~~~~
Część ostatnia z opóźnieniem cały tydzień odgruzowywałam chałupę po 2 miesięcznym, sporadycznym pobycie w domu...masakra ,ale nawet okna pomyłam ;0)
No to razem z Wami przeżyje to jeszcze raz.
Tym razem miała być lightowa trasa na Małą Rawkę ,okazała się najbardziej stromym i długim podejściem i Flora już tak marudziła ,że chciałam ją tak zostawić pod Bacówką ,powiedziała ,że to ostatnia góra na jaką wlazła ;0)))
A mnie tam jak zwykle widoki wszystko wynagrodziły ,choć moje kolana trochę dostały ,skończyło się bandażem elastycznym ;0))
Drzewo -leżak specjalnie dla Flory urosło ;0))
Nad nami piękne słońce a po drugiej stronie doliny trzaskające pioruny ,przypatrujemy się burzy .
Florka miała takiego stracha ,że Wielką Rawkę sobie odpuściliśmy ,a schodziła tak szybko ,że nadążyć za nią nie mogłam i wcale nie marudziła ;0)
Jak widać nad Soliną też się kisiło to widok z naszego tarasu.
Zanim dojechaliśmy na kwaterę, w Dołżycy jeszcze pomoczyliśmy nogi- jak to Flora mówi w kamieniowej rzece i wszystkie kamyki były śliczne i chciała brać do domu,ale podobno kamieni się nie zabiera, to jakby zabrać ze sobą cudzą biedę ...więc zostały ;0)
I to tyle wakacyjnie ,następny wpis będzie robótkowy pokażę bieszczadzkiego zakapiora ,czyli co wydziergałam jak odpoczywałam i po górach nie łaziłam ;0)))
~~~~
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz