sobota, 3 kwietnia 2021

No to mamy święta.

 ~~~~~

Kochani bez szaleństw, urywania rękawów w kuchni i sprzątania 😉

Teraz tylko druty, szydełko, pyszne jedzonko, dobry film i radość ze wspólnego przebywania może w skromnym, okrojonym gronie ale liczy się jakość nie ilość😉

Na wspólne biesiadowania nadejdzie czas, obyśmy tylko zdrowi byli, a tego Wam życzę.


No i mimo chłodnej pogody ubierzcie się ciepło i wyjdźcie na spacer.

U mnie przygotowania przed świętami od kilku dobrych lat są minimalistyczne. Człowiek nie jest w stanie wszystkiego przejeść. Dlatego robię zawsze listę co na obiad, jedno ciasto, i na co wyjątkowego mamy ochotę. Zawsze wygrywa królowa świąt 🤣 czyli sałatka jarzynowa i makowiec.
Mimo wszystko zawsze jedzenia jest pod dostatkiem, bo zawsze się trafi coś ekstra 😜 jak szyneczka i polędwica wędzona przez kolegę Michała takie męskie hand made.

 W tym roku główna praca odbywała się jednak na parapecie kuchennym, rosło i fermentowało.
Nastawiłam miks kiełków, rzeżuchę i posiałam pomidory koktailowe, bo już czas jeżeli nie chcę później kupować sadzonek.

No i zazieleniło się, a zakwas z buraków nabrał rumieńca 😁


W słoikach stały też zakwasy: żytni i bezglutenowy na chleby oraz gryczany na żurek, bo będzie biała kiełbaska z ćwikłą😋

Flora zrobiła stroik świąteczny i wypasione ciasto 3Bit, bo chciała coś z kremem 😉



Ja miałam zrobić bezglutenowego mazurka i ciasto z owocami i galaretką, ale odpuściłam od rana nie zjadłam deseru z owocami i tapioką, wylądował w lodówce.

Oj idzie mi to jedzenie słodyczy jak robienie tego swetra 🤣 zaczynam po raz czwarty robić początkową plisę.


Najwięcej czasu dzisiaj zajęło mi dopieszczenie i upieczenia chlebów na zakwasie, trzeba być cierpliwym i dać im czas na podniesienie się, a czasami potrafi to trwać 12 godzin.


Pierwsze do pieca poszły chleby pszenno- żytnie, bo te piekę od lat i zakwas też już jest kilkuletni więc podniosły się najszybciej. Wypiekam je w żaroodpornych keksówkach i w nich wyrastają. Nie kupuję już daaawno foremek metalowych, z powłokami, bez powłok cudów na kiju przy zakwasie zawsze korodują.



Nowością dla mnie było zrobienie zakwasu bezglutenowego i upieczenie chleba. Ten wyrastał w koszyku, nie jakimś tam specjalnym, wzrostowym tylko w moim, wiklinowym na pieczywo 😜 ponieważ kształt ma zbliżony do naczynia żaroodpornego z pokrywką, które posiadam i służy mi najczęściej do wypieku chleba.
Zakwas świeżynka, doświadczenie pierwsze, więc ten proces trwał i trwał.

Nie chcę nic mówić, ale wyglada dobrze, jutro degustacja bo gorący.

Chleba powszedniego i bezglutenowego mam już dostatek czyli siadam i biorę druty.

Miłego świętowania!

Alleluja!