~~~~~
Ostatnio nie miałam jakoś weny na pisanie za sprawą wydarzeń, które mnie porządnie zirytowały i podcięły mi skrzydła. Niestety debile się nie sieją tylko rodzą i dosyć często udaje mi się na takich trafić. Pech.
Nawet nie wiem od czego zacząć. Sprawa dotyczy mojego ogródka, pielęgnowanego z dużym trudem, bo ziemia licha, kupiłam wory ziemi, nawozy, kompost, rośliny, kopię, sieję, chodzę pielić, podlewam, zasilam cieszę się każdym wzrostem.
W tamtym roku walczyłam z sąsiadką, która wypuszczała psa, a on robił sobie toaletę w moim ogródku i miałam dość sprzątania odchodów. Udało się, pani nawet podlewała mój ogródek kiedy wyjeżdżałam i lubi też się tam przespacerować w upalne dni, bo jest cień.
W tym roku chciałam dokupić drugiego powojnika na płot, bo mój pnący clematis vitalba mimo bujnego wzrostu słabo pokrywa płot od dzielącej mnie obok posesji. Wszystko to wina ziemi u mnie niestety tak bujny nie jest choć rośnie 12 lat 🙈 kilka bujnych pędów okala szczyt siatki. Podwiązałam je puszczając na linkach na starą gruszę by tam swobodnie piął się w górę może stworzyłby ścianę zieleni.
Właśnie wchodzi w okres kwitnienia.
Niestety nie w tym roku, mój powojnik już nie zakwitnie, bo przyszedł burak i podciął pędy na wysokości 1,2 m wszystkie pędy więdną 😢
Na płocie powiesiłam starą roletę bambusową, bo nie mam zamiaru siedzieć w kurzu kiedy parkują samochód, o smrodzie nie wspomnę.
Po lewej stronie, przy słupku widać jaki „gęsty” był powojnik. Co jest w wiadrze zdradzę później.
Oczywiście wszczęłam awanturę i co usłyszałam, że on miał prawo bo mu samochód rysował. Zapytałam czy na prawdę jest taki głupi czy udaje? I czy rzuca samochodem na wysokość 1,5 m przy parkowaniu aby miękki powojnik mu auto porysował?
No i przede wszystkim nie miał prawa, bo nie on go kupił, sadził i pielęgnował to mi wyrządził szkodę materialną, poza tym słowem się nie odezwał, że cokolwiek mu przeszkadza, a przerastające na drugą stronę pędy mu rysują auto, nie mówiąc już o zamiarze wycięcia o czym powinien poinformować mnie pisemnie i dać czas na podjęcie działania i to kwalifikuje się na mandat karny i wezwanie policji.
Bezczelnie wyczekał moment kiedy mnie nie będzie w ogródku (a jestem często) i dokonał zniszczeń, to jest po prostu brak szacunku do cudzej własności i pracy. Powiedziałam, że jeżeli jeszcze raz tknie moje krzaki wzywam pały.
Nie dziwię się, że wyciął przerastające bzy czy dzikie odrosty gruszy na kolczastej ałyczy, ale mój powojnik?
Zresztą jak widzicie na zdjęciach nie są to jakieś bujne krzaczory, facet dla mnie jest śmieszny i pipa nie kierowca.
Zresztą nie omieszkałam mu tego wytknąć pytając czy to krzaki z płotu wyskakują jak on podjeżdża i rysują mu samochód? Wystarczy parkować kawałek dalej, a nie jak debil pod samą siatką dlatego, że stawia samochód w samym wjeździe od bramy na podwórko, gdzie powinno być miejsce dla karetki czy straży w razie czego i to nie jest parking.
Chodzę cała do tej pory, w domu popłakałam się z nerwów, a w nocy spać nie mogłam.
To co napisałam to ujęłam bardzo subtelnie, ale dziada wyzywałam bardziej brzydko i opieprzyłam żonę kiedy się wtrąciła, która mi próbowała chyba udowodnić, że nie wie kim jestem i pierwszy raz na oczy mnie widzi, a mają okna na mój ogródek, parkują mi pod nosem i nasze dzieci się razem bawiły.
Jestem kurde nagle niewidzialna.
Mówię Wam sąsiad musiał mnie odciągać od płotu, bo by chyba do rękoczynów doszło, słowem jatka i jazda przez dwa dni.
A najgorsza jest bezsilność i fakt, że nie mam żadnych praw i gdzie się odwołać, bo ani administracja domów nic nie zrobi - kazali mi się z nim dogadać, zapytałam czy jak mu wrzucę koktajl Mołotowa przez płot to też nic nie zrobią i jemu każą się ze mną dogadać?
Mają to w dupie i nie zadadzą sobie żadnego trudu mimo, że jest lokatorem gminnym, a nie właścicielem lokalu, ale jak widać oni maja większe prawa niż właściciele do których się niestety zaliczam.
Ani straż miejska, bo to ogrodzony teren wspólnoty, nie ma znaków więc oni nic nie mogą.
Mogę sobie zadzwonić na policję albo wszcząć sprawę z powództwa cywilnego o zniszczenie mienia taką dostałam od nich poradę 😡🤬
Siedzę i popijam Martini Fiero i miota mną.
Podcięto mi chęci, wiarę w sprawiedliwość, że własność jest święta a komunistyczny kołchoz dawno odszedł w zapomnienie i święty spokój, wraz z moim powojnikiem.
Usłyszałam, że mam sobie znaleźć inne hobby i dać spokój, to tyle odnośnie wsparcia najbliższych.
Oznacza to tyle, że cokolwiek robię w swoim życiu jest nieistotne, jest pierdołą, a mój trud czy poświęcenie są nic nie warte, nie mają żadnej wartości i mogą być podeptane bez żadnych konsekwencji, bo nie warto się nad nimi w ogóle pochylać.
Zrobiłam w tamtym roku na jesieni sadzonki winobluszczu, wsadziłam patyki w wiadro z ziemią, przezimowały i puściły korzenie, przesadziłam je osobno i się przyjęły, na razie są w doniczkach, ale pewnie będę musiała znaleźć miejsce, wykopać dół, wrzucić wór dobrej ziemi i dopiero je zasadzić.
Myślałam, że zagęszczą siatkę razem z hederą, którą też przesadziłam z innego miejsca gdzie bujnie rośnie, niektóre gałązki się przyjęły, ale muszę też dosadzić nowe.
Pytanie czy mi się w całej tej sytuacji chce i czy nie szkoda mojej pracy?
Bo przecież inni mają prawo mi wykarczować wszystko co chcą, a ja nie mam żadnych praw ani wsparcia. 🤷♀️
Musiałabym też zadbać o nawożenie moich roślin, a szczególnie ściętego powojnika. Zawsze miałam skrupuły, bo to co dobrze działa, jest naturalne niestety niezbyt pachnie.
Tym razem chyba już nie mam i w wiadrze pod białą włókniną robi się zemsta czyli gnojówka z pokrzyw. Podwójnie dobra, bo zasilę rośliny i śmierdzi okropnie, znalazłam więc jej zacne miejsce przy samochodzie oprawcy.
Chyba będę ją robić do późnej jesieni, a może też zrobię oprysk roślin przy płocie 😜
Współczuję takiego sąsiedztwa, a jeszcze bardziej braku wsparcia i zrozumienia dla ciężkiej pracy ogrodniczki. Wiem jak ciężko jest wyhodować roślinę na piachu, ile pracy przy wymianie podłoża i jak boli gdy ktoś uszkodzi i jeszcze bezczelnie bagatelizuje sprawę. Szkoda nerwów i zdrowia, bo raczej nie zmienisz czyjejś mentalności. Pomysł z opryskiem z gnojówki jak najbardziej dobry (i nie tylko z pokrzywy;) Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńDziękuje Agnieszko za wirtualne zrozumienie i wsparcie. Roślina pewnie z trudem odrośnie, w przyszłym roku wypuści nowe pędy. Zreszta burak też mi to zasugerował. Zapytałam czy jak mu bok samochodu na zielono przemalują żeby do płotu pasował to też będzie zadowolony, a za rok samo wyblaknie lub się zmyje. Zamknął się.
UsuńWiem, że szkoda zdrowia, bo jest moje i tylko jedno, ale rozwaliła mnie najbardziej niemoc i bezradność, czuje się jakby złodziej wszedł do mojego mieszkania, wziął co mu się przyda, a ja nic z tym nie mogę zrobić tylko jedynie pogodzić się ze stratą. To mnie dobija.
Skoro im smród spalin nie przeszkadza tylko zapach kwiatów i zieleni to aromat gnojowicy pewnie będzie perfumem francuskim, będę codziennie mieszać kijem i uwalniać aromat😜
Dobrze ze nie mieszkam jednak w bloku tylko na wsi i nikt z sąsiadów nie miesza się do moich roślin, nawet jak są na wspólnym plocie. Współczuję Ci i nie zazdroszczę takiej sytuacji. Jednak nawet w blokach sąsiedzi powinni sobie jakoś iść na rękę i szanować cudzą pracę i hobby. Jak zwał tak zwał. O prawie w Polsce z milczę bo go nie ma. Kiedyś czytałam fajny tekst i prawdziwy jak jasna cholerna. Prawo jest jak płot – żmija zawsze się prześliźnie, tygrys zawsze przeskoczy, a bydło przynajmniej się nie rozłazi, gdzie nie powinno.
OdpowiedzUsuńO mamo jaki prawdziwy ten tekst o prawie. Tak dokładnie jest a ci co powinni coś zrobić odwracają głowy i nie widza problemu.
UsuńŻyczliwość ludzka chyba wymarła wystarczyło słowo tym bardziej , że widza mnie codziennie, nie lepiej z partyzanta, zniszczyć i jeszcze się nie przyznać, dla mnie nie ma wytłumaczenia po prostu złośliwość i czubek własnego nosa takie to Kargulowe trochę, a ja powinnam mieć pare granatów w świątecznym ubraniu.
Jestem pełna podziwu dla Twoich pasji.Tak dla pocieszenia taka historia- robotnicy tynkujący budynek sąsiada, który przylegał do działki siostry, poproszeni aby uważali na gęsto obsadzoną rabatę, popatrzyli na nią jak na kosmitkę. Zyskła opinię konfliktowej😂😂 Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńMatko jak to ludzie zawsze idą na łatwiznę nie zważając na innych. Przykłady można mnożyć. Ja zostałam uznana za kosmitkę kiedy panom wnoszącym graty do remontu sprzedanego mieszkania kazałam uważać na klatkę schodowa żeby nie poniszczyli ścian. Wspólnota zrobiła duży remont, klatka nowiutka spłacamy kredyt, bo koszt inwestycji to jakieś 80 tys. , wspólnota jest mała więc obciążenie spore, nic dziwnego, że dbamy. Stare przyzwyczajenie z bloków komunistycznych, przyjdą i pomalują. Przeliczyli się, bo musieli usuwać szkody na własny koszt.
UsuńPowojnik odrośnie, a z gnojówką chyba dałabym sobie spokój, bo możesz sobie zrobić wrogów z reszty sąsiadów i będą chcieli zniszczyć Twoją pracę do reszty. Niestety, ona ma dość dużą "siłę rażenia". Przykre, że inni nie doceniają Twojej pracy, ale najważniejsze, że to dla Ciebie jest przyjemność i daje Ci radość, i tego się trzeba trzymać. Może faktycznie najlepiej byłoby zakryć siatkę jakiąś matą, są takie trzcinowe w marketach budowlanych, to najszybszy sposób. Hedera to też dobry pomysł, ale rośnie powoli, natomiast winobluszcz szybko, tyle że jest bardzo inwazyjny, trudno go utrzymać w ryzach. Dobrze, że z sąsiadką udało Ci się dogadać :) Obawiam się, że użycie gnojówki mogłoby też tę zgodę zniszczyć, pomyśl jeszcze o tym. Ogródki przy blokach to skarb, szkoda, że nie wszyscy to doceniają.
OdpowiedzUsuńTak powojnik odrośnie, a jak zasile to szybciej 😜
UsuńFakt zastanawiałam się nad innymi sąsiadami. Moi mi kibicują i nie mamy okien z tej strony, ale zastanowię się, choć ta siła rażenia mi się podoba 🤣
No niestety hedera potrzebuje lat by pięknie zagęścić teren i piąć się po drzewach, tak nam pięknie zarosło po latach przy podwórkowym grillu, ekspansywność winobluszczu by mi nie przeszkadzała pod warunkiem, że będzie rósł. Mam posadzony w oponie pod płotem, rośnie lat 10 osiagnął 30 cm 🙈 szał normalnie.
A to ciekawe, mój zarósł mi pół ogrodu i gdzie się nie odwrócę, tam jego pędy zwisają, dojrzewam powoli do całkowitego wykarczowania go, ale czekam, aż hedera bardziej się rozrośnie na graniczną siatkę :)
UsuńNo widzisz u mnie jest ziemia bardzo przepuszczalna czyli piach. W tej chwili nie ma afrykańskich upałów a muszę podlewać dwa razy dziennie dlatego tak ciężko mi cokolwiek tu zasiedlić .
UsuńTak, zakryj siatkę matą trzcinową, tani, szybki, miły dla oka i mało inwazyjny sposób. I dopiero pnące rośliny jako urozmaicenie maty. Mają dziewczyny rację, że śmierdząca zemsta może się odbić niekorzystnie na stosunkach z innymi sąsiadami. Osobiście jestem podobnie emocjonalna do Ciebie więc też szukałabym słodkiej zemsty ale ukierunkowanej na tego, za przeproszeniem, idiotę. Nie może mu to ujść płazem ale "ciąganie go po sądach" nic nie da oprócz nerwów (mała szkodliwość społeczna itp.) Cóż, widać w niektórych wypadkach tylko samosąd się sprawdza... A co mu możesz zrobić to pozostawiam Tobie do obmyślenia....
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie, Maria
Dokładnie Mario o tym pomyślałam niska szkodliwość, nerwy i pieniądze, ściąganie policji do powojnika uznałam ze bezsensowny pomysł chyba mają ważniejsze zadania. A durnego uśmieszku nie zetrę z jego gęby. Najgorsze jest to, że buractwo jest bezkarne. Muszę popatrzeć na te maty. Tylko żeby teraz nie powiedział, że mu przeszkadza, bo cień rzuca.
UsuńMiałam taką sytuację, że wynajęty przez administrację ogrodnik uciął mi rośliny równo z płotem - zwisające gałęzie krzewów, nowe odrosty powojnika, wystający iglak, paprocie, które ośmieliły się pięknie wyrosnąć. Nie zauważyłam tego od razu, dopiero po kilku dniach... To nikomu absolutnie nie przeszkadzało bo jest jeszcze kawałek trawnika za płotem i dystans do chodnika. Pierwsza była dojmująca przykrość i rozżalenie - dlaczego to zrobił??? Wynajęto go do zieleni "podwórkowej" żeby skosił trawę i zrobił kosmetyczne cięcia nasadzeń a tu takie zniszczenia moich roślin ... Ryczałam jak bóbr bo podobnie jak u Ciebie to jest kawałeczek marnej gleby, którą gorliwie ulepszam a wyhodowane krzaczory po prostu mnie cieszą. Jak przestałam płakać to się wściekłam. Ale jak! Nie wdając się w szczegóły (bo znasz ten stan kiedy jedyne co Ci przychodzi do głowy to walnąć łopatą w ten głupi bezmyślny łeb i poprawić grabiami)poprułam do administracji i tak nawrzeszczałam na zgromadzonych tam ludzi (jakieś zebranie było), że mi podawali wodę na uspokojenie i potem odkupili rośliny ;)). Później trochę się wstydziłam tej histerii ale jak tak można?! przyjść i komuś zniszczyć rośliny ?! Na płocie powiesiłam dużą zafoliowaną kartkę - nie dotykać roślin bez pozwolenia - możliwe, że sąsiedzi źle to ocenili ale trudno, ja się nie wtrącam do tego co ludzie trzymają na balkonach.
OdpowiedzUsuńTa przydługa opowieść ma tylko jeden cel - nie jesteś sama, rozumiem Cię doskonale i wiem jak źle zniosłaś tę sytuację. Jak ochłoniesz to na spokojnie zastanów się jak postąpić żeby zabezpieczyć się na przyszłość przed takim wandalizmem. Bo jednak awantury robią złą atmosferę chociaż bezprzecznie ten samochodziarz to zwykły gnojek.
Może administracja powinna wyznaczyć/opisać miejsca do parkowania? To się da uzasadnić. Małgosiu, trzymam kciuki za Ciebie i Twój ogródek, to nie Ty masz sobie znaleźć inne hobby, to ten pacan ma Cię przeprosić i zadość uczynić bo wyrządził szkodę i rozporządził się cudzym mieniem. Jeszcze będzie pięknie, wszystko urośnie i będziesz się cieszyć.
Magdo dziękuję Ci za tą historię 😘 i zrozumienie, myślała ze jestem jakaś nadwrażliwa i moja reakcja jest nieadekwatna do sytuacji. Pytam dlaczego ja mam być, miła, sympatyczna kiedy mnie kopią po dupie?
UsuńNic nie zwojuje z administracją , bo to odrębna wspólnota im jak widać buractwo nie przeszkadza i parkowanie gdzie popadnie, u nas jest porządek mimo , że teren jeszcze nie ogrodzony, zbieramy na płot i bramę.
Poza tym nie wpuścili mnie 🤣 COVID i zza pleksy na parterze korytarza rozmawiali, twierdza, nie było na kogo wydrzeć ryja.
Wolność Tomku w swoim domku tylko dlaczego z ubłoconymi walonkami pcha się do mojego.
Niestety taki typ słomek do drinków nie potrzebuje, bo wyciąga z butów.
Boże... jak ja Cię rozumiem.Coś niesamowitego się wyprawia z tymi "ludzikami"Nie ma mojego śp.wujka,bo On, gdy działa się niesprawiedliwość "rzucał" robotę(miał warsztat ślusarski) i pędził,gdzie się działa krzywda.Delikwenta brał "za chabety" czyli fraki (silny był) ale wtedy (lata 50-te u.w.)inaczej można było sprawę załatwić.Teraz na teranie naszych ogródków działkowych jeden taki "ludzik" ściął piękną kilkunastoletnią jarzębinę,która była ozdobą i zasłaniała jak się kurzyło od przejeżdżających aut.Ale tak jak piszesz,gdzie szukać sprawiedliwości? a ludzie w ogóle nie szanują przyrody.Co spojrzę na ten pień po pięknej jarzębinie,to serce się kroi.Rosła w takim miejscu,że nikomu nie przeszkadzała tyle lat.Też płakałam po niej i spać nie mogłam wspominając mojego wujka.Pozdrawiam "ogrodniczo" M
OdpowiedzUsuńOj przydałby mi się taki fajny wujek 😢
UsuńTeraz jak cię nerwy poniosą i „ludzika” tkniesz to jeszcze ciebie ukarzą, bo wtedy paragrafy znajdą a na niszczenie i wycinanie drzew nie maja paragrafów. Mój tata mawiał gówno ruszysz za człowieka będziesz odpowiadać. Kazałam im wybetonować podwórko, a wakacje spędzać na parkingu podziemnym w hipermarkecie skoro zielone im tak przeszkadza koniecznie z maską podłączoną do rury wydechowej.
Pozdrawiam serdecznie.
Szkoda Twojej pracy, ale jeszcze bardziej szkoda nerwów. Też uważam, jak Ty, że prawo nie jest takie samo dla wszystkich i często jestem nie sprawiedliwie, choć zgodnie z prawem traktowana. Ale nauczyłam się, że na pewnych ludzi i pewne sprawy nie mam wpływu. I jest mi z tym lepiej, jak to olewam i się nie przejmuję. Emocje potrafią człowieka wykończyć!!!
OdpowiedzUsuńSiły i dystansu do niewychowanych prostaków.
Magdalenka
Magdalenka ja tez staram się na głupotę ludzka być obojętna nie wtrącam się wychodzę z założenia nie mój cyrk nie moje małpy i szkoda moich nerwów i emocji. Ta sytuacja mnie jednak dotknęła do żywego, bo obcy zza płotu, moje pieniądze, mój czas a przychodzi Ci ktoś i niszczy twierdząc, że ma prawo. No nie dało się z uśmiechem powiedzieć w porządku olewam i wyciągam kasę na nowe rośliny i sądzę do następnej dewastacji, dlatego ryja wydałam, żeby uświadomić prostaka, że niestety jest prostakiem choćby chodził w garniturze.
UsuńMałgosiu - po pierwsze, bardzo Ci współczuję. Po drugie - bardzo dobrze, że to tak właśnie opisałaś - pokazując swoje emocje. Bo z boku to wygląda tak - no uciął facet kawałek pędu - i co niby wielkiego się stało?! A tu chodzi o całokształt! O Twoje uczucia związane z tym - to krzywdzące poczucie bezsilności. No bo faktycznie - co mu można zrobić? A to Twoja praca, Twoje wyczekiwanie na każdy listeczek, Twoja radość, że roślina rośnie! I ja naprawdę rozumiem Twój gniew - jestem cholerykiem i jak już wybuchnę, to naprawdę mocno. I wiem, że czasem mój wybuch jest nieadekwatny do sytuacji, ale to wybuch tych wszystkich przykrych emocji, które się nagromadziły. Może będzie Ci troszkę lepiej, że my tu wszystkie współczujemy Ci, że rozumiemy - naprawdę! Może faktycznie zasłoń od drogi tą matą co się da - ochronisz rośliny i może wtedy nikt już nie zrobi im nic złego. Trzymam kciuki za to, żeby więcej nie było takich sytuacji! Pozdrawiam Cię serdecznie!
OdpowiedzUsuńAsiu tak jest mi lepiej, bo mogłam wyrzucić te emocje opisując sytuację. Zostałam zrozumiana przez Was, choć niemoc zostaje i jak widać trzeba myśleć za innych , stawiać zasieki pod prądem i łac pała po głupich łbach bo innego wyjścia nie ma.
UsuńTak to jest jakieś wyjście mata, ale oczywiście wiąże się znowu z moimi prywatnymi wydatkami, bo od durnia trzeba się grodzić. Zamiast wydać to na włoczki czy rośliny to 150 zł wydam na maty. Kupię bo to mi da jakiś tam komfort psychiczny. Gorzej jak stwierdzi, że mu przeszkadzają i podpali, bo nie wiesz co się w durnej głowie ulęgnie?
Od razu pomyślałam, że to gnojówka z pokrzyw:)
OdpowiedzUsuńWściekłośc Twoją mogę sobie tylko wyobrazić. Szlag by i mnie trafił za takie zachowanie. (u mnie kiedyą popryskali Roundapem chwasty wzdłóż chodnika, a przy okazji moje rośliny w ogródku, a że dzień był wietrzny, to i część trawnika zahaczyło; nikt nie był winny, a ja miałam wypalone rośliny)
Przy tym wszystkim co Cię spotkało, możee być tak, ze powojnik sie tylko bardziej rozkrzewi. Może to go zdecydowanie pobudzić do wzrostu :)no ale na razie będzie łyso i tyle.
Winobluszczem to już poszalejesz:) On będzie rósł jak szalony.
No proszę jaka domyślna kobitka 😜 gnojówka już śmierdzi 🤣
UsuńLiczę na to, że pobudzi go do wzrostu. Jak założę maty pociągnę linki na drzewo i go tam poprowadzę, No niestety na razie łyso 😔 chociaż widzę, że ze dwa pędy się uchowały i mają pąki. Będę sadzić winobluszcze i liczę na jego ekspansywność.
Teraz mam problem z założeniem maty, bo puściłam po płocie zasadzony w doniczce wilec Morning Glory.
Strasznie mi przykro ze mialas takie przeboje. Niestety ludzie dzis sa strasznie roszczeniowi a do tego widza tylko czubek wlasne nosa. Uwielbiam plan Twojej zemsty😂😂 pokrzywa da rade🤪. A co do tego czy masz to rzucac w pierony.. NIE, bo wtedy zlo wygra. Kochasz to, co robisz i jak widac masz do tego reke, zatem dzialaj w temacie a na plot moze przymocuj taka plachte, ktora zapobiega wyrastaniu chwastom, wtedy nikt nie bedzie mial szans ciac roslin z zewnatrz, tylko czy to nie zakamufluje nieco zapachu gnojowki pokrzywowej, no bo szkoda by bylo🤪😂. Usciski.
OdpowiedzUsuńW wiadrze z gnojówką moczą się brzozowe, grube kije przywiezione przy okazji z lasu na rowerze wraz z pokrzywami. Służą do tego by by liście nie wypływały, na pewno nasiąknął aromatem i takie patyczki zapachowe umieszczę między płotem, a starą gruszą gdzie parkuje 🤣
UsuńMałgosiu, wiem, co czujesz, mam prawie to samo z najbliższymi sąsiadami. Wiesz co? Jest sposób: w Internecie kupić kwas masłowy, którym- jak spryskasz np beton, to żaden dzik nie wejdzie. Jest to środek do odstraszania dzikich zwierząt.Śmierdzi strasznie. Trzeba uważać, żeby siebie nie popryskać:):):) (Allegro, 17 zł). Ciekawe, jak długo utrzyma się ten smród na karoserii auta...albo na oponach.
OdpowiedzUsuńGnojówka przy kwasie masłowym to francuska perfuma:)
Pozdrawiam!
Elu dobrze wiedzieć, dziękuję za cynk. 😜
UsuńA widzę, że chyba nowe auto kupili, bo zamiast srebrnej laguny stoi coś nowego czerwonego. Muszę przyfilować czy to na pewno ich.
A potem mówią, ze Polak złośliwy, mściwy i zazdrosny. A tu czasami nie o złośliwość chodzi tylko bezradność granatów nie można to dzicz jakoś odpędzić trzeba. Moja koleżanka pracuje w policji i sama stwierdziła, że niestety Polska to kraj bezprawia w wielu przypadkach.
Sąd sądem, a sprawiedliwość po naszej musi być stronie.