wtorek, 29 października 2024

Porządki w ogródku.

 ~~~~~

Jest jeszcze ciepło jak na październik, chodzimy w swetrach, ale nawet się nie obejrzę i trzeba będzie zakładać grubsze kurtki. W obawie, że przegapię ten czas i nie zabezpieczę moich roślin w donicach zakasałam rękawy i poszłam powysilać  mięśnie w ogródku.

Kurier dostarczył dwa wory kompostu więc mogłam usypać kopczyki w donicach z różami.

Donice poustawiałam razem w jedną gromadkę, zabezpieczyłam kartonem i owinęłam włókniną. 


Zdjęłam lampki solarne, schowałam moją skrzynkę po jabłkach,  która służy za stolik.

Zlikwidowałam mój parawan z fasoli i wilca Glory Morning, który pięknie kwitł w tym roku , zebrałam też sporo jego nasion.

 Niestety konstrukcja się nie sprawdziła, była zbyt słaba przy taj masie zielonej i wiejących wiatrach. Trzeba pomyśleć o czymś innym w przyszłym roku, te elementy wykorzystam do róż i niższych konstrukcji. Zebrałam jeszcze parę fasolek 😁

  

Lawendy też schowałam w zaciszny kącik, mam nadzieję, że przetrwają bo robią się z nich ładne kuleczki, a były takie maciupkie. Zaplotłam warkocz mojej trawie 😜

  

Pod płotem posadziłam Miskanta Giganta, zobaczymy jak się sprawdzi z przyrostem, podobno odporny 😉 podzieliła się ze mną kawałkiem bratowa, u niej zapewne osiągnie te 3-4 m sądząc po przyroście tegorocznym,  u mnie życzę sobie żeby jako gigant dorósł płotu 🤣

 Jak mu będzie szło jak hortensji po 4 latach,  która miała osiągnąć 2 m, a ma może 1/10 tego 🙈 to marnie to widzę, oczekiwania na wyrost. 

Marzy mi się jeszcze Miskant Memory, może kupię jednego wiosną.

Hortensja w przyszłym roku powędruje do donicy skończy się jej męczarnia w gruncie i walka z klonem o przetrwanie.

 

Jeszcze moja róża Koko Loko nie powiedziała ostatniego zdania i jeszcze wypuszczą pąki, kwitnie supertania, zasadzona dość póżno z obciętych gałązek u bratowej jako eksperyment jak widać udany.

 

A na rabacie zaczyna przebarwiać się zawyciagowiec zwyczajny.

 Bardzo lubię tą roślinkę, która ma różne oblicza. Bucha dosyć późno zielenią liści, kwitnie fioletowo i przebarwia się do czerwieni aż do późnej jesieni.

Przy tym jest mało wymagający, rośnie u mnie praktycznie na piachu i zaczyna porastać coraz większy obszar w czym mu zupełnie nie przeszkadzam, niech prowadzi swoją ekspansję 😜



Cieszmy się jeszcze tą naszą piękną, polską, złotą jesienią uwielbiam te kolory, szeleszczące liście pod nogami i ciepłe promienie słońca na twarzy, kubek kawy wypity na ławce w parku podczas spaceru z psem i sweter zamiast kurtki na grzbiecie.





Czyż nie jest pięknie?


 

6 komentarzy:

  1. Jest pięknie i kolorowo. Masz racje trzeba zabrać sie za sprzątanie ogrodu. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba to był idealny czas na takie prace, bo zrobiło się teraz zimno. Czyżby już koniec tej pięknej jesieni? Mam nadzieję, że również wykorzystałaś jeszcze ten ciepły czas na porządki.

      Usuń
  2. Uwielbiam miskanty, u mnie na osiedlu się dziko rozkrzewiły i wyglądają niesamowicie na tle błękitnego nieba, a przy pełni księżyca to już w ogóle magia. Piękne zdjęcia z pieskiem i ten Twój sweter koreański :) Pozdrawiam serdecznie, Dorota

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dorotko ja też uwielbiam trawy i wiele innych roślin, ale niestety one nie lubią miejsca, które im oferuję 😔 Mam nadzieję , że Miskant się zadomowią, bo to silne rośliny zaś na trawy pampasowy nie mam co liczyć 😜

      Usuń
  3. Ależ cudna jesień u Ciebie, Małgosiu! I jak dobrze, że zdążyłaś przed przymrozkami z tymi porządkami. Ogród obudzi się wiosną i znów będzie cieszył oczy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że będzie co podziwiać i coś tam przetrwa. Teraz będę robić plany co kupić wiosna, gdzie wstawić, jak zaaranżować. Potrzebuję tez silnej podpory do fasoli i wilca, muszę przemyśleć temat moja w tym roku nie zdała zupełnie egzaminu 😔

      Usuń