci, a ja Was dalej będę zamęczać wpisami 🤣

Kto był na Drutozlocie to wie jaka to duża impreza, przygotowania zajęły nam sporo czasu dlatego mam zaległości w blogowaniu i kilka zaległych tematów…jesień i zima idzie będziemy tworzyć i inspirować się.

 Powoli będę  nadrabiać.

Odwiedziło nas w tym roku więcej osób niż przed pandemią, było 30 wystawców i było w czym poszaleć.




Pogoda sprzyjała, można było podziergać na kocykach na zewnątrz. O pełne brzuszki zadbały Panie z Koła Gospodyń Wiejskich i przygotowały pyszne jedzenie i ciasto.
Aga Gaczkowska z Oplotków próbowała dotrzeć do wszystkich. 

Było gdzie przysiąść i podziergać. Wiele grup się spotkało i zrobiło zbiorowe zdjęcia, była też ścianka z balonami, można było sobie zrobić zdjęcie pamiątkowe lub świetnie się bawić i zrobić zabawne zdjęcie na naszym stanowisku 😁



Nie ma drugiej takiej imprezy w Polsce, a kto nie był niech nie żałuje tylko odkłada pieniążki do skarbonki i przyjeżdża za rok, bo my już zaczynamy organizować kolejny Drutozlot, tradycyjnie w pierwszą sobotę września.

Do zobaczenia w przyszłym roku.



niedziela, 18 września 2022

Dzierga się.

 ~~~~~

No a właściwie próbuje się dziergać, bo trzymam przysłowiowych kilka srok za ogon.

Martwiłam się, że dziewiarsko zostanę bezrobotna dlatego, że moja szafa pęka od moich udziergów i nie mam nowych potrzeb. Znalazłam jednak kilka osób z potrzebami 😜 i tak oto rozgrzebałam kilka projektów i żadnego nie skończyłam, a przy nawale obecnych zadań chyba szybko nie skończę, więc bezrobocie raczej mi nie grozi 🤣

Zawsze jak wyjeżdżam biorę sobie robótkę, jeżeli jest to kawał swetra jedzie w bagażniku ja za to zaczynam nowy 🤩 bo początki zawsze są małe.

To włóczka z recyklingu”Rejeans”, której byłam ciekawa i przeleżała rok w zapasach.

 

Ciekawa, choć trochę pyli, jest sznurkowata, trochę rustykalna, robótka nie jest idealnie równa, ale ten efekt podoba mi się taki nierówny, letni, zadziorny, a pylenie ustanie pewnie po praniu 😉

Nad wodą umilałam sobie czas dzierganiem (a teraz jesień w okno puka) innego sweterka. Kolejne resztki „Jeansa” i zaprzęgnięty jeden bardzo kolorowy, bawełniany motek. Jest on nieco cieńszy, bardziej śliski i błyszczący, jak to bawełna. Nie przeszkadza to w niczym aby połączyć to w całość. Jest ciekawiej zmienia się faktura i grubość dzianiny. Nie zawsze trzeba łączyć włóczki tego samego gatunku i tej samej grubości. Sweter jest już gotowy, pokażę wkrótce, bo mam wiele zaległości. 


Jest cukierkowo, pastelowo, ażurowo, wakacyjnie. Sweter znowu dostała moja mama, bo poprzedni bardzo lubi i jest niekłopotliwy w praniu 😁

Za mną chodzą ogniste połączenia i przy okazji zakupu sukienki wyciągnęłam moje zgromadzone resztki bawełny, bambusa, wiskozy i cieniowane włoczki tasiemkowej, która miała być bazą od niej zaczęłam ten sweter żałując, że niestety mam tylko dwa moteczki i na całość nie starczy. Nawet nie wiem co to jest 🤷‍♀️


Dalej zaczęłam kombinować i jak zwykle paskować. A teraz tak patrzę i myślę:
🤔
Czy mi się podoba?  
Czy to był dobry pomysł? 
Czy wystarczy mi włóczki? ( śmiem wątpić)
Może mogłam zrobić jednak jakiś top choć grube to?
Czy to nie za pstrokate?
Może nie powinnam robić tych pasków tylko polecieć gradientem jak kiedyś przy lnach?

Za dużo pytań więc leży,  bo rozważam prucie.

I żeby było jasne to nie wszystkie rozpoczęte robótki 😜
Jest coś jeszcze na szydełku ….dwie drutowe…nie trzy… a może cztery?
No nic dziwnego, że nie ogarniam.🙈

Czasami zdarza mi się z przyjaciółka gdzieś wyjechać, polujemy na tanie bilety i pokażę Wam w jakim inspirującym dziewiarsko miejscu byłam 😜


Zobaczcie jaka fajna ścianka do selfików 😁

Gdzie to? W Muzeum Lniarstwa w Żyrardowie
Super miejsce, przeniosłam się w czasie i fajnie z moją przyjaciółką spędziłyśmy czas. Musimy tam wrócić, bo to ciekawe miejsce kiedyś największa w Europie fabryka,



 wielkie stoły do sitodruku i żakardy znane chociażby z PKP 😜



i miasto z czerwonej cegły




 naprawdę polecam.

A następnym razem napisze trochę o Drutozlocie, zbieram się, bo mnie skutecznie wyhamował w blogosferze.