~~~~
Jak zwykle jestem na niedoczasie, z moją systematycznością w pisaniu też jest kiepsko zastanawiałam się czy gdybym w końcu skłoniła się ku fejsowi i założyła konto pisałabym na bieżąco....hmmm...dojrzewam.
No to znowu muszę się cofnąć w czasie tak do połowy lutego.
Zrobiłam estoński szal na prezent dla Moniki i miałam okazję osobiście jej go wręczyć w Sztokholmie.
A tak się blokował
Zadowolenie było obustronne, szal właścicielce się spodobał a mi baardzo spodobała się wycieczka do Szwecji. Co prawda była krótka kilkudniowa, Sztokholm przywitał nas śniegiem, ale było spoko, biało i słonecznie taka zima jaką lubię.
Odwiedziliśmy kilka miejsc tych związanych z nagrodą Nobla i siedzibę króla, powłóczyliśmy się po uliczkach i sklepach. Mam nadzieję, że tam wrócimy jeszcze latem.
Co mnie tam zaskoczyło? To że ścieżki rowerowe są odśnieżone do czarnego asfaltu lepiej niż jezdnie, że na nich zawsze pełno jest ludzi biegających lub jeżdżących rowerami i to w różnym wieku. Często na swojej drodze spotykałam siłownie niczym wystawy sklepowe przy wieżowcach, kamienicach, budynkach mieszkalnych i nie były puste.
Zaskoczyły mnie ich "pączki", bo byliśmy tam w tłusty czwartek i trzeba było zjeść.
Nasze były ogromne nazywają się semle mają ciasto słonawe, takie drożdżowe a w środku napakowane są marcepanem i bitą śmietaną
Zjadłam swojego, ale już nigdy tego nie powtórzę, tego smaku nie zapomnę do końca życia, nie to żeby był niesmaczny ale po prostu był za duży i pół dnia zalegał mi w żołądku. Potem mnie straszyli pączkami, że za karę będę musiała zjeść ;0) brrr.
Ja to mam takie ciągoty skandynawskie, nie interesują mnie tropiki, ale gdyby ktoś powiedział Islandia, Szwecja, Norwegia.... to walizkę pewnie spakowałabym w 5 minut.
Lot powrotny nie obył się bez przygód dla mnie to przeżycie zważywszy na fakt, że tyłka od ziemi nigdy nie oderwałam na dłużej niż 5 sekund he,he.
Szwecja pożegnała nas zimowo, padało...
A nad chmurami piękny wschód słońca i bezkres
Nad samym Gdańskiem też było pięknie tylko pod nami tak zwarte chmury niczym śnieg na biegunie północnym, a gdy podchodziliśmy do lądowania było jak widać....Smoleńsk
Musieliśmy odejść na drugi krąg i lataliśmy 20 minut czekając na zmianę pogody, za drugim podejściem też się nie udało i odlecieliśmy do Bydgoszczy. Kurcze i byliśmy tak blisko domu...a samochód na lotnisku w Gdańsku ;0)
Musieliśmy i tak podstawionymi autobusami jechać do Gdańska.
Ale i tak było pięknie lot nad chmurami to czysty odlot ;0)
~~~~
Szybko wstałam z kanapy i miałam nogę zdrętwiałą, a że mój staw nawykowo ucieka na zewnątrz to sobie stanęłam nie czując podwiniętej giry tak, że aż chrupnęło.
No i leżę smaruję, mam wszystkie barwy lipca prawie do połowy łydki, bo rozlało się jeszcze bardziej niż na zdjęciu, chodziłam o kulach...teraz już bez ale w ortezie, a pierwsza moja myśl jak otrzeźwiałam z bólu -kurde nie pójdę na siłkę.
Nie chodzę na obcasach, uważam, bo mam tendencję do zwichnięć a tu pech, na bosaka schodząc z kanapy trach, to trzeba być zdolnym co? Podobno taka karma.
Jest już dużo lepiej po prawie dwóch tygodniach, wczoraj wyszłam do pobliskiego sklepu ...ale radocha ;D
Wizyta u ortopedy, bez komentarza, realny termin wrzesień może...zdążę jeszcze ze dwa razy nogę zwichnąć.
~~~~
Estoński szal w Szwecji - miodzio, no miodzio!
OdpowiedzUsuńSzal cudności wielkiej, bardzo wielkiej:)
He ,he a nosić go będzie nasza rodaczka ;D
UsuńSzal przepiękny. Przyglądałam się każdemu detalowi.
