środa, 27 lipca 2022

Inicjatywa rolnicza.

 ~~~~~

Zapisując się zimą na tą akcje wspierania gospodarstwa rolnego miałam mieszane uczucia i wątpliwości.

Polegało to na tym, że od grudnia do kwietnia co miesiąc płaciło się pieniążki na poczet tego co urodzi się z ziemi w tym sezonie. Od maja zaś zaczynał się odbiór plonów i co tydzień w czwartki przyjeżdża samochód z gospodarstwa i odbiera się swoją skrzyneczkę ze świeżym darami. 

W naszym Piernikowie są dwa takie punkty odbioru. Jeżdżą jeszcze do Bydgoszczy i Warszawy.

Można wziąć też  ekstrasa, czyli dodatkowe plony,  za którego trzeba dopłacić.

Nooo i powiem Wam, że to był bardzo dobry wybór jak macie taką możliwość polecam z całego serca.

Warzywa są świeże, jędrne, mają smak, długo się przechowują choć mam tydzień na ich zjedzenie 😜 bo kolejna, w moim przypadku mała paczka, będzie czekać na odbiór.

Ta mała paczka jest chyba tylko z nazwy, bo na mała nie wyglada i na naszą trójkę jest wystarczająco duża.

Co zawiera taka paczka?

 Co tydzień coś innego, potem mam wyzwanie co z tego zrobić, ugotować….nie jest nudno za to rozmaicie, a w naszej diecie pojawiło się więcej warzyw.



Pierwsza paczka może nie była okazała, ale dopiero życie budziło się na polu, mimo wszystko był koper, rzodkiewki, rukola, szpinak, sałata i doniczka z bazylią. A potem zaczęło się czyste szaleństwo 🤪


Sałata jak głowa, smaczna, krucha i nie jest gorzka, kalarepy słodkie i soczyste, rzodkiewki mają smak.

Dla mnie to duża oszczędność czasu, na rynek mi nie podłodze więc to dla mnie wyprawa szczególnie w weekendy, ten tłum, wybieranie, szukanie zastanawianie się co mam kupić po prostu odpadło. A przede wszystkim mam zdrowe i wiem z jakiego źródła. Teraz kupuje tylko owoce, ogórki i pomidory.

Tradycją stało się już robienie zdjęć paczek, bo moje koleżanki w pracy i nie tylko  są ciekawe co tym razem mam w paczuszce 😁

Kupiłam też dodatkowo trzy sadzonki pomidorów koktajlowych i bazylię czerwoną oraz tajską, rosną w skrzyni widoczne we wcześniejszym poście. Ciekawa jestem co z tego będzie i czy plony zbiorę.

Moje rzodkiewki jak zwykle się nie udały poszły w liście, koper zmarniał, pietruszka też licho rośnie.

Na szczęście mam źródło dorodnej zieleniny z dostawą co tydzień. Ostatnio wyłuskałam  6 kg bobu w strąkach co dało mi 2 kg ziarna, część zjadłam część zamrozilam, a strąki poszły na kompost 😜

Teraz mamy bogactwo brokułów, buraków, cukinii i różnych odmian ziemniaków




Pojawiły się też ogórki, por i młody seler  teraz czekam na pomidory. 

Co myślicie o takiej inicjatywie? Korzystalibyście gdyby było dostępne w waszej okolicy?

Ja jestem zadowolona, bo na moim piachu o takich plonach nie mam co marzyć skoro zachwyca mnie marny kwiatek, który da radę wyrosnąć.



niedziela, 24 lipca 2022

Malina.

 ~~~~~

To drugi sweter i kolor wybrany przez moją bratową. Też nie dała się namówić na sesję w upale 🤣

Więc sesja na plaskacza na Buczyńcu.

Kolor trudny do uchwycenia aparat nasyca barwę choć kolor nie jest aż tak intensywny i ostry.



Parametry te same i druty i włóczka i wzór.

Tym razem pasek nieco ażurowy żeby ten sok malinowy przeciekał jak przez palce.



Mimo braku czasu, czasem niechęci i zmęczenia coś tam powoli dłubię jak widać.
Do ogródka zaglądam i patrzę co rośnie.
Przekwitly już liliowce i obłędnie pachnąca róża, która niezmiennie mnie dziwi swoją walecznością pod klonem i że daje radę, zakwitła też róża okrywowa ze swym drobnym kwieciem choć o okrywę ją ciężko podejrzewać 🤣 intensywnością na mym ugorze nie grzeszy.






W donicach coraz obficiej kwitną pelargonie, tojeść i lobelia, pachnie lawenda, kosmosy kwitną kolorowo w przyszłym roku też na nie postawię, bo się sprawdziły i pięknie wyglądają wśród mięty i rozchodnika.


Przyszedł czas na nasturcje i przetacznika kłosowego.




Jest gdzie przestawić moją mini ławeczkę i posiedzieć chwilkę. 





piątek, 22 lipca 2022

Glina.

 ~~~~~

Taki kolor wybrał mój brat na sweter.

Glina kojarzy mi się z typowo męskim zajęciem czyli cegłami i budową domu. Dobrze się składa i wszystko pasuje, bo brat właśnie buduje swój dom. Więc ta historia to moc silnych rąk i gorących, wypalonych cegieł z  których powstaje własne miejsce do życia.

Niestety w ten upał nie udało mi się wbić właściciela w sweter mimo, że jest bawełniany, ale mówił, że będzie nosił 🤪

Dlatego musicie zadowolić się kilkoma zdjęciami na plaskacza w industrialnym klimacie😜

Pogoda zdecydowanie nie jest na sesję zdjęciową w swetrach.




Sweter jest robiony według jednego wzoru tego co poprzednie z paskami. Tu jeden pasek też jest, ale tym razem wykorzystałam zmianę struktury, a nie koloru, by go uzyskać.


Cały sweter jest wykonany ściegiem gładkim, pas ściegiem ryżowym podwójnym, bo włóczka Drops „Safran” przerabiana była na drutach 3 mm, a plisa dekoltu na 2,5 mm.

A miejsce gdzie robiłam zdjęcia to pochylnia Buczyniec tam statki pływają po trawie 😜
Wracam tam z sentymentem, bo przez wiele lat przeprawialiśmy się całą ekipą naszym „Galerysem” z Malborka na Jeziorak by tam pływać na żaglach.
Czy wiecie, że pochylnia została zbudowana w 1860 r ?

Działa do tej pory przeprawiając łódki i małe statki,  a różnica poziomów jaką pokonują na wózkach to ponad 20 m.




Nasza łajba to mały orzeszek na tym wózku.


A potem cały miesiąc spaliśmy w namiotach na wyspie i pływaliśmy po Jezioraku. Takie mieliśmy fajne wakacje.



Przy takim upale tęsknię za tymi czasami, wtedy też były gorące lata, a czas spędzany na wodzie był przyjemny.