~~~~~
To dwie barwy, które przez niektórych nie są uznawane za kolor.
Moje zdanie jest całkiem odmienne zapewne dlatego, że zostałam zarażona tymi kotami i one ukształtowały mnie jako człowieka.
Tak, tak tego chyba o mnie nie wiecie. To że mieszkam w Toruniu nie był przypadek 😉 wszystko wiąże się z bielą i czernią i paskami. Byłam, jestem i pozostanę wielka fanką Republiki znam chłopaków i miałam zaszczyt znać osobiście Grzegorza, który zbyt szybko odszedł.
Moja szafa przez długie lata pozostawała w większości czarna i mam nadal taki sentyment. Na studiach niewielu znało moje imię, bo każdy wołał do mnie Republika.
No taka historia.
Nie o wspominki tu chodzi i zamierzchłe choć piękne czasy, niejedne koncerty i imprezy w "Od Nowie" 😜
Chodzi tu o sweter, który właśnie skończyłam, choć włóczki nie starczyło na plan pierwotny.
Zaczęłam od czarnego rękawa z szerokim, białym pasem w nadziei, że jednak materiału starczy na oba.
Niestety nie starczyło, a gotowego rękawa nie chciało mi się pruć dla uzyskania symetrii i tak powstał ten jednoręki bandyta, bo choć rękawy są dwa to każda, jedna ręką jest inna 🤣
Efekt niecodzienny i nieco zaskakujący, ale mi się bardzo podoba, bo mimo, że Ciechowski śpiewał w "Znaku równości", że każdy równym ma być ja tej zasady nie zastosowałam.
Bardzo ładny sweter, fajnie wygląda tak niesymetrycznie.
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję.
UsuńNo na pewno bratowa nie spotka osoby w drugim, takim samym swetrze ;)
Bardzo to ciekawie wygląda.
OdpowiedzUsuńDziękuję, mi też się ten nieco zaskakujący efekt podoba ;)
UsuńŚwietny i moim zdaniem właśnie dlatego, że rękawy różne.
OdpowiedzUsuńA wyszło tak z lenistwa, bo nie chciało mi się pruć czarnego rękawa i robić symetrycznie i chyba dobrze.
UsuńJak dobrze, że zabrakło ci włóczki, bo sweter wyszedł cudny! Też bym go nie chciała oddać, mimo, że czarny to nie mój kolor.
OdpowiedzUsuńZrobię sobie drugi, bo też mi się podoba. Niestety bratowa nosi z zadowoleniem więc chyba nie odda ha,ha,ha
UsuńAleż piękny. Już dawno nic mi się tak z dziergadeł nie spodobało :) A co do Republiki, to wielką fanką nie byłam, ale mąż zabrał mnie w listopadzie ubiegłego roku do Poznania na spektakl "Autobiografa" w Teatrze Muzycznym. O matko!!!! Już dawno nic mną tak nie wstrząsnęło. Po zakończeniu spektaklu płakałam. Wracając do Siedlec cała drogę słuchaliśmy ich piosenek. Polecam. Same piosenki Republiki tworzą niesamowity klimat. Cudo. Szczególny spektakl, w kontekście tego co zaczęło się za naszą granicą w Ukrainie.
OdpowiedzUsuńBardzo Ci dziękuję.
UsuńKoleżanka z Poznania namawiała mnie na spektakl, bo mówiła, że jest mega. Ja po śmierci Grześka słucham Republiki i ryczę jak bóbr za każdym razem....a to już tyyyle lat.
Moje klimaty. Piękny!!!
OdpowiedzUsuńanonimowa72
Cieszę się :)
Usuń