OdpowiedzUsuńŻyczę szybkiego powrotu do zdrowia.
pozdrawiam
Bardzo dziękuję Aniu.Starałam się by był ponadczasowy w neutralnym kolorze.
UsuńMałgosiu - zrobiłaś cudny szal!!!! I zdjęcia śliczne :) Tych pączków też nie chciałabym jeść - ja raczej nie przepadam za pączkami (co nie znaczy, że nie przepadam za słodyczami :), ale pączek z takim nadzieniem to rzeczywiście wyzwanie dla żołądka :) Ja też wolę Skandynawię od tropików :)
OdpowiedzUsuńŻyczę Ci szybkiego powrotu do zdrowia!
Asia
Bardzo dziękuję Asiu.
UsuńNo ja słodycze uwielbiam pasjami, nawet nie pytaj ile przywiozłam moich ulubionych czekolad Marabou i cukierków Daimów ;D
Na razie rodzina mi podżera, ale ruszyć nie dam tej z solonymi migdałami i pomarańczowej...choć na razie sama jem bardzo oszczędnie oczywiście ze względu na to, że odkłada się ta pychota w boczkach.
Wycieczki zazdroszczę, ja też jestem człowiekiem Północy i zamiast tropików wolałabym zwiedzać fiordy Norwegii :))).
OdpowiedzUsuńSzal przepiękny!
O ja też ;D no i na Islandię chciałabym polecieć to moje marzenie.
UsuńSzal śliczny! A noga rzeczywiście bardzo kolorowa.... niech szybko wraca do zdrowia;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Dziękuję Basiu.
UsuńZdrowia życzę , a szal prześliczny! Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńDziękuję Wioletto.
UsuńWitaj Mao!
OdpowiedzUsuńObserwuje Twojego bloga od dłuższego czasu, tworzysz piękne rzeczy :)
Co do zwichnięcia kostki to mogłabyś konkurować z moja mama, która pewnego wieczoru, kładąc się spać, spadła z łózka i złamała rękę w nadgarstku, ech...
A jeśli chodzi o Szwecję...to... hmm, wszędzie fajnie gdzie nas nie ma :)
pozdrawiam i szybkiego powrotu do zdrowia życzę!
Ilona
Bo to tak jest dom moja ostoja, człowiek czuje się pewnie bo we własnym domu przecież nic się złego zdarzyć nie może i potem ma takie przypadki.
UsuńPozdrawiam Ilonko i dziękuję.
Witaj Mao!
OdpowiedzUsuńObserwuje Twojego bloga od dłuższego czasu, tworzysz piękne rzeczy :)
Co do zwichnięcia kostki to mogłabyś konkurować z moja mama, która pewnego wieczoru, kładąc się spać, spadła z łózka i złamała rękę w nadgarstku, ech...
A jeśli chodzi o Szwecję...to... hmm, wszędzie fajnie gdzie nas nie ma :)
pozdrawiam i szybkiego powrotu do zdrowia życzę!
Ilona
Szal przepiękny :) z zazdrości mnie skręciło :) co do nogi zdrowia życzę, kiedyś w podobny sposób nogę załatwiłam, brałam leki przeciw bólowe i nie poczułam, że zdrętwiała mi noga, upadek był teatralny a noga wyłączona przez miesiąc :)
OdpowiedzUsuńNo i też tego się obawiam, że przez miesiąc będę wyłączona...chciałam szybko jak zwykle ;( Ech no pech jak to mówią kurtka wiatrem podszyta, albo jakby mnie diabeł, gonił wszędzie szybko. Teraz muszę zluzować.
UsuńPiękny szal. Uwielbiam estońskie wzory.
OdpowiedzUsuńTrochę zazdroszczę tej wycieczki do Szwecji. Po prostu, lubię skandynawskie klimaty.
Zwichnięta noga w kostce;- bolesna sprawa. Sama wielokrotnie miałam podobne zwichnięcia. W młodości przyczyną były kontuzje sportowe, teraz zdarza mi się to nawet podczas spaceru w płaskim obuwiu. Jakoś stopa sama tak ucieka.
Życzę szybkiego powrotu do sprawności fizycznej
Cieplutko pozdrawiam Dorota
Dziękuję Dorotko.
OdpowiedzUsuńNo to witaj w klubie u mnie ta kontuzja nawykowa to również pozostałość z młodości, grałam w kosza...he ,he a podobno sport to zdrowie.Uważam jak mogę najczęściej biegam w balerinach,ale jak widać człowiek się nie ustrzeże takie to już nasze życie będzie uważać na niespodziewane dziury i krawężniki ;0